Lada chwila nastąpi kolejny wzrost cen w sklepach

3 miesięcy temu

Eksperci rynkowi przewidują, iż po wakacjach codzienne zakupy zdrożeją rdr. o ok. 5%. Argumentują to m.in. wzrostem inflacji, cen gazu i energii elektrycznej, a także poprawą sytuacji finansowej Polaków. Przewidują też, iż wyhamuje wojna cenowa sieci handlowych Biedronki i Lidla, bo Polacy są nią już zmęczeni.

Lada chwila nastąpi kolejny wzrost cen w sklepach. Eksperci przewidują też, iż przed Bożym Narodzeniem wzrosty cen sięgną choćby 6-7% rdr. i to będzie kolejny szok dla konsumentów. Inni znawcy rynku twierdzą, iż w tym okresie retailerzy nie będą mogli sobie pozwolić na tego rzędu podwyżki, bo klienci ograniczyliby świąteczne zakupy. Natomiast co do jednego panuje wyjątkowa zgodność. W sklepach będzie coraz drożej.

Od co najmniej pięciu miesięcy dynamika wzrostu cen sukcesywnie idzie w górę. Jak wynika z comiesięcznych raportów pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, autorstwa m.in. Uniwersytetu WSB Merito, w lipcu br. codzienne zakupy zdrożały rdr. o niecałe 4%, w czerwcu – o nieco ponad 3%, w maju – o niespełna 3%, a w kwietniu – o przeszło 2%.

– Podobnie widzi to GUS, tylko bierze w tym kontekście pod uwagę nieco węższy asortyment, czyli żywność i napoje bezalkoholowe. Natomiast wyniki pierwszego raportu uwzględniają też m.in. chemię gospodarczą, art. dla dzieci i karmy dla zwierząt. Dlatego dane mogą nieco się od siebie różnić, ale niestety przynoszą ten sam wniosek. W sklepach jest coraz drożej – mówi Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.

Jak zapewnia dr Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHiD-u, dynamika wzrostu cen w sklepach dalej będzie rosła. Zdaniem eksperta, po wakacjach codzienne zakupy zdrożeją o ok. 5% rdr.

– Podstawowym argumentem do tego będzie, zapowiadany w wielu firmach, kolejny wzrost wynagrodzeń Polaków. Co roku we wrześniu produkty w sklepach z reguły tanieją, bo klienci mają w portfelach mniej pieniędzy po urlopach. Jednak tym razem tak nie będzie. I przemawia za tym zdecydowana poprawa nastrojów konsumenckich – wyjaśnia dr Faliński.

Z kolei ekspert z Grupy Offerista zgadza się z tym, iż jesienią ceny w sklepach mogą poszybować o ok. 5% rdr. I dodaje, iż podwyżki będą również powiązane z ogólnym wzrostem inflacji, a także cen gazu i energii elektrycznej.

– Zagłębiając się bardziej w temat, należy wskazać, iż producenci zderzają się z dodatkowymi kosztami. A skoro problem zaczyna się na początku łańcucha dostaw, to dalej jest tylko gorzej, bo każdy gracz na rynku po kolei dokłada swoją podwyżkę, żeby przypadkiem nie stracić – zwraca uwagę ekspert, dodając, iż w niektórych branżach producentom jest naprawdę bardzo ciężko.

– Wielu z nich rujnują czynniki pogodowe. Można wręcz powiedzieć, iż krajowy rynek warzyw i owoców praktycznie się rozsypał. To jednak dłuższy temat, który również należałoby zgłębić. Natomiast kolejnym powodem jesienniej drożyzny w sklepach będzie odmrożony kilka miesięcy temu VAT – podkreśla ekspert.

Konsumenci mogą cieszyć się z tego, iż wojna cenowa w sklepach obniża ceny. Jednak – w opinii eksperta z Grupy Offerista – ta sytuacja już nie potrwa długo.

– Tuż po wakacjach – szczególnie we wrześniu i w październiku – sieci handlowe będą próbowały finalnie przerzucić na konsumentów ponoszone przez dłuższy czas dodatkowe koszty. Nie będą przecież w nieskończoność ciąć marż, bo nie ma to sensu biznesowego. Retailerzy nie działają charytatywnie. Muszą sobie wszystko kalkulować i odpowiednio gwałtownie reagować na sytuację. I to będzie czynnik kolejnego wzrostu cen – ostrzega Robert Biegaj.

Nie do końca zgadza się z tym dr Faliński, który uważa, iż wojna cenowa jeszcze długo będzie trwała na rynku.

– adekwatnie, dopóki żaden segment nie przebije dyskontów w stosowaniu ich własnej strategii, polegającej na oferowaniu niskich cen dobrych jakościowo produktów marek własnych, nie ma mowy o zakończeniu wojny. Warto wiedzieć o tym, iż ona była już przewidywana w Niemczech 30 lat temu. Teraz trudno jest wypracować lepszy sposób na przyciągnięcie klientów do sklepów – przekonuje były dyrektor generalny POHiD-u.

Podsumowując, Robert Biegaj zaznacza, iż oprócz krajowych czynników, wiele złego może też przynieść sytuacja na świecie. o ile np. zaostrzy się konflikt w Ukrainie albo coś wydarzy się na Bliskim Wschodzie, to u nas też skomplikuje się sytuacja. I do ww. wartości niestety trzeba będzie dołożyć kilka dodatkowych procent. Podwyżki cen nie będą oczywiście takie, jak w szczycie zeszłorocznej inflacji, ale z pewnością konsumenci je odczują, gdy zacznie się zbliżać Boże Narodzenie.

Polecamy również: Tusk wprowadza nową formę cenzury Internetu

Idź do oryginalnego materiału