Najwyraźniej Prawo i Sprawiedliwość rzuca już wszystkie siły na „front”. Próbując w ten sposób powstrzymać zmiany w mediach publicznych.
Nie mogło tutaj zabraknąć Joanny Kurskiej, żony niesławnej politycznej pamięci Jacka Kurskiego. Długoletniego prezesa TVP w czasie rządów PiS.
– Pozywam Telewizję Polską za kłamstwo, iż pobierałam pensje w wysokości 117 tys. zł miesięcznie. Tusk dyszy obsesyjną żądzą zemsty na moim mężu za telewizję 2016–2022, kiedy piękna i silna TVP wygrywała walkę o dusze Polaków – przekonuje Kurska.
– W ramach politycznej zemsty nowa ekipa, wiedząc, iż nie można przypisać nam żadnych nadużyć, choć bardzo by tego chcieli, postanowiła zohydzić nas w oczach społeczeństwa. W tym celu posuwa się do oszczerstw – stwierdziła w rozmowie z “Faktem”.
Czasami jest tak, iż lepiej jest siedzieć cicho. Kurska najwyraźniej z tej mądrości nie skorzystała. Ale to już jest jej problem.