ONZ ogłosiło rok 2025 Międzynarodowym Rokiem Kwantowej Nauki i Technologii.
Cieszę się, bo warto, żeby ludzie w końcu się zainteresowali tym, co „się w głowie nie mieści”. Dzięki fizyce kwantowej mamy tranzystory, lasery, diody, a także elektrownie i bomby atomowe. Wydawałoby się, iż po ponad 100 latach, jakie minęło od genialnych odkryć Bohra, Schroedingera, Heisenberga, Plancka, i wielu innych, powinniśmy uczyć fizyki kwantowej w szkołach. Dlaczego się tak nie dzieje?
Nauczyciele nie lubią uczyć czegoś, czego nie pojmują. A fizyki kwantowej tak naprawdę nikt nie rozumie. Nie tylko ja tak uważam:
Weźmy prosty eksperyment rzucania piłką o podłogę. Rzucimy milion piłek- milion piłek się odbije. Następnie strzelamy z pistoletu w podłogę. Strzelamy milion razy- milion kul przechodzi przez podłogę i sufit.
Natomiast kiedy „strzelamy” elektronami przez cienką folię, to, na przykład, 520 tysięcy się odbije, a 480 tysięcy przejdzie na drugą stronę. Nazywa się to tunelowaniem. Co ciekawe, czas przechodzenia elektronu przez folię wynosi zero sekund, bo tak naprawdę każdy elektron jest jednocześnie po obu stronach folii, i tylko wtedy, gdy my go „łapiemy”, to jest po jednej stronie lub drugiej.
Obchody Roku Fizyki Kwantowej powinniśmy potraktować poważnie. Liczę na to, iż telewizje zaproszą naszych Fizyków Kwantowych (mamy kilku na światowym poziomie) do wygłoszenia popularnych wykładów, a te będą wyświetlane w szkołach.
Nasz kraj (i nie tylko nasz) jest rządzony przez tzw., humanistów. Niestety, ale jestem przekonany, iż historycy, dziennikarze, literaci, etc., powinni zrozumieć, iż bez podstaw fizyki kwantowej tak naprawdę nie można świata zrozumieć.
Michał Leszczyński
