Kto zatrudnił „najmłodszą dziennikarkę” i pozwolił na akredytację, rażąco łamiąc prawo?

2 miesięcy temu

Systemy totalitarne, wszyscy dyktatorzy, ideolodzy i propagandyści, od zawsze w sposób cyniczny wykorzystywali dzieci do realizacji swoich niecnych celów. Z tego modelu powstępowania niestety coraz częściej korzystają rodzice, którzy usiłują ze swoich dzieci zrobić modelki, aktywistki, a choćby polityków i dziennikarzy. Jedna z głośniejszych tego typu karier to oczywiście Greta Thunberg, jej rodzice odebrali nie tylko dzieciństwo, ale i prawo do nauki.

Skończyło się to dla młodej Grety bardzo źle, sława stopniała, a ponieważ jest już osobą pełnoletnią, to za swoje czyny usłyszała pierwsze wyroki. Identyczny los może spotkać „najmłodszą dziennikarkę” Sarę Małęcką-Trzaskoś, zaledwie dziesięcioletnią dziewczynkę, której nieodpowiedzialny marszałek rotacyjny Szymon Hołownia udzielił akredytacji sejmowej. Od tego momentu dziecko biega po Sejmie i wprawia w konsternację polityków, co z kolei wywołuje medialne sensacje, zwłaszcza, jak się trafi odpowiedni polityk.

Prezes uzasadniał dlaczego Prezydent nie powinien podpisać ustawy dotyczącej depenalizacji aborcji. Aż w pewnym momencie dowiedzieliśmy się, iż “wolność słowa nie jest dla dzieci”. pic.twitter.com/YqeM4xGiE3

— Szkło Kontaktowe TVN24 (@SzkKontaktowe) July 12, 2024


Wygląda to, jak wygląda i zawsze w takiej sytuacji osoba dorosła jest na przegranej pozycji, ale warto sobie uzmysłowić i przypomnieć z własnych doświadczeń, w jaki sposób relegujemy na monotonie powtarzające się pytania: „Tato, kiedy mi kupisz”? Nie było to pierwsze pytanie „najmłodszej dziennikarki”, w Internecie z jej udziałem opublikowano dziesiątki filmów i są to po prostu dziecięce wygłupy, które mogą bawić raz lub dwa, jednak po 20 razie zwyczajnie irytują. Ojciec Sary Franciszek Małecki-Trzaskoś ma jednak w tej kwestii całkowicie odmienne zdanie i w publicznych wypowiedziach oświadcza, iż córka jest profesjonalną, pełnoprawną dziennikarką:

Sara nie została ubezwłasnowolniona. Jest osobą, która wypowiada się i mówi to, co chce powiedzieć. Jest kulturalna i miła. Nikt nie pozbawił jej i nie pozbawi prawa do zadawania pytań. Jest dziennikarką, najmłodszą w Polsce ­– fragment oświadczenia dla Medów, Franciszka Małeckiego-Trzaskosia.

Jeszcze dalej w sowim oświadczeniu idzie Sara Małecka-Trzaskoś, która z pewnością nie zdaje sobie sprawy, jakie konsekwencje wiążą się z jej słowami, ale już jej ojciec i adekwatne instytucje powinny się tą świadomością wykazać:

Ja wykonuję swoją pracę. Szczególnie Jarosław Kaczyński trochę lepiej się zachowywał niż pan Hamerski, bo nie stosował przemocy wobec mnie. Nie byłam zaskoczona tym, co powiedział, ale wywołało to moje zdziwienie, takie malutkie – Sara Małecka-Trzaskoś w wywiadzie dla o2.pl.

Gdy się powiedziało wygodne „A”, to łatwo zapomnieć o wywołanych i bardzo niewygodnych konsekwencjach: „B”, „C” i „D”. Skoro to dziecko uzyskało profesjonalną akredytację i wspólnie z ojcem mówi o wykonywaniu pracy, to mamy do czynienia z rażącym naruszeniem prawa. Profesjonalny dziennikarz podlega prawu w każdym wymiarze, od prawa prasowego, przez prawo cywilne, aż po prawo karne. Nie jeden, ale wiele problemów polega na tym, iż w Polsce nie wolno zatrudniać nieletnich poniżej 15 roku życia. jeżeli chodzi o odpowiedzialność prawną, to również dzieci w wieku „najmłodszej dziennikarki” takowej ponosić nie mogą. Oczywistym jest także, iż dziesięcioletnia dziewczynka nie rozlicza się z fiskusem, a jej ewentualne przychody muszą być wykazane w zeznaniach podatkowych rodziców.

Przychody to zupełnie inne pojęcie niż praca i zatrudnienie, przychody uzyskane na przykład z udziału w zawodach sportowych, czy koncertach nie kolidują z prawem. W przypadku małej Sara sprawa jest bardzo poważna w wymiarze prawnym, a raczej bezprawnym. Dziewczynka oficjalnie reprezentuje Iboma Media, firmę należącą do Mateusza Cieślaka, dziennikarza związanego z brukowcem “NIE”. Na stronie https://www.iboma.media/ znajdziemy całe mnóstwo materiałów „najmłodszej dziennikarki”, z czego firma z pewnością czerpie zyski, co najmniej w postaci promocji marki.

Niedawno w Niemczech wybuchła afera wokół najmłodszego piłkarza Hiszpanii Lamine Yamala, który jest zawodowym graczem, ale w niemieckim prawie nieletni nie mogą pracować po godzinie 23.00. Uważano to za przesadę i naciąganie prawa, ale znacznie gorzej wygląda to, iż pod rządami „koalicji 13 grudnia”, która rzekomo przywraca w Polsce praworządność, nielegalnie pracujące dziesięcioletnie dziecko otrzymuje akredytację Sejmu, na co zgodził się Szymon Hołownia! Wiele też wskazuje, iż dorośli czerpią zyski z pracy „najmłodszej dziennikarki”, co się zdarza jedynie w krajach trzeciego świata. Gdzie w takim razie jest Rzecznik Praw Dziecka, gdzie jest prokuratura, gdzie są kuratorzy rodzinni i w końcu dziennikarze, którzy się temu przyglądaj biernie albo co gorsza z zachwytem?

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału