Kultowe, kolejowe połączenie na Dolnym Śląsku. To już 15 lat

2 godzin temu

– Sama liczba świadczyła o tym, iż tą trasą w tej chwili przejechało już 10 milionów mieszkańców, ludzi. Ale tak naprawdę było to połączenie, które zapoczątkowało inicjatywę przejmowania kolejnych linii i przywracania połączeń. Przywróciliśmy pociąg do Bielawy, przywróciliśmy połączenie do Świeradowa-Zdroju, do Chocianowa. W planach już za chwilę będziemy przywracać połączenie do Karpacza, do Stronia Śląskiego, do Niemczy. Te pociągi będą ruszać, będą przewozić pasażerów w nowe miejsca. Dbamy o to, żeby kolej docierała do każdego powiatu. Chcemy połączyć wszystkie powiaty w tą sieć kolejową, żeby mieszkańcy Dolnego Śląska mogli dzięki kolei przemieszczać przez Dolny Śląsk – tłumaczy wicemarszałek województwa Michał Rado.

Starosta powiatu trzebnickiego mówi, jak wielki to atut dla mieszkańców.

– Liczby nie kłamią. Ponad tysiąc osób dziennie korzysta z transportu kolejowego, z połączeń relacji Wrocław Główny – Trzebnica, Trzebnica – Wrocław. Te osoby nie dojeżdżają tylko do pracy, do lekarzy, ale też czerpią korzyści z takich atutów, jakim jest teatr, jaką jest sama metropolia Wrocław – powiedziała Małgorzata Matusiak, starosta powiatu trzebnickiego.

Koleje Dolnośląskie chcą rozwijać sieć połączeń, a to Trzebnica – Wrocław jest przykładem, iż warto tworzyć szybkie połączenia ze stolicą Dolnego Śląska.

– Zaczynaliśmy od dwóch, czterech par na tej linii. Dzisiaj jest ich 16. Wcześniej jeździliśmy dwuczłonowymi pojazdami, szynobusami. dziś jeździmy najnowocześniejszymi pojazdami we flocie Kolei Dolnośląskich właśnie na tej linii, które kupiliśmy specjalnie tutaj 4 lata temu, tak zwanymi hybrydami trójczłonowymi, które mogą zabrać prawie 300 osób na pokład- powidział prezes Kolei Dolnośląskich Damian Stawikowski.

Pytaliśmy też pasażerów o wrażenia. Niektórzy pamiętają, jak to wyglądało 15 lat temu.

– Tu dużo jest wygodniej. Mój syn też jeździł kiedyś PKS-em, a teraz od dziesięciu lat jeździ właśnie Kolejami Dolnośląskimi – dodała pani Janina.

– Jedzie się przyjemnie, zawsze przyjeżdża pociąg na godzinę, odjeżdża też na godzinę. Nie ma tłoku, obsługa przyjemna i po prostu turystyczny taki pociąg – tłumaczyły nam panie Aniela i Irena.

– Wtedy to było bardzo wielkie wydarzenie, bo przez wiele lat linia kolejowa do Trzebnicy była nieczynna, zarośnięta i kiedy już właśnie przygotowano tę trasę i pierwszy pociąg pojechał, to było bardzo duże wydarzenie. Cały pociąg, ten wagon był pełen turystów, pasażerów, którzy wybrali się właśnie do Trzebnicy na święto – powiedziała pani Anna.

Idź do oryginalnego materiału