Propagandysta Łukaszenki o zajęciu polskich miast: Kirył Kazakou, redaktor naczelny sympatyzującego z rządem Alaksandra Łukaszenki "Kuriera Mińskiego", stwierdził, iż część terytorium Polski powinna należeć do Białorusi. Chodzi o miejscowości w województwie podlaskim. Kazakou uważa, iż należy przyłączyć do Białorusi Białystok albo Augustów.
REKLAMA
Kazakou o Augustowie: - Teren ten leży w obrębie tzw. przesmyku suwalskiego. Nie rozumiem, dlaczego klejnot naszego regionu nazywa się "Kanałem Augustowskim", podczas gdy miasto Augustów nie jest w przyjaznych stosunkach z obwodem grodzieńskim - opowiadał redaktor naczelny "Kuriera Mińskiego".
Zobacz wideo Ochojska: Ukrywanie spraw dotyczących migrantów sprawia, iż one narastają
Kazakou o Białymstoku: Propagandysta Alaksandra Łukaszenki wygłosił też kuriozalne stwierdzenie o Białymstoku, jako białoruskim mieście. Kazakou wspomniał również o innych miejscowościach regionu. - Znajduje się tam wspaniałe miasto Hajnówka, które leży na terenie Puszczy Białowieskiej. I ogólnie - Białowieża to terytorium Białorusi - powiedział.
Reakcje na wypowiedź Białorusina: W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze pokazujące absurd tez głoszonych przez redaktora naczelnego "Kuriera Mińskiego". Nawiązano między innymi do tego, iż znajdujące się w tej chwili na terytorium Białorusi Grodno i Brześć w przeszłości należały do Polski. "Ja, naczelny redaktor niczego, proponuję przyłączenie do Polski Grodna i Brześcia" - ironizował jeden z internautów. "Ze smutkiem patrzymy, jak oddaliście się Rosji" - napisał inny.
Stanowisko władz Polski wobec rządów Łukaszenki: Negatywny wpływ na relacje Polski z Białorusią ma między innymi sytuacja na granicy obu państw oraz wątpliwości dotyczące legitymizacji białoruskich władz. Alaksandr Łukaszenka rządzi Białorusią od 31 lat. W styczniu odbyły się ostatnie wybory prezydenckie. Zgodnie z oficjalnymi danymi Łukaszenka wygrał je z poparciem ponad 86 procent głosujących. Niektóre państwa, w tym Polska, twierdzą jednak, iż wybory na Białorusi nie spełniają demokratycznych standardów, a ich wyników nie można uznawać za rzeczywiste odzwierciedlenie woli białoruskiego społeczeństwa. W kwietniu polski Sejm przyjął uchwałę w tej sprawie. Posłowie sprzeciwili się też represjom stosowanym przez białoruskie władze wobec między innymi działaczy opozycyjnych oraz członków mniejszości polskiej. Oświadczenie w sprawie styczniowych wyborów na Białorusi wydało też polskie MSZ. "Za sprawą działań władz w wyborach nie mogli wziąć udziału niezależni kandydaci. Kampanii towarzyszyły represje wobec przeciwników politycznych i zastraszanie przedstawicieli białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. W warunkach powszechnej cenzury i propagandy państwowej znaczna część Białorusinów nie miała dostępu do niezależnej i wiarygodnej informacji. Na skutek tych działań społeczeństwo białoruskie faktycznie zostało pozbawione prawa głosu" - czytamy w oświadczeniu.
Więcej: Przeczytaj też artykuł "Białoruś zaprasza 150 tysięcy pracowników z Pakistanu. Łukaszenka zabrał głos".Źródła: Euroradio 1, Euroradio 2, Gazeta.pl