Były premier Leszek Miller ostrzegł, iż każda rosyjska prowokacja może przerodzić się w poważny incydent. - Lepiej nie kusić losu - podkreślił w programie "Prezydenci i premierzy". Z kolei były prezydent Bronisław Komorowski przypomniał, iż w przeszłości kraj NATO zestrzelił rosyjski myśliwiec naruszający przestrzeń Sojuszu i iż podobna sytuacja może się powtórzyć.
"Lepiej nie kusić losu". Były premier o rosyjskich prowokacjach
Goście programu "Prezydenci i premierzy" skomentowali kwestię ostatnich nasilonych rosyjskich prowokacji na terytorium NATO. Były premier Leszek Miller zaznaczył, iż są one "naprawdę niebezpieczne".
- Na szczęście jeszcze nic się takiego niebezpiecznego nie stało, ale każdy taki incydent może się przerodzić w coś bardziej poważnego i lepiej nie kusić losu. Rosjanie powinni wiedzieć, iż to im nic nie da - ocenił.
ZOBACZ: "Putin się cieszy". Były ambasador USA w Ukrainie o reakcji NATO
W odpowiedzi na pytanie, co jego zdaniem oznacza "kuszenie losu" odparł: Nie prowokować po prostu, dlatego iż to się może fatalnie skończyć dla wszystkich.
Dodał, iż o ile jedynym celem Rosjan jest testowanie reakcji NATO, to już ją poznali. - Takie rzeczy mogą w pewnym momencie przekroczyć granicę, po której robi się już naprawdę niebezpieczne - podkreślił szef rządu w latach 2001-2004.
NATO może strzelać do rosyjskich myśliwców? "Dobrze, żeby Rosja pamiętała"
Były prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się do propozycji minister obrony Litwy Dovilė Sakalienė dotyczącej możliwości zestrzeliwania rosyjskich samolotów naruszających przestrzeń powietrzną NATO, przypomniał wydarzenia sprzed lat.
- Dobrze, żeby Rosja wiedziała i pamiętała, iż już miała miejsce taka sytuacja, kiedy to członek Sojuszu - Turcja - zestrzeliła rosyjski samolot wojskowy, który w sposób ewidentny naruszył jej przestrzeń powietrzną - podkreślił.
ZOBACZ: Rosyjskie myśliwce nad Estonią. UE i NATO reagują
Jak dodał, takie działania są możliwe także dziś, jednak wymagają wyjątkowej ostrożności. - Dobrze, żeby też Rosja wiedziała, że to się może powtórzyć, tyle iż trzeba zawsze bardzo uważać, bo tutaj jakikolwiek błąd może być rzeczywisty brzemienny w skutkach - powiedział. Według niego Moskwa w tej chwili wyraźnie prowokuje zarówno w wymiarze militarnym, jak i politycznym.
WIDEO: "Lepiej nie kusić losu". Były premier o rosyjskich prowokacjach
Z kolei były premier Waldemar Pawlak zwrócił uwagę, iż rosyjskie działania mają także charakter dezinformacyjny. - Równolegle z atakiem dronów wleciało w naszą infosferę kilkaset tysięcy różnego rodzaju informacji, które miały przekierować emocje na wzburzenie, na podważanie zaufania do instytucji, to też było skierowane na to, żeby politycy się tutaj pokłócili i warto zwrócić na to uwagę - dodał.
Rosyjskie prowokacje na terytorium NATO. Dwa naruszenia jednego dnia
W piątek Rosja kilka razy naruszyła przestrzeń powietrzną NATO. Najpierw trzy rosyjskie myśliwce MIG-31 wtargnęły nad terytorium Estonii, a później dwa samoloty wykonały niski przelot nad platformą Petrobalticu na Morzu Bałtyckim, naruszając strefę bezpieczeństwa.
Estońskie MSZ wezwało pełniącego obowiązki chargé d'affaires Federacji Rosyjskiej, by złożyć protest i notę dyplomatyczną w sprawie naruszenia przestrzeni powietrznej. - Rosja już czterokrotnie naruszyła estońską przestrzeń powietrzną w tym roku, co samo w sobie jest nie do przyjęcia - przekazał szef resortu Margus Tsahkna.
ZOBACZ: Odkrycie w gminie Korsze. W pobliżu zabudowań znaleziono drona
- Dzisiejsze wtargnięcie, kiedy trzy myśliwce wleciały w naszą przestrzeń powietrzną, jest bezprecedensowe i niezwykle brutalne - dodał, cytowany przez LRT. Zdaniem przedstawiciela rządu Estonii, "coraz częstsze próby testowania granic przez Rosję i rosnąca agresja muszą spotkać się z szybką intensyfikacją presji politycznej i gospodarczej".
Po naruszeniu estońskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie myśliwce Estonia zawnioskowała o uruchomienie artykułu 4 NATO. "Odpowiedź Sojuszu była szybka i zdecydowana" - podkreślił Mark Rutte.
