W niemieckim dzienniku “Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 16 września br. został w bardzo wymowny sposób wyrażony pogląd rządu w Berlinie na polskiego Prezydenta. „ Człowiek, który nie chce być sługą Niemiec”. Zdziwienie ogromne! Dla Niemców – jest to niepojęte!
No bo jak to tak? Niewdzięcznik, wichrzyciel, barbarzyńca z Europy Wschodniej, który zamiast po niemiecku dziękować za “wartości europejskie”, ma czelność mówić własnym głosem?
W Berlinie wybuchła panika już przed jego przyjazdem. Już na kilka godzin przed lądowaiem tłoczno było w prasie od hiobowych zapowiedzi tego groźnego, nowego Prezydenta, który został przez naród wybrany w miejsce ich wymarzonego kandydata z grupy wiernych nacji niemieckiej, Trzaskowskiego. Tak przed tym „nowicjuszem” ostrzegano: „Nawrocki dotychczas nie wykazywał zbytniej sympatii wobec Niemiec: czego można się spodziewać po inauguracyjnej wizycie polskiego prezydenta ?” („Nawrocki hat bislang wenig Sympathien für Deutschland gezeigt: Was vom Antrittsbesuch des polnischen Präsidenten zu erwarten ist ?”.(„Tagesspiegel”, 15.09.25), lub: „Nowy prezydent Polski Nawrocki z wizytą w Berlinie: gość, którego nie chcielibyśmy widzieć” (Polens Präsident Nawrocki besucht Berlin: Ein Gast, wie man ihn sich nicht wünscht” i dalej: „nie jest on pożądanym partnerem dla kanclerza Merza i prezydenta Steinmeiera. Jednak ze względu na niebezpieczną sytuację w Europie mają oni wszelkie powody do współpracy” („ Er ist kein Wunschpartner für Kanzler Merz und Präsident Steinmeier. Wegen der Gefahrenlage in Europa haben sie jedoch allen Grund zur Kooperation. (wszystkie tytuły z „Tagesspiegel“).
„Euronews“ z 17 września ostrzega; „ Prezydent Polski w Berlinie: eksperci ostrzegają przed „pułapką reparacji” (Polens Präsident in Berlin: Experten warnen vor “Reparationsfalle”) .
W najwyraźniejszym pod względem niechęci wobec zapowiedzianego Gościa piśmie, wymienionym powyżej „Tagesspiegel” – podana jest próba wyjaśnienia przyczyn tego strachu przed Karolem Nawrockim, co zostało ujęte w takich słowach: „Do Berlina przybywa pewny siebie, wymagający gość. Z punktu widzenia Nawrockiego nie ma powodu, dla którego Niemcy mieliby patrzeć z góry na swoich sąsiadów ze Wschodu. Oczekuje on traktowania na równi”.
No właśnie, pewny siebie, wymagający traktowania Polski na równi! Oni wiedzieli już, iż ten Człowiek, „świeży w polityce”, już pokazał, iż jak mu ktoś będzie robił koło czterech liter, to odwinie się od razu, nie czekając na dyplomację.
Dlatego podczas rozmów z prezydentem Steinmeierem i kanclerzem Merzem – zrobiono wszystko, żeby Nawrocki nie miał mikrofonu przed ustami, bo to bardzo szczery chłopak. Takich się po prostu nie lubi wśród kłamców. Bo ten jak na złość upomniał się o swoje od Niemców. Steinmeier miał taką minę na oficjalnych zdjęciach, jakby Nawrocki precla wsadził w mielony z ziemniaczkami i kazał jeszcze sobie podać kompociku do tego.
I taki – „nie chce być „sługą Niemiec” ! A dlaczegóż to? No przecież do tej pory wszyscy chcieli! Premier? Przecież Tusk w snach usługuje kolejnym kanclerzom w kompletnym stroju bawarskim: skórzane spodnie, kapelusz z piórem, kufel piwa w ręku. Ministrowie? Jaki premier, tacy ministrowie. Ruchniewicze, Engelkingi, Grossy? Oni to wręcz rywalizowali, kto ładniej napisze, iż Polacy to naród ciemiężycieli i nieudaczników, winnych wszystkiego – od pożaru Reichstagu po rozbicie wazonu u cioci w Kolonii.
A Polacy oglądający TVN? Wspierający tę hałastrę? Oficjalne hasło to: “Pierwsi na szparagi, ostatni do reparacji”. Oni cieszyliby się, gdyby mogli Niemcowi buty wyczyścić i jeszcze selfie sobie przy okazji strzelić. Element – wyprany nie tylko z mózgu, ale i polskości.
Dlatego niemieckie elity to dziwi. Przecież kiedyś tego nie było, to dopiero teraz tak. Jak to możliwe, iż nagle naród, który mieli za własny land, naród, którym rządzili poprzez gazety, telewizje, radia, granty i wieczne pouczania, odwrócił się plecami i powiedział: “Wybieramy gościa, który nie klęka”? To dla nich szok.
Dlaczego tak się stało? A przecież – to jest rachunek. Rachunek za lata pogardy. Za dekady szyderstw z normalności. Za to „Polska – to nienormalność” głoszone zgodnie z ich duchem przez tych, którzy nie byli „pewni siebie i nie wymagali traktowania Polski na równi” Za każdą drwinę z polskości, wiary, flagi, z prostych ludzi, którzy chcą być u siebie. I za każdą bezczelność. Za ten kamień naprzeciwko Bundestagu jako zastepstwo odszkodowań za nasze tysiąckrotne cierpienia zadane przez Niemców!
To rachunek wystawiony przez naród, który pamięta, jak był traktowany. Naród, który przez lata oglądał swoje elity na kolanach – te same, które potrafiły w imię poklasku z Zachodu opluwać własne barwy, własne dzieje, własną tożsamość i stwierdził, iż takich elit nie potrzebuje.
Tego właśnie Niemcy nie mogą absolutnie zrozumieć. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (z 16 września), w artykule „Polska nie jest zagrożona przez Niemcy” ( „Polen wird nicht von Dwutschland bedroht” ), omawiając przebieg wizyty tego „wichrzyciela przyjaznych stosunków” w ten sposób komentuje oczywistość, iż „polski Prezydent w pierwszej swojej wizycie w Niemczech podjął temat odszkodowań: „ Rosja stanowi zagrożenie dla suwerenności i integralności terytorialnej Polski. Czy w tej sytuacji rozsądnym posunięciem ze strony Warszawy jest obciążanie stosunków z sojusznikiem na Zachodzie iluzorycznymi roszczeniami reparacyjnymi ?”
O tym, iż ten ”sojusznik na Zachodzie” uważa nasze oczekiwania odszkodowawcze za „iluzje” – wybrzmiały wypowiedzi prezydenta i kanclerza Niemiec, które już wcześniej znalazły niestety potwierdzenie z ust „polskiego” premiera.
W kilka dni po tej wizycie Człowieka, który się „kulom nie kłaniał”, wybranego przez Naród Prezydenta – nie milkną echa i komentarze. Prasa przytacza wypowiedzi tzw. znawców spraw polsko-niemieckich. Na przykład historyk prof. Loew, dyr. Niemieckiego Instytutu „Polska” w Darmstadt (Deutsches-Polen Institut) – nie wierzy, iż kwestia reparacji zniknie z dnia na dzień. Na pytanie: „ Jak (…) Niemcy mogą radzić sobie z powracającymi żądaniami wypłaty reparacji?” daje taką odpowiedź: „Potrzeba polityki opartej na równych prawach, poważnego traktowania polskiego rządu, a także polskiego prezydenta”.
O „poważnym traktowaniu” polskiego rządu – i polskiego Prezydenta – można mówić w przypadku dalszej podróży zagranicznej Karola Nawrockiego – do Francji, gdzie obydwaj prezydenci, reprezentujący interesy europejskich rolników, wyrazili wspólny sprzeciw wobec porozumienia Mercosur, argumentując, iż może ono podciąć sektor rolny w UE poprzez nieuczciwą konkurencję. Na zakończenie wizyty w Paryżu Karol Nawrocki wyjaśnił, iż we wszystkich formatach rozmów dzielił się z prezydentem Macronem „swoim stanowiskiem oraz swoją perspektywą w zakresie błędów Europy Zachodniej w polityce klimatycznej i migracyjnej”.
Zaś Grecy stawiają naszego Prezydenta za wzór, mówiąc, iż „zbombardował Niemcy”, a media, np. portal BankingNews.gr. krytykują własny rząd, który „ całkowicie porzucił kwestię reparacji wojennych, pożyczki okupacyjnej, kradzieży skarbów archeologicznych”.
Narody! Bierzcie z nas przykład, bo Karol Nawrocki pokazał: „ jak zwyciężać mamy” !