Posłanka Paulina Matysiak wraz z Adrianem Zandbergiem wystosowali zapytanie dotyczące przyszłości trzech kluczowych kompleksów leśnych w regionie lubelskim. Domagają się konkretnych odpowiedzi w sprawie objęcia ochroną lasów Rejkowizna w Świdniku oraz Dąbrowy i Starego Gaju w Lublinie.
Parlamentarna interwencja w sprawie zapomnianych lasów
Zapytanie poselskie to reakcja na wykluczenie Lublina z pilotażowego programu lasów społecznych. Podczas gdy 11 największych polskich aglomeracji — od Warszawy po Kielce — może liczyć na objęcie ochroną ponad 158 tysięcy hektarów lasów, mieszkańcy regionu lubelskiego pozostają z pustymi rękoma.
Matysiak i Zandberg w swoim zapytaniu postawili ministrowi konkretne, trudne pytania. Czy istnieją już oficjalne dokumenty bazowe inne niż projekt z grudnia 2024 roku? Skąd pochodzą dane o 8% lasów ze statusem społeczno-przyrodniczym w 2024 roku? Dlaczego do wyłączeń z gospodarki leśnej wlicza się tereny chronione już przed 2023 rokiem?
Ministerstwo w defensywie
Odpowiedź wiceministra Mikołaja Dorożały brzmi jak próba uspokojenia bez podania konkretów. Resort przyznaje, iż „obecnie nie obowiązują uniwersalne kryteria wyznaczania lasów społecznych”, do których można byłoby odnieść ustanowienie ochrony w lokalizacji lubelskiej.
To przyznanie się do braku jasnych reguł gry. Posłowie pytają o harmonogram działań na 2025 rok z konkretnymi datami i mierzalnymi celami — ministerstwo odpowiada ogólnikami o pracach do połowy 2026 roku.
Szczegółowe zarzuty posłów
W swoim piśmie posłowie partii Razem wyrażają wątpliwości dotyczące całej strategii rządu i kwestionują wliczanie do 20% wyłączeń z gospodarki leśnej obszarów chronionych już wcześniej. Pytają o mechanizmy kontroli społecznej, które miałyby realny, a nie tylko doradczy charakter.
Szczególnie dotkliwe jest pytanie o „przeszkody lotnicze” w lesie Rejkowizna. Posłowie domagają się zobowiązania nadleśnictwa do proporcjonalnych działań — przycinania drzew zamiast ich wycinania.
Obietnice bez terminów
Ministerstwo odpowiada dyplomatycznym językiem pełnym obietnic. Trwałość ochrony lasów „zostanie uregulowana ustawowo”, przygotowywane rozwiązania prawne „docelowo zapewnią możliwość powstawania lasów społecznych również w innych lokalizacjach”.
Jednak na konkretne pytania o harmonogram i kryteria resort odpowiada wymijająco. Wiceminister Dorożała informuje, iż ministerstwo „nie widzi przeciwwskazań”, aby Zespół Lokalnej Współpracy w Świdniku włączył się w proces — ale nie podaje, kiedy to nastąpi.
Co dalej z lasami społecznymi?
Przykład Poznania pokazuje, jak może wyglądać sukces. Tam w pracach lokalnego zespołu uczestniczyły 52 osoby, odbyło się pięć spotkań i wyznaczono 14,4 tysiąca hektarów lasów społecznych. Wskaźnik koncentracji wynosi 38 mieszkańców na hektar lasu.
Dla mieszkańców Lublina pozostają na razie tylko okrągłe zdania ministerstwa i nadzieja na przyszłe rozszerzenie programu.