Kuć żelazo, póki gorące. Rozmowa z prof. JOANNĄ SENYSZYN

8 godzin temu

– Jak Pani zdrowie po chorobie?

– Dochodzę do siebie, ale nigdy jeszcze tak długo nie chorowałam na wirusową infekcję. Dwa tygodnie przeleżałam w łóżku.

– Organizm się zbuntował po intensywnej kampanii wyborczej?

– Podobno doszedł do wniosku, iż czas poleżeć (śmiech). Ale to nie był żaden odpoczynek. Katar, kaszel, ból gardła, wysoka temperatura… Miałam dość. Poza tym musiałam odwołać wiele spotkań, więc teraz mam znowu kumulację. A felietony też się same nie napisały…

– Kampania to był wykańczający maraton czy ekscytująca przygoda?

– I jedno, i drugie. Często zaczynałam dzień o 6 rano, a kończyłam po 23. Ale równocześnie to bardzo interesująca przygoda. Lubię kampanie wyborcze, ich atmosferę, emocje, a ta była wyjątkowa. Mieliśmy bardzo dużo debat…

– To akurat jest fajne dla wyborców…

– Na pewno. Ja też się dobrze czuję w debatach. Myślę, iż Trzaskowski popełnił duży błąd, iż nie brał udziału w debatach organizowanych przez Republikę.

Idź do oryginalnego materiału