Lech Wałęsa postanowił zaangażować się w kampanię prezydencką i zaatakować Sławomira Mentzena. Określił go słowem, które z pewnością nie spodoba się liderowi Konfederacji. Lech Wałęsa nie przebiera w słowach Lech Wałęsa nie jest aktywnym politykiem od 25 lat (ostatni raz kandydował na prezydenta w 2000 r.), ale przez cały czas chętnie wypowiada się na tematy polityczne. A to przez lata atakował PiS i Jarosława Kaczyńskiego, a to wspierał PO, a teraz powiedział kilka słów o Sławomirze Mentzenie. W rozmowie z „Wprost” starał się wyjaśnić, skąd bierze się obecny fenomen lidera Konfederacji, który w sondażach ma choćby większe poparcie niż jego ugrupowanie. Wałęsa wpisał fenomen Mentzena w szerszy kontekst – w sukcesy obozu PiS.– Wszystko, co dziś się dzieje jest prawidłowością, musimy budować nową epokę, wyciągnąć wnioski z błędów przeszłości, jakim był np. wybór Kaczyńskiego. Tylko czy ktoś to pozbiera i ułoży w programy, struktury? Oto jest pytanie – powiedział. Obecne sukcesy lidera Konfederacji to jego zdaniem częściowo efekt tego, iż wielu wyborców jest zawiedzionych politykami. – Wielu wspaniałych Polaków, ludzi sukcesu, olewa politykę, dlatego wchodzą do niej nieudacznicy. Wartościowi obrazili się na politykę, nie chcą się ubrudzić, brzydzą się nią, więc mamy, co mamy. Zostało paru porządnych, ale reszta to odpady, którym