Chciałabym przedstawić pierwsze reakcje niemieckojęzycznych mediów na spotkanie dwóch mocarzy, kształtujących życie polityczne nie tylko swoich państw – prezydenta Polski i prezydenta USA.
„Karol Nawrocki został w Ameryce serdecznie powitany”- informuje 04 września szwajcarska gazeta Neue Zürcher Zeitung (NZZ). Informuje ona, iż „nowy Prezydent Polski – ma już dobre kontakty z potężnym człowiekiem w Waszyngtonie”. Donosi, iż gdy tylko Donald Trump przywitał swojego gościa Karola Nawrockiego, nad stolicą Stanów Zjednoczonych przeleciały myśliwce F-35 i F-16. W ten niezwykły sposób Stany Zjednoczone – „amerykańscy piloci uczcili pamięć polskiego pilota mjr Macieja Krakowiana, który zginął w sierpniu w Radomiu” – komentuje szwajcarska gazeta. I dalej mówi ona tak:
„Spotkanie zakończyło się sukcesem dla prawicowo-konserwatywnego Prezydenta – przeciwnika liberalnego premiera: Trump może sobie wyobrazić wzmocnienie obecności wojsk amerykańskich w Polsce”. Prezydent Ameryki zapewnił, iż wycofanie około 10 000 amerykańskich żołnierzy stacjonujących w tej chwili w Polsce – nie jest przedmiotem dyskusji. Wyobraża sobie choćby zwiększenie liczby żołnierzy. „W pełni popieramy Polskę i pomożemy jej w obronie” – powiedział amerykański Prezydent. I dalej – gazeta rozważa znaczenie tego sukcesu polskiego Prezydenta dla sytuacji w Polsce. Mówi się tak: „mimo, iż szczyt był sukcesem w zakresie polityki zagranicznej, ujawnił on jednocześnie konflikt wewnętrzny między narodowo-konserwatywnym prezydentem a liberalnym rządem premiera Donalda Tuska”, nie będącego „fanem Trumpa” (tak to delikatnie nazwano). Dowodem tego konfliktu jest zdaniem autora tekstu to, iż w delegacji Nawrockiego do Waszyngtonu nie było ani jednego przedstawiciela gabinetu Tuska. Wymienia Radosława Sikorskiego, który „ podobno” bezskutecznie oferował swoje usługi jako „towarzysz podróży”.
My, Polacy wiemy doskonale, dlaczego wybrany przez nas Prezydent zabrał ze sobą „innych towarzyszy podróży”, a nie Sikorskiego. Nieco ostrzej i zdecydowanie po jednej stronie polskiego sporu politycznego ustawia się niemiecka stacja telewizyjna ZDF Heute. Opierając się na korespondecji z Warszawy dwóch polskich dziennikarek (Milena Drzewiecka und Natalie Steger) stacja przekonuje, iż istniejące w Polsce spory polityczne doprowadzają do alarmu w polityce zagranicznej. Jako przeciwieństwo – i przyklad – pełnej harmonii między stojącymi na szczycie władzy panstwowej (czego zdaniem autorek nie ma w Polsce) – stawia się niemieckich przywódców – kanclerza Merza i prezydenta Steinmeiera, którzy nigdy „nie rzucają na siebie otwarcie przed kamerami złośliwościami”, jak to czynią ich odpowiednicy w Polsce, twierdzi to niemieckie medium. Polacy więc powinni brać przykład z niemieckiego establihsmentu politycznego ! Tymczasem ci dwaj Polacy, Tusk i Nawrocki – obaj m.inn. „kochający piłkę nożną zamiast współpracować – grają przeciwko sobie. Obaj chcą czegoś innego, walczą o coś innego” – „Nawrocki chce upadku obecnego rządu i powrotu do władzy partii PiS Jarosława Kaczyńskiego. A wszystko to w burzliwych czasach: wojny na Ukrainie, kryzysu migracyjnego i rosnących napięć między UE a USA”. Czego dla Polski chce Tusk – nie może ZDF wymienić, bo i rzeczywiście – czegoś takiego nie uda się znaleźć… W sukurs niemieckiej interpretacji sytuacji w Polsce przychodzi, niestety „polski”, dziennikarz Mariusz Janicki z „polskiego” tygodnika „Polityka”, który pisze: „To historia, która rozgrywa się na żywo, w której trzeba gwałtownie się zorientować i nie kłócić się na oczach europejskich partnerów”.
W Polsce najważniejsze jest to, kto kogo grilluje, tłumi i miażdży w walce między partiami. Fe, jakie to brzydkie – powie na pewno niemiecki odbiorca tego typu wiadomości. Zeby go utwierdzić w tym przekonaniu – ZDF po raz nie pierwszy – tworzy „portret” Prezydenta Polski, jako byłego „chuligana” , postrzegającego Niemców i Unię Europejską jako przeciwników. Jego zwycięstwo w wyborach, to zdaniem ZDF wynik ultrakoserwatywnej postawy, ktora przekonała „niewielką” – to słowo oczywiście musiało się znaleźć w tym kontekście – większość wyborców. Podkreśla się, iż Nawrocki odrzuca pogłębienie integracji europejskiej i sprzeciwia się wszelkiej ingerencji z zewnątrz, o czym mają świadczyc jego słowa: „Aby nie doszło do wojny, musimy się uzbroić i nie słuchać Ursuli von der Leyen i jej pomysłów dotyczących bezpieczeństwa w Polsce”. Pojawiają się ostrzeżenia, iż Prezydent może podważać działania rządu i podsycać konflikty publiczne, aby osłabić rząd. A więc jest niebezpieczny i dla Tuska i dla Niemców. Tym bardziej należy się jego obawiać, iż aktualnie rośnie poparcie dla partii PiS, co również niepokoi Niemców.
A jak przeżyją i jak będą komentować wizytę Nawrockiego, polskiego króla Karola jak ja go nazywam – w Rzymie, u papieża Leona i premierki Włoch Gíorgii Meloni – doniosę Państwu w następnym artykule .