Powiedzcie państwo, czy to ładnie,
jeżeli szef rządu kradnie?
Tajemnicze zniknięcie akt kanclerza Schrödera. W tle Putin, archiwa i zarzut kradzieży-
W Niemieckiej Republice Federalnej – wybuchł skandal, który wygląda jak scenariusz politycznego thrillera: setki rządowych dokumentów z czasów Gerharda Schrödera po prostu… zniknęły. A tam, gdzie miały być tropy do relacji z Władimirem Putinem, pozostała cisza – i 178 pustych miejsc w archiwach.
Afera ta dotyka kilku wrażliwych punktów niemieckiej polityki:
– stosunków Schrödera z Putinem, które od lat budzą kontrowersje,
– odpowiedzialności państwa za przechowywanie własnych dokumentów,
– przejrzystości życia publicznego,
– oraz potencjalnego wpływu polityków na to, jak zapiszą się w historii.
Ten ostatni punkt – może okazać się najcięższy w skutkach dla współcczesnej historii, gdyż istnieje możliwość, iż Schröder sfałszuje te dokumenty i wybieli swój udział w rozwoju stosunkow rosyjsko-niemeickich i ich wpływuu na wojnę na Ukrainę. A o tym, jak ważne są te, „zabrane” przez Schrödera z Urzędu Kanclerskiego dokumenty – świadczyć może wypowiedź historyka Gregora Schöllingena. który nazwał je „unikalnym źródłem”.
Niemieccy politycy opozycji i media – biją na alarm. Ponieważ te skradzione materiały dotyczą relacji Schrödera z Putinem – mogłyby one dostarczyć informacji o relacjach między nimi oraz o tym, w jaki sposób Republika Federalna Niemiec popadła w niebezpieczną zależność energetyczną od Rosji, której skutki będą prawdopodobnie obciążać niemiecką gospodarkę i politykę jeszcze przez wiele lat.
W mediach można spotkać obawy, iż „Schröder usunie materialy kopromitujace go i napisze historię o sobie samym”. Według nich jest to uderzenie w przejrzystość państwa i próba zasłonięcia historii kontaktów Schrödera z Putinem – zwłaszcza tych związanych z Nord Stream.
Jak podaje dziennikarska śieć śledcza „Correctiv”, która sprawę wyniosła na światlo dzienne – w przestrzeni publicznej panuje narracja, iż „akta zamiast trafić do Federalnego Archiwum, jak nakazuje prawo – wylądowały w fundacji im. Friedricha Eberta, sprzyjajacej Schröderowi ”. Są to segregatory pełne tajnych notatek, terminów spotkań i korespondencji kanclerza, który urzędował w RFN w latach 1998 do 2005. Fundacja SPD, partii do której należaö Schröder twierdzi, iż ona tylko „zabezpieczała” materiały i podkreśla, iż nie narusza przepisów prawa i przekaże dokumenty urzędowe z powrotem do Urzędu Kanclerskiego na jego żądanie. Fakty są jednak niepokojące, bo dokumenty trafiły tam cichcem, gdy likwidowano biuro poselskie Schrödera i dotychczas nie podjęto działań w celu ich zwrotu.
Niemiecki portal śledczy „Correctiv” i dużo innych mediów publicznych daje wyraz zainteresowania tą sprawą. W atykule Hansa-Martina Tillacka pod tytułem „Gerhard Schröder i znikające akta. Polityczna burza wokół byłego kanclerza Niemiec” („ Gerhard Schröder und der Verdacht auf Aktenklau“ Correctiv, 26,11,25) można przeczytać: „sprawa ma nie tylko wymiar polityczny, ale również karny”. Przytoczone są słowa berlińskiego prawnika Christopha Partscha, że: „Jeśli przejęte materiały są pismami przeznaczonymi do użytku publicznego, mamy do czynienia z przypadkiem kradzieży”. Słowo „kradzież” w odniesieniu do byłego kanclerza Niemiec brzmi jak polityczna bomba !
Jest to poważny zarzut – szczególnie iż część akt może dotyczyć jednego z najbardziej kontrowersyjnych okresów w historii współczesnych Niemiec, m.in. kontaktów i negocjacji Schrödera z Władimirem Putinem w 2005 roku, w tym sprawy gazociągu Nord Stream. A ponieważ te dokumenty znajdują się w fundacji partyjnej SPD, to ani opinia publiczna, ani historycy, ani choćby dziennikarze nie mają dziś dostępu do żadnego z 178 segregatorów. Co gorsze – uzyskanie wglądu możliwe jest tylko… za zgodą samego Schrödera.
Reakcje polityczne i medialne są zdecydowane. Niemieccy politycy, sczególnie z opozycji – biją na alarm dla demokracji. Według nich jest to uderzenie w przejrzystość państwa i próba zasłonięcia historii kontaktów Schrödera z Putinem. Przewodnicząca Lewicy (Inez Schwerdtner), nazwała sprawę: „Sygnałem alarmowym dla przejrzystości i rzetelnego rozliczania działań władzy.” Z kolei polityk Zielonych (Sebastian Schäfer) oskarżył SPD o unikanie odpowiedzialności, podkreślając, iż partia nie może chronić swojego byłego kanclerza kosztem interesu publicznego.
Aktualnie – niemieckie media mówią o „czarnej dziurze w pamięci” byłego kanclerza („Transparency International Deutschland e.V” z 17.10.25) a CORRECTIV rozważa teraz złożenie pozwu przeciwko Urzędowi Kanclerskiemu, aby na mocy ustawy o wolnym dostępie do informacji wymusić ujawnienie danych.
Jedno jest pewne: dokumenty, które mogłyby rzucić światło na relacje Schröder–Putin, zniknęły w momencie, gdy były najbardziej potrzebne.
I wygląda na to, iż walka o ich ujawnienie dopiero się rozpoczyna.
PS. CORRECTIV correctiv.org – to organizacja medialna o statusie non-profit / centrum śledcze zajmujące się dziennikarstwem śledczym, z siedzibą w Essen i Berlinie. Powstała w 2014 roku (jako pierwszy newsroom non-profit w niemieckojęzycznym obszarze). Jej misją jest prowadzenie niezależnych badań, czyli bez interesów gospodarczych lub politycznych, oraz informowanie opinii publicznej. Ujawnia nadużycia władzy, korupcję, niesprawiedliwości społeczne, problemy związane ze środowiskiem i zdrowiem, a także skrajną prawicę i skrajną lewicę.
Bibliografia:
Gerhard Schröder und der Verdacht auf Aktenklau
Schröder-Skandal: Geheime Akten landen bei SPD-Stiftung statt im Archiv
Vor U-Ausschuss: Schröder macht Erinnerungslücken geltend | Transparency International Deutschland e.V.
Straftat? Ex-Kanzler Schröder ließ wohl brisante Akten verschwinden
Schröd(ing)ers Büro: Kanzler muss nach Karlsruhe
Schröder-Skandal: Geheime Akten landen bei SPD-Stiftung statt im Archiv
Schröder in Schwerin: Der frühere Kanzler entlarvt sich selbst | FAZ














