Ktoś założył podsłuchy w sali obrad rządu Tuska? Gen. Pytel wskazuje dwa scenariusze

1 tydzień temu
– To niepokojące, zwłaszcza na tym poziomie. Może to być też prowokacja – mówi w rozmowie z naTemat gen. Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. To reakcja na doniesienia o tym, iż przed wyjazdowym posiedzeniem rządu Donalda Tuska w Katowicach, w sali znaleziono urządzenie, które mogło służyć do podsłuchu.


Chodzi o doniesienia, które potwierdził z samego rana rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński.

"Służba Ochrony Państwa we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykryła i zdemontowała urządzenia mogące służyć do podsłuchu w sali, gdzie dziś w Katowicach ma odbyć się posiedzenie Rady Ministrów. Służby prowadzą dalsze czynności w tej sprawie" – przekazał, o czym więcej przeczytacie w naTemat.

Gen. Pytel o zagrożeniu i możliwej prowokacji


– Ten podsłuch został wykryty i to świadczy o sprawnym działaniu służb – mówi naTemat gen. Piotr Pytel. Jak zaznacza, sprawdzanie pomieszczeń przed posiedzeniem rządu czy ważnym spotkaniem urzędników na szczeblu ministerialnym, jeżeli nie należą one do strefy bezpieczeństwa, zawsze poprzedzone jest "działaniami wykrywczymi".

Były szef SKW w rozmowie z nami rozważa dwa scenariusze. – Możemy mieć do czynienia z sytuacją, gdzie ktoś chciałby się zapoznać z przebiegiem posiedzenia Rady Ministrów. Być może choćby służby rosyjskie byłyby zainteresowane reakcją na ostatnie zdarzenia, zwłaszcza na ucieczkę sędziego Tomasza Szmydta – wyjaśnia.

I dodaje: – Może to być też prowokacja. Technicy ocenią, z czym naprawdę mieliśmy do czynienia. To będzie skutkowało dalszymi działaniami, celem wytypowania z kręgu osób, które miały dostęp do pomieszczenia, kto mógł stać za podłożeniem podsłuchu.

Gen. Pytel nie ukrywa, iż sytuacja jest niepokojąca, zwłaszcza na tym poziomie. – Do tej pory mieliśmy do czynienia z urządzeniami podsłuchowym wykrywanymi np. w restauracjach. Tak było w przypadku SKW przed spotkaniem ówczesnego ministra obrony Tomasza Siemoniaka z jego odpowiedniczką z Holandii – przypomina.

W przypadku planowanego posiedzenia rządu w Katowicach mówimy o obiekcie państwowym. – Jego sale są w taki sposób zaaranżowane, iż nie jest łatwo umieścić profesjonalny podsłuch. Wymaga to czasu i specjalistycznej wiedzy – przekonuje gen. Pytel.

Podsłuch w sali obrad rządu Tuska? Wiadomo, kto może za tym stać


Są już pierwsze nieoficjalne doniesienia o tym, kto mógł podłożyć wspomniane urządzenie. – "Podsłuch" to niewłaściwe słowo. To prawdopodobnie element starego systemu nagłośnieniowego, który został kiedyś zainstalowany przez emerytowanego dziś pracownika. Nie mam informacji, kiedy to było, ale już na pewno jest to element, który już nie służy niczemu – przekazała Wirtualnej Polsce Alicja Waliszewska, rzeczniczka wojewody śląskiego.

Nie wiadomo jednak, kiedy to urządzenie mogło zostać zamontowane. Zaplanowane na 7 maja posiedzenie rządu miało się później odbyć zgodnie z planem.

Idź do oryginalnego materiału