
Wulgarne napisy na plakacie wyborczym Rafała Trzaskowskiego w Kalwarii. Mieszkaniec w szoku, zrobił zdjęcie i pokazał mediom.
Kampanie wyborcze w Polsce to często pole bitwy. Działacze kandydatów dwoją się i troją, by rozreklamować swoich kandydatów. Najczęściej wybieraną formą promocji są banery.
Plakaty wyborcze rozwieszane są gdzie popadnie, najczęściej za zgodą właścicieli miejsc. Chociaż nie zawsze. Kodeks wyborczy normuje (art. 110) ograniczenia w rozpowszechnianiu materiałów związanych z agitacją wyborczą. Mogą być one umieszczane na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych i telekomunikacyjnych, wyłącznie po uzyskaniu zgody zarządcy lub właściciela tych obiektów.
Im bliżej daty wyborów, a prezydenta RP będziemy wybierać już 18 maja, tym agresywniej zachowują się zwolennicy i przeciwnicy różnych kandydatów. Coraz częściej widzi się zniszczone plakaty i bannery wyborcze.
Tym razem zniszczenia przybrały wyraz bardzo wulgarnych napisów na plakacie Rafała Trzaskowskiego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Fakt ten udokumentował jeden z mieszkańców, który postanowił się podzielić tą informacją z mediami.
W związku z tym warto przypomnieć co bardziej "wybuchowym" wyborcom, iż takie występki są karalne, a policja przypomina, aby zgłaszać takie zdarzenia.
Stosownie do art. 67§1 kodeksu wykroczeń, kto uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną podlega karze aresztu albo grzywnie (sąd może nałożyć grzywnę wysokości do 5000 zł, a mandat nałożony przez policjanta za to wykroczenie może wynieść 500 zł).
Jeśli straty poniesione przez uszkodzenie banera wyborczego przekraczają 800 zł, sprawca może odpowiedzieć za przestępstwo (zniszczenie mienia) i może zostać skazany na karę więzienia w wymiarze od 3 miesięcy do 5 lat, a w wypadku tzw. mniejszej wagi podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do roku.