Dane opublikowane przez Eurostat ukazują ponurą prawdę – w ostatnim roku, liczba cudzoziemców składających wnioski o ochronę międzynarodową w Polsce, znacząco wzrosła. W 2024 roku zarejestrowano niemal 14,5 tysiąca nowych wniosków o azyl. To prawie dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Polkojęzyczne urzędy nie robią wiekszych problemów, by uznawać murzynów i arabów, podróżujących przez pół świata, za „uchodźców wojennych”, lub „prześladowanych politycznie”. Wystarcza im do tego jedynie deklaracja danej osoby.
Liczba azylantów w Polsce najwyższa w historii. Statystyki europejskiej agencji Eurostat pokazują, iż skala migracji azylowej do Polski jest najwyższa od lat i stale rośnie. Coraz więcej cudzoziemców stara się o legalizację pobytu w naszym kraju właśnie poprzez procedury ochrony międzynarodowej. Nic nie wskazuje na to, by ta tendencja miała zostać zatrzymana.
Najdziwniejsze, iż masowy napływ ludów z „trzeciego świata” ma miejsce w czasie, gdy opinia publiczna coraz częściej słyszy o „wzmacnianiu granic” oraz „zawieszaniu prawa do azylu”. Ujawnione przez Eurostat dane malują zupełnie inny obraz: Polska staje się dla wielu imigrantów coraz bardziej atrakcyjnym celem, a system azylowy – sprytnie wykorzystywanym narzędziem do osiedlania się nad Wisłą.
Wbrew pozorom, znaczna część migracji nie odbywa się pieszo przez zieloną granicę z Białorusią, ale drogą legalną – przez lotniska, w ramach systemów pracowniczych, studenckich czy rodzinnych. Osoby ubiegające się o azyl często trafiają do Polski z państw spoza Unii Europejskiej, szukając tu względnego bezpieczeństwa i perspektyw. W ten sposób do naszego kraju przyjechał m.in. napastnik z Wenezueli, który kilka dni temu zaatakował Polkę w Toruniu.
NASZ KOMENTARZ: Wszystko wskazuje na to, iż mamy do czynienia z zaplanowaną akcją podmiany ludności Polski na kolorowe ludy Afryki, Azji i Ameryki Południowej. Wbrew propagandzie, ci ludzie wcale nie są Polsce potrzebni.
Polecamy również: Wenezuelczyk rzucił się z nożem na przypadkową Polkę