Kupcy z ul. Ruskiej, pomimo nakazu opuszczenia targowiska do końca tygodnia, nie zamierzają tego zrobić i planują dalej handlować

2 dni temu
Zdjęcie: Kupcy z targowiska przy ul. Ruskiej przed środowym otwarciem stoisk | fot. Dominik Wąsik


„Wszyscy przygotowaliśmy się, iż będziemy handlować do końca roku, dlatego mamy tyle towaru. Co my teraz mamy zrobić z taką ilością towaru? Gdzie mamy to sprzedać w tak krótkim czasie? Zostaliśmy oszukani” – mówią kupcy z targowiska przy ul. Ruskiej. Wzięli sprawy w swoje ręce i pomimo zakazu, otworzyli w środę swoje stoiska. „Zapraszamy mieszkańców Lublina za zakupy!” – zachęcają.

Kupcy mają wynieść się z targowiska przy ul. Ruskiej

Kupcy z targu odzieżowego przy ul. Ruskiej spotkali się we wtorek (02.07) z przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego. Liczyli, iż spotka się z nimi sam marszałek, który to w marcu zapewnił handlarzy, iż targowisko będzie działać do końca roku. Jednak marszałek do nich nie wyszedł. W zorganizowanym spotkaniu z kupcami wziął udział wicemarszałek województwa lubelskiego Piotr Breś, który przeczytał krótkie oświadczenie Zarządu Województwa Lubelskiego, pod którym podpisali się: Jarosław Stawiarski, Piotr Breś, Marek Wojciechowski, Jarosław Kwasek i Marcin Szewczak.

„W związku z nieprawdziwymi informacjami w przestrzeni medialnej dotyczącymi handlujących na targu przy ul. Ruskiej Zarząd Województwa Lubelskiego oświadcza: Targ przy ul. Ruskiej funkcjonuje w sposób bezumowy […]. Umowa z poprzednim administratorem tego terenu wygasła z dniem 21 grudnia 2023 r. Od 1 stycznia 2024 r. handlujący robią to bez jakiejkolwiek umowy i nie uiszczają opłat odpowiadających rynkowej rzeczywiście zajmowanych powierzchni. Pod koniec marca br. marszałek, wychodząc naprzeciw prośbom handlujących zgodził się na dalsze korzystanie z terenu do końca 2024 r. pod trzema warunkami: handlujący zobowiązali się do podpisania umów z Lubelskimi Dworcami, mieli uiszczać terminowo opłaty, umowy miały zostać zawarte na zasadach rynkowych, a handel miał się odbywać zgodnie z przepisami prawa (handlarze mieli zarejestrować działalności – red.). Żaden z powyższych warunków nie został spełniony […]. Zapadła decyzja o zaprzestaniu prowadzenia działalności handlowej przy ul. Ruskiej […]” – odczytał Piotr Breś.

Wicemarszałek Piotr Breś przekazał, iż kupcy z ul. Ruskiej mogą przenieść się na targowisko Bazar przy al. Tysiąclecia oraz na Targ pod Zamkiem przy al. Unii Lubelskiej, gdzie na kupców mają czekać wolne stoiska. Kupcy uczestniczący w spotkaniu wskazali, iż argumenty zawarte w odczytanym piśmie są nieprawdziwe i na ten moment nie mają zamiaru się przenosić na wskazane targowiska ze względu na zły stan proponowanych stoisk, które najpierw trzeba wyremontować, by móc prowadzić tam handel. Handlarze twierdzili również, iż w tej chwili nie mają też środków, by móc wynająć stoiska na innym targu, bo tam ceny są kilkukrotnie wyższe, a ponadto trzeba uiścić kaucję w wysokości jednomiesięcznego czynszu.

Kupcy mają czas do 7 lipca na opuszczenie tego terenu.

Kupcy z ul. Ruskiej na spotkaniu z wicemarszałkiem | fot. Dominik Wąsik

„Nie mamy nic do stracenia”

Jeszcze we wtorkowe popołudnie (02.07) skontaktował się z nami Wojciech Choina, który na targowisku przy ul. Ruskiej ma kilka swoich stoisk z ubraniami. Przekazał, iż kupcy nie mają zamiaru się poddawać i od środowego poranka otworzą swoje stoiska i zaczną handlować. Twierdził, iż wyniosą się, dopiero gdy otrzymają informację na piśmie od Lubelskich Dworców, iż mają opuścić ten teren, ze wskazaniem odpowiedniego na to czasu.

Podczas naszej środowej porannej (03.07) wizyty zastaliśmy kupców, jednak nie prowadzili oni handlu. Przekazano nam, iż w nocy pracownicy Lubelskich Dworców na terenie całego targowiska rozwiesili dodatkowe kartki z informacją „Zakaz handlu”, a od poniedziałku (01.07) widniały tylko kartki „Zakaz wstępu. Wstęp tylko za zgodą właściciela”. Kupcy nie wiedzieli, co mają robić. Twierdzili, iż od rana zmienił się prezes Lubelskich Dworców, i nie jest już nim Anna Kusiak. Te informacje potwierdziły się kilka godzin później.

Przed południem kupcy otworzyli swoje stoiska. Przekonywali, iż coś muszą zrobić z towarem, bo nie spodziewali się, iż z dnia na dzień zostaną wyrzuceni. Apelują do nowego prezesa Lubelskich Dworców, by ten umożliwił im handel, chociaż do końca wakacji, by mogli przez ten czas pozbyć się towaru i odłożyć środki na przejście na inne targowisko.

Idź do oryginalnego materiału