Z pewnego punktu widzenia jest mi zupełnie obojętne kto zostanie prezydentem, co nas dzieli i dlaczego tak bardzo dzieli, oraz dlaczego niczego nigdy się nie uczymy, ciągle popełniając te same mniej więcej błędy, dlaczego jesteśmy takimi dzbanami. Tym samym, obojętne mi jest co w konsekwencji stanie się z Polską. Naprawdę lata mi to kalafiorem. Jestem człowiekiem dostatecznie już leciwym, acz szczęśliwie omijają mnie ciągle choroby, ale szczerze mówiąc, ile mi jeszcze zostało? Dziesięć lat, piętnaście, może góra dwadzieścia? I ja się mam martwić o Polskę, co z nią będzie? No sorry, ale to nie mój problem. Nie muszę się o to martwić. Zostawiam to młodszym. Mnie to lata.
Z tego samego mniej więcej powodu mimo, iż rozumiem idee ekologii, ale też mi lata co się stanie już nie tylko z Polską ale z całą planetę. Ona się rozpadnie niezależnie od naszego ekologicznego wzmożenia. Bo taka jest po prostu kolej rzeczy i prawa kosmosu. Gwiazdy i planety, powstają po to, żeby za miliony lub miliardy lat eksplodować, rozpadać się w kosmiczny pył. Nie łudźmy się, nie będziemy wyjątkiem, który przetrwa. Planety więdną i umierają, niczym konwalie w moim ogródku, proces umierania trwa jeno nieco dłużej. Kierowany ciekawością chciałbym choćby doczekać tej ostatniej minuty, poczuć ów żar owej ostatniej sekundy, kiedy świat eksploduje. Będzie to z pewnością arcy widowisko.
A wracając do wyborów. To kto zostanie prezydentem, nie jest dla mnie kwestią być albo nie być, w tym także dla Polski, jest to tylko i wyłącznie kwestią zwykłej estetyki. Czy muszę coś więcej jeszcze tłumaczyć? Bandziory, patologiczni kłamcy, oszuści, alfonsi, byłe kurwy cudownie nawrócone, propagatorzy zdegenerowanego sportu, jawni lub ukryci fani czy wraz wyznawcy faszyzmu, ideologiczni zboczeńcy, polityczne buble najprościej rzecz ujmując, to nie moja bajka. To śmierdzący muł, gnijąca biomasa i półprodukt idealny na kompost i tylko do tego się nadający, do niczego innego.
Zgoda, obywatel kandydat obywatelski, może nie jest jakimś wyjątkiem. W historii III RP wielu było pojebów uważających, iż to oni są godni reprezentowania Polski. Od Tymińskiego począwszy, poprzez Kukiza, Bubla, czy Brauna (przepraszam jeżeli jakiegoś kutafona niechcący pominąłem), jednak żaden z tych neandertalczyków nie dotarł do II tury! Tym razem gość z taką szemraną przeszłością, takim typem żulerskiej moralności i licznymi trupami w szafie, dostąpił narodowej łaski bycia przedstawicielem przynajmniej części owego od wieków coraz bardziej chorego narodu z szansą na tron. Przy okazji eksponując moralny kompleks, oraz kompas polskiej bełkotliwej prawicy.
I dziwicie się, iż w moim wieku widząc to wszystko co się dzieje, mam zwyczajnie w dupie Polskę, a zwłaszcza jej świetlaną jakoby przyszłość. Lata mi co się z tym krajem stanie. W tym sensie lata mi też na kogo zagłosują kurwy, acz nie będę zdziwiony, iż zagłosują tak jak zagłosują.