Były radny, działacz Nowoczesnej poróżniony z lokalną Platformą Obywatelską, nie będzie zastępcą prezydenta Świdnicy. Jako swojego II zastępcę Beata Moskal-Słaniewska Lecha Bokszczanina przedstawiała na wrześniowej sesji Rady Miejskiej. Funkcję miał objąć 2 listopada.
Po wiosennych wyborach samorządowych prezydent Świdnicy pożegnała wieloletniego zastępcę, Szymona Chojnowskiego. Nowy zastępca został przedstawiony podczas sesji Rady Miejskiej 27 września. Lech Bokszczanin był radnym w latach 2018-2024 i pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Świdnicy. Mandat zdobył z list Koalicji Obywatelskiej. Od powstania partii Nowoczesna jest jej aktywnym członkiem, pełni funkcję sekretarza koła Świdnica, członka zarządu regionu dolnośląskiego oraz członka Rady Krajowej. Mimo to w tegorocznych wyborach samorządowych nie dostał miejsca na listach komitetu wyborczego Koalicji Obywatelskiej, z której startował z powodzeniem m.in. Jacek Iwancz, również działacz Nowoczesnej. Bokszczanin zbliżył się do prezydent Świdnicy (Lewica) i walczył o miejsce w radzie z jej komitetu. Nie zdobył mandatu, ale mimo to przez cały czas społecznie współpracował z prezydent Świdnicy.
Lech Bokszczanin przez kilka lat wspierał lub organizował protesty w obronie wolnych sądów i praw kobiet w zdecydowanej kontrze wobec rządzącej wówczas Zjednoczonej Prawicy. W tej kadencji Beata Moskal-Słaniewska ściśle współpracuje z parlamentarzystami i radnymi Prawa i Sprawiedliwość. Pojawiły się głosy, iż kandydatura Lecha Bokszczanina na wiceprezydenta Świdnicy spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem obecnych prawicowych partnerów prezydent miasta. W połowie października zwróciliśmy się o wyjaśnienia w tej sprawie do rzecznika prasowego urzędu miejskiego, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dzisiaj Lech Bokszczanin poinformował w mediach społecznościowych: „Po wielu rozmowach, w tym po konstruktywnej dyskusji z Panią Prezydent, podjąłem decyzję, by nie przyjmować powołania na stanowisko Wiceprezydenta Świdnicy. Chociaż wyobraźnia podsuwała mi już wizję urzędowych spotkań i dokumentów (które, przyznaję, mają swój urok), uznałem, iż kontrowersje wokół mojej kandydatury mogłyby nieco zbyt mocno rozgrzać atmosferę. Nie chcę, by moje działania odciągały uwagę od spraw, które naprawdę się liczą dla naszego miasta.
Mówią, iż „każdy koniec to początek czegoś nowego” – i dlatego już planuję nowe wyzwania, które pozwolą mi wspierać Świdnicę i jej mieszkańców na innych frontach. przez cały czas będę z Wami i dla Was, gotów angażować się w inicjatywy, które mają znaczenie dla naszej lokalnej społeczności.”
Były radny i były kandydat na zastępcę prezydenta nie podał, gdzie i w jaki sposób będzie wpierał Świdnicę.
/asz/