Wybory prezydenckie 2025 w Polsce, w których Karol Nawrocki pokonał Rafała Trzaskowskiego różnicą około 369 tysięcy głosów, wywołały gorącą debatę na temat uczciwości procesu wyborczego.
Wątpliwości dotyczące wyników, podsycane doniesieniami o nieprawidłowościach, sprawiły, iż coraz więcej osób i instytucji domaga się ponownego przeliczenia głosów. Od zwykłych obywateli po prominentnych polityków i ekspertów – ruch na rzecz weryfikacji wyników zyskuje impet. Kim są zwolennicy tego rozwiązania i dlaczego ich głos jest tak istotny? Przyjrzyjmy się bliżej.
Najsilniejszym filarem ruchu na rzecz ponownego przeliczenia głosów są obywatele. Petycja na platformie Avaaz.org, wzywająca do pełnej weryfikacji wyników, zebrała niemal 300 tysięcy podpisów do 10 czerwca 2025 roku. Autorzy wskazują na nieprawidłowości w ponad 3000 komisji wyborczych, wysoką liczbę nieważnych głosów (189 tysięcy) oraz niewielką różnicę między kandydatami. Na platformie X użytkownicy dzielą się relacjami o błędach w protokołach, zamianie głosów czy problemach z maszynami wyborczymi. „Jeśli proces był uczciwy, przeliczenie tylko to potwierdzi. Transparentność to podstawa!” – napisał jeden z internautów, oddając nastroje wielu.
Sondaże SW Research dla „Rzeczpospolitej” pokazują, iż 47,6% osób do 24 lat i 54% powyżej 50 lat popiera weryfikację wyników. Szczególnie aktywnie o przeliczenie zabiegają kobiety (51% poparcia) oraz mieszkańcy miast liczących 200-499 tysięcy mieszkańców (62%). Te grupy, często czujące się pominięte w debacie publicznej, widzą w ponownym przeliczeniu szansę na przywrócenie zaufania do demokracji. Organizowane protesty i akcje społeczne, takie jak wiece w Krakowie czy Warszawie, dodatkowo wzmacniają ten przekaz.
Politycy, zwłaszcza z opozycji, odgrywają kluczową rolę w debacie. Premier Donald Tusk podkreślił, iż w komisjach, gdzie stwierdzono nieprawidłowości, przeliczenie głosów jest konieczne, choć nie popiera pełnej weryfikacji bez dowodów fałszerstw. Koalicja Obywatelska (KO), której kandydatem był Rafał Trzaskowski, aktywnie wspiera działania na rzecz transparentności. Rzeczniczka KO Dorota Łoboda zapowiedziała, iż sztab Trzaskowskiego rozważy wnioski o ponowne przeliczenie, jeżeli skala błędów okaże się znacząca. Poseł Roman Giertych poszedł dalej, domagając się unieważnienia wyborów i jawnego przeliczenia głosów, składając protest wyborczy do Sądu Najwyższego.
Sztab Rafała Trzaskowskiego, wspierany przez wolontariuszy, skrupulatnie analizuje protokoły wyborcze, wskazując na przypadki zamiany głosów między kandydatami, np. w Krakowie czy Grudziądzu. Choć krytycy zarzucają opozycji wykorzystywanie tematu do politycznych rozgrywek, zwolennicy KO argumentują, iż w demokracji każdy głos musi być prawidłowo policzony.
Kluczowe wsparcie dla ponownego przeliczenia płynie od instytucji i ekspertów. Prokurator Generalny Adam Bodnar wnioskował o oględziny kart wyborczych w wybranych komisjach, m.in. w Krakowie, Strzelcach Opolskich i Brześciu Kujawskim, po ujawnieniu błędów w siedmiu z dziesięciu sprawdzonych komisji. Sąd Najwyższy, rozpatrując protesty wyborcze, dopuścił przeliczenie głosów w 13 komisjach, gdzie stwierdzono nieprawidłowości, takie jak rozbieżności w protokołach.
Członek Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) Ryszard Kalisz wyraził zaniepokojenie błędami w kilkudziesięciu komisjach, choć PKW ostatecznie nie podjęła decyzji o pełnym przeliczeniu. Organizacje pozarządowe, takie jak Fundacja Odpowiedzialna Polityka, apelują o większą transparentność, np. poprzez publikację skanów kart wyborczych. Eksperci, jak dr Kamil Stępniak czy prof. Marek Chmaj, podkreślają, iż weryfikacja jest uzasadniona w przypadkach anomalii statystycznych, ale decyzja należy do Sądu Najwyższego.
Media odgrywają istotną rolę w nagłaśnianiu problemu. Dziennikarze Onetu ujawnili nieprawidłowości w 15 komisjach, gdzie poparcie dla kandydatów wzrosło o ponad 200%, sugerując zamianę głosów. Publikacje w „Rzeczpospolitej” i „Gazecie Wyborczej” dodatkowo podsycają dyskusję, wskazując na potrzebę systemowych zmian w procesie wyborczym. Media społecznościowe, zwłaszcza X, stały się platformą, gdzie obywatele i eksperci wymieniają się dowodami i opiniami, wzmacniając presję na władze.
Debata o ponownym przeliczeniu głosów to nie tylko kwestia techniczna, ale fundament demokracji. Zwolennicy weryfikacji – od obywateli po instytucje – wierzą, iż transparentność jest kluczem do zaufania społecznego. Jak zauważył jeden z aktywistów na X: „Każdy głos to głos narodu. Nie możemy pozwolić, by został zignorowany”. Choć proces przeliczenia jest kosztowny i czasochłonny, jego zwolennicy przekonują, iż warto go przeprowadzić, by rozwiać wątpliwości.
Ruch na rzecz ponownego przeliczenia głosów w Polsce łączy obywateli (młodych, starszych, kobiety, mieszkańców miast), polityków (Tusk, Giertych, KO), instytucje (Bodnar, Sąd Najwyższy, PKW) oraz media i ekspertów. Ich wspólny cel to zapewnienie, iż wybory odzwierciedlają prawdziwą wolę narodu. W obliczu rosnących podziałów społecznych i nieufności wobec instytucji, walka o transparentność wyborów staje się symbolem troski o przyszłość polskiej demokracji. Czy ponowne przeliczenie głosów stanie się standardem? Czas pokaże, ale determinacja zwolenników daje nadzieję na zmiany.