

Po tym, jak Kijów odmówił uznania Krymu za rosyjskie terytorium, Steve Witkoff i Marco Rubio odwołali swoje spotkanie z europejskimi i ukraińskimi urzędnikami. Jeden z amerykańskich urzędników pod warunkiem zachowania anonimowości powiedział, iż „po odrzuceniu przez Zełenskiego propozycji pokojowej gniew w kręgu Trumpa był ogromny”. Słowa te potwierdza wypowiedź prezydenta USA.
„Człowiek bez kart do gry. Sytuacja Ukrainy jest tragiczna, może mieć pokój teraz lub może walczyć jeszcze przez trzy lata, aż straci cały kraj” — napisał Trump w poście na Truth Social, uderzając bezpośrednio w prezydenta Ukrainy.
Donaldowi Trumpowi zależy na szybkim porozumieniu pokojowym — najlepiej, gdyby zostało ono zawarte do 30 kwietnia. Wtedy mógłby przypisać sobie dyplomatyczne zwycięstwo w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania. Władimir Putin wydaje się natomiast grać na zwłokę. W obliczu presji ogłosił jednak niespodziewane wielkanocne zawieszenie broni — choć wielu europejskich dyplomatów uważa to za manewr wizerunkowy mający uspokoić Trumpa.
Co więcej, kilka dni temu „Financial Times” napisał, iż Putin zaproponował „zamrożenie” inwazji. W jego ramach Rosja miałaby zachować ukraińskie terytoria, nad którymi sprawuje kontrolę. Moskwa dąży również do uznania Krymu za rosyjski. Źródła bliskie Kremlowi twierdzą, iż propozycja ta została przedstawiona Witkoffowi podczas jego ostatniej wizyty w Moskwie.
Czego tak naprawdę chce Kreml?
Rosyjscy urzędnicy prowadzą podwójną grę. Z jednej strony wysyłają sygnały, iż są otwarci na negocjacje, z drugiej strony wydają surowe ostrzeżenia. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, iż Rosja kategorycznie sprzeciwia się jakiejkolwiek obecności wojsk europejskich w Ukrainie, choćby w formie misji pokojowej. To samo powiedziała Walentyna Matwijenko, szefowa wyższej izby rosyjskiego parlamentu.
— Rosja nigdy nie weźmie udziału w negocjacjach, które będą zakładały obecność europejskich wojsk na terytorium Ukrainy — stwierdziła.
Konstantin Remchukow, dziennikarz zbliżony do rządu, na łamach dziennika „Niezawisimaja Gazieta” napisał, iż Putin zatrzyma ofensywę dopiero po wydaleniu wszystkich ukraińskich wojsk z obwodu kurskiego. Inne źródło, cytowane przez „The Guardian”, ujawniło zaś, iż lider Kremla nie zrezygnował ze swoich ambicji, aby przejąć całkowitą kontrolę nad czterem ukraińskimi regionami, które w 2022 r. ogłosił „częścią Rosji”.
Trumpowi kończy się czas. Rosja udaje, iż negocjuje
W tej grze nerwów Trump chce dyplomatycznego trofeum.
— Złożyliśmy wyraźną propozycję i nadszedł czas, aby Rosjanie i Ukraińcy powiedzieli „tak”, albo aby USA wycofały się z tego procesu — powiedział J.D. Vance, wiceprezydent USA. Kreml wydaje się jednak ignorować presję. Pieskow publicznie odradził Trumpowi podejmowanie prób „szybkiego rozwiązania konfliktu”.
— Putin wydaje się niezdecydowany w tym, co zrobić: czy odejść od Trumpa, czy przez cały czas go wykorzystywać do osiągnięcia swoich celów? — mówi Aleksander Baunow, analityk think tanku Carnegie Endowment for International Peace. choćby jeżeli mu się nie uda, Rosja kilka straci.
— jeżeli USA zrezygnują z roli mediatora, sprawy potoczą się tak jak wcześniej, a w wielu przypadkach rozwijały się one na korzyść Moskwy — dodaje Baunow.
Na razie Putin przygotowuje się do kolejnego spotkania z wysłannikiem Trumpa i być może kolejnego symbolicznego prezentu. W zeszłym miesiącu podarował mu kiczowaty portret prezydenta USA.