Wojna to skomplikowany i wszechogarniający każdą dziedzinę życia system. Nie toczą jej tylko administracja rządowa z siłami zbrojnymi. Bez pełnego zaangażowania społeczeństwa, żadne państwo nie obroni się przed najeźdźcą. Świadomość tego zagadnienia zmusza do przeanalizowania gotowości Polek i Polaków do podjęcia wysiłku w czasach zwiększonego napięcia światowego, które nie musi, ale może eskalować w wojnę światową. Tysiąc dni walk w Ukrainie jest cezurą wartą podjęcia rozważań na temat lekcji, którą wyciągnęło społeczeństwo polskie z wojny toczącej się za Bugiem. Nie będę omawiał stanu przygotowania naszej administracji i rządu jako koordynatora działań, bo z tym, nie licząc procesu znaczącej rozbudowy Sił Zbrojnych RP, może jest kiepsko (warto wspomnieć o raporcie NIK z marca 2024 r., gdzie wskazano wprost, iż w razie latających bomb nad naszymi głowami ledwo 1 na 25 obywateli będzie miał przygotowany schron bezpieczeństwa) [1], ale oceny samego potencjału mobilizacyjnego rodaków w budowanie zdolności obronnych naszego kraju, dzięki jednego sprawdzonego czynnika – wolontariatu.
Stróż brata mego
Ostatnie dni lutego 2022 r. zapisały się w naszej pamięci dość szczególnie. Chaos informacyjny, strumienie ludzi uciekających przez przejścia graniczne w Medyce, Hrubieszowie, Hrebennym czy Dorohusku, filmiki oraz zdjęcia wrzucane przez Ukraińców na social media i inne komunikatory świadczące o stawianiu zdecydowanego oporu rosyjskiemu agresorowi – to wszystko wzbudziło w nas słuszne pragnienie wsparcia dla ofiary. Dość samoistnie przy początkowym ospałym działaniu rządu i improwizowanym zrywie samorządowców, nasi obywatele pospieszyli wesprzeć Ukraińców. Materialnie, wolontariat polski na rzecz Ukrainy objął w ciągu kilku pierwszych miesięcy wojny kwotę prawie 10 mld złotych! [2] Choć w relacji do polskiego PKB za 2022 r. jest to zaledwie 0,32% całkowitej kwoty [3], należy pamiętać o tym, iż była to akcja nieskoordynowana, rozproszona i wysoce altruistyczna. Jednocześnie na jeden z najbardziej szczytnych celów, w jakim corocznie uczestniczą Polacy, czyli w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, od samego początku jej istnienia, tj. od 1993 r., zebrano sumę ponad 2,3 mld złotych. Czyli na przestrzeni 33 lat przy wysokim wsparciu medialnym i masowym zaangażowaniu zwykłych ludzi WOŚP zebrała zaledwie ¼ tego, co pokazaliśmy w pierwszym i drugim kwartale 2022 r. To fakt doprawdy fascynujący, zważywszy iż zadziałaliśmy bezpośrednio na rzecz państwa sąsiedniego i jego obywateli, a dopiero pośrednio na potrzeby naszego bezpieczeństwa. Do tego dochodzi aspekt ograniczenia własnych potrzeb socjalno-ekonomicznych i wykrojenia z budżetu domowego odpowiedniej kwoty wsparcia, którą przeznaczyliśmy na ukraińskich uchodźców. Wedle danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego ponad połowa Polaków zdecydowała się na okazanie pomocy finansowej poprzez wpłaty pieniężne lub zakup potrzebnych artykułów spożywczych i innych materiałów [4]. Taka forma pomocy jest znana chociażby z zasad organizowania Szlachetnej Paczki. Zwrócić uwagę powinien odsetek uczestniczących w działaniach szczególnie angażujących. Bo czy można nazwać działaniem nieistotnym udzielenie schronienia obcej rodzinie na czas nieokreślony? Czy porzucenie zadań wynikających ze stosunku pracy w fabryce, sklepie lub korporacji na rzecz angażu w wolontariat na dworcach kolejowych w Warszawie, Rzeszowie czy Przemyślu jest działaniem łatwym? Tylko w ciągu pierwszego kwartału inwazji rosyjskiej na Ukrainę 7% Polaków uznało, iż mogą „posunąć się” i odstąpić kąt we własnym domu na rzecz bliźniego zza wschodniej granicy. Co piąty polski obywatel udzielił realnej pomocy w załatwieniu pilnych spraw zbłąkanym gościom, a co dwudziesty używał swojego auta na cele transportu osobowego/towarowego na rzecz Ukraińców. Mało? Dodajmy do tego zrzutki – internetowe kwesty na rzecz szczytnego celu, które organizowaliśmy dla wsparcia potencjału militarnego Sił Zbrojnych Ukrainy. Jedna z najsłynniejszych, zainicjowana przez Sławomira Sierakowskiego, redaktora naczelnego Krytyki Politycznej, miała za zadanie zebrać fundusze na zakup drona rozpoznawczo-bojowego Bayraktar, który sprawdzał się w pierwszych tygodniach wojny. Informacje o niej przekazywane w social mediach doprowadziły do zebrania budzącej podziw kwoty ponad 24 mln złotych. Efektem tej mobilizacji było nieodpłatne przekazanie drona przez turecką firmę zbrojeniową walczącej Ukrainie. Zebrane pieniądze tak czy owak wydano na cel wojenny.
Samoobrona polska
Skala polskiej pomocy „instant” z 2022 r. jest pewną sugestią, jak moglibyśmy zareagować na pełnoskalowy atak na nasz kraj. Dotychczas można było przywoływać zryw naszych przodków w 1939 r., kiedy społeczeństwo II RP, wyłożywszy setki milionów ówczesnych złotych m.in. na dzieło Funduszu Obrony Narodowej, zdecydowało się dodatkowo wesprzeć wysiłek państwa własnym zaciągiem do Wojska Polskiego, służb porządkowych czy prac fortyfikacyjnych. Mimo katastrofy kampanii wrześniowej, potwierdzało to zasadę, iż jesteśmy narodem potrafiącym okazać hart ducha i niezwykłą mobilizację w przypadku zaistnienia wyższej potrzeby. Cecha ta udowodniła swoją nieprzemijalność trzy lata temu. Jest to jednocześnie wskazówka dla naszych rządzących, iż gdyby ukierunkować strumień wysiłków przykładnym odgórnym kierownictwem, które będzie deklarować ambitny cel i okaże zdolność do jego realizacji, to społeczeństwo polskie złożone z wielu nieprzeciętnych indywidualności jest podmiotem zbiorowym, na który zawsze można liczyć.
[1] https://infosecurity24.pl/bezpieczenstwo-wewnetrzne/nik-w-polsce-obrona-cywilna-nie-istnieje-a-na-schronienie-moze-liczyc-niecale-4-proc-polakow [data dostępu: 21.01.2025].
[2] https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/polska-pomoc-dla-ukrainy-plen,93620 [data dostępu: 31.01.2025].
[3] https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-wartosc-pkb-polski-przekroczyla-3-bln-zl-w-2022-r-gus-podal-,nId,6778650 [data dostępu: 31.01.2025].
[4] https://pie.net.pl/wp-content/uploads/2022/07/Pomoc-pol-spol-UKR-22.07.2022-D-1.pdf [data dostępu: 31.01.2025].