Niegdyś buntownik, muzyk rockowy a dziś nieudolny polityk Paweł Kukiz zabiega jak tylko może o miejsce na listach wyborczych PiS. W żenujący sposób.
– Miałem głosować za odwołaniem Przemysława Czarnka, ale w trakcie wystąpienia pana ministra przekonała mnie jego argumentacja, druga sprawa jest taka, iż wiem też, iż pan minister przed głosowaniem zadeklarował, iż wprowadzą zajęcia w szkołach – dwie godziny – na temat demokracji bezpośredniej – opowiadał na antenie RMF FM Paweł Kukiz.
– W lipcu 2021 roku obowiązywała umowa, gdzie wspieram większość parlamentarną, wspieram rząd. Natomiast później zadeklarowałem, iż od października przestaję głosować z PiS-em do czasu głosowaniu ws. sędziów pokoju. Początkowo chciałem zagłosować za wotum, za odwołaniem, ale w trakcie wystąpienia pana ministra zmieniłem zdanie i się wstrzymałem, bo było to dosyć przekonujące – opowiadał dalej lider Kukiz’15.
Po czym powiedział coś, co można jedynie uznać za dowcip.
– Ordynacja mieszana, referenda, antykorupcja, antysitwa, zniesienie immunitetu – tyle kosztuje Kukiz. (…) Pieniędzmi czy spółkami nikt nie jest w stanie mnie kupić – przekonywał Kukiz.
Pewnie ma i rację. Bo Solidarna Polska domaga się, by związana z Kukizem Fundacja „Potrafisz Polsko” zwróciła 4 mln złotych, jakie otrzymała dzięki premierowi Morawieckiemu.