Liczba pełnomocników prezydenta Miszalskiego większa niż za rządów Jacka Majchrowskiego

1 miesiąc temu

Pod koniec kadencji Jacka Majchrowskiego w Urzędzie Miasta Krakowa funkcjonowało 13 pełnomocników. Siedem miesięcy po objęciu urzędu przez Aleksandra Miszalskiego ich liczba wzrosła do 15. Nowy prezydent argumentuje, iż rozbudowa zespołu to odpowiedź na rosnące potrzeby miasta oraz konieczność specjalizacji w zarządzaniu poszczególnymi obszarami. Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm.

Niedawno Aleksander Miszalski zaprezentował swoich nowych pełnomocników. Politykę równościową dla Krakowa będzie koordynować Ewelina Pytel, kulturą zajmie się Paweł Szczepanik, a współpracę z organizacjami pozarządowymi poprowadzi Artur Buszek. Jak podkreśla prezydent, obszary te łączy wizja „Otwartego Krakowa” – miasta nowoczesnego, w którym różnorodność i dialog są fundamentem rozwoju.

– Otwarty Kraków to miasto, które działa w sposób zintegrowany i transparentny. Potrzebujemy ludzi, którzy będą liderami w swoich obszarach i zajmą się koordynacją ważnych zadań – mówił prezydent podczas prezentacji nowych współpracowników. Poniżej znajdziecie nasza rozmowę z nowa Panią pełnomocnik.

Obecnie w strukturze Urzędu Miasta Krakowa działa 15 pełnomocników prezydenta, z czego 13 stanowisk jest obsadzonych. Dwa pozostają nieobsadzone – pełnomocnik ds. turystyki oraz pełnomocnik ds. współpracy ze środowiskiem biznesowym. Utworzenie nowego stanowiska pełnomocnika ds. współpracy ze środowiskiem biznesowym ma – jak tłumaczy magistrat – „zapewnienie bardziej efektywnego, zintegrowanego i długofalowego podejścia do rozwijania potencjału Krakowa w obszarze przedsiębiorczości i innowacyjności”.

Decyzja o zwiększeniu liczby pełnomocników wzbudziła spore emocje. Przewodniczący Rady Miasta, Jakub Kosek, podchodzi do sprawy z umiarkowanym optymizmem. – Urząd jest w trakcie reorganizacji, dlatego na tym etapie trudno oceniać te zmiany. Ważniejsze od liczby osób są efekty ich pracy, na które musimy jeszcze poczekać – podkreśla.

Z kolei radny Michał Ciechowski nie kryje swojego sceptycyzmu wobec tej decyzji. –Prezydent ma prawo dobierać sobie współpracowników i pełnomocników, jednak w obliczu trudnej sytuacji budżetowej miasta tak duża liczba etatów jest nieuzasadniona. Zamiast pomagać, przyczynia się to do dalszego zadłużania Krakowa – zaznacza radny. Wyraził również wątpliwości co do skuteczności działań pełnomocników:
– Dotychczasowe powołania nie przyniosły wymiernych efektów, co budzi uzasadnione obawy – zauważa Ciechowski.

Radna Eliza Dydyńska-Czesak dostrzega pewne pozytywy, ale nie szczędzi krytyki:
– Bardzo pozytywnie oceniam pracę nowego Pełnomocnika ds. Kultury. Mimo iż pracuje dopiero dwa miesiące, już aktywnie zbiera informacje o krakowskim życiu kulturalnym, żeby mieć pełny obraz sytuacji. To dobra droga. Niestety większość innych stanowisk pełnomocników jest dla mnie niezrozumiała – obowiązki często się dublują, a ich działania są niewidoczne. A jeżeli już coś robią, to odbija się to szerokim echem w mediach – jak choćby szkolenie z inkluzywności i mikronierówności dla urzędników, które prowadziło Stowarzyszenie Pro Humanum. To nie jest rozgłos, jakiego chcemy dla Krakowa. Jak to możliwe, iż takie rzeczy umykają Pełnomocniczce ds. polityki równościowej, Ewelinie Pytel? – zauważa radna.

Jej zdaniem zwiększenie liczby pełnomocników nie przyczyni się do efektywnego funkcjonowania urzędu, dopóki nie będą w urzędzie zatrudniane osoby kompetentne, a nie wybierane po kluczu partyjnym” – Jednocześnie ostatnia instancja podejmująca decyzje (Prezydent) musi orientować się we wszystkim co dzieje się w mieście, bo to ostatecznie on podpisuje się pod decyzjami wychodzącymi z urzędu – podkreśla Eliza Dydyńska-Czesak.

Jarek Strzeboński

Idź do oryginalnego materiału