Kto stracił Kraków? Trzaskowski słabiej niż w 2020, Nawrocki daleko za Andrzejem Dudą

1 miesiąc temu

Pięć lat minęło, a wybory w Krakowie znów pokazują, iż to miasto ma własne polityczne tempo. Rafał Trzaskowski znów wygrał w stolicy Małopolski, ale nie może mówić o pełnym sukcesie. Kandydat Koalicji Obywatelskiej co prawda utrzymał prowadzenie, ale jego poparcie spadło. W tym czasie inni politycy – i partie – poważnie się wzmocnili lub wręcz zniknęli ze sceny. Sprawdziliśmy, jak zmieniły się preferencje krakowian między wyborami prezydenckimi 2020 a 2025 roku.

W 2020 roku Trzaskowski (Koalicja Obywatelska) zdobył w Krakowie 37,87% głosów i pokonał urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę (Prawo i Sprawiedliwość), który uzyskał 31,84%. W 2025 roku Trzaskowski ponownie stanął na starcie i ponownie wygrał – tym razem z wynikiem 35,06%. To oznacza spadek o niemal 3 punkty procentowe, mimo wzrostu frekwencji.

Różnica wydaje się nieduża, ale warto zauważyć, iż w tym czasie pojawili się nowi gracze, którzy przyciągnęli część elektoratu miejskiego. Dodatkowo, po raz pierwszy głos oddali nowi młodzi wyborcy – roczniki 2004–2006. To osoby urodzone w czasach PO, wychowane już za PiS-u, ale niekoniecznie utożsamiające się z żadną z tych formacji. Dla nich Trzaskowski może być symbolem przeszłości – i choć przez cały czas głosują na niego chętnie, część z nich szuka bardziej wyrazistych lub radykalnych opcji politycznych.

Najbardziej spektakularną zmianą jest spadek poparcia dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości. W 2020 roku Andrzej Duda zdobył w Krakowie ponad 31% głosów. W tegorocznych wyborach jego polityczny sukcesor – Karol Nawrocki, szef IPN i kandydat Zjednoczonej Prawicy – uzyskał już tylko 20,86%. To aż 11 punktów procentowych mniej niż pięć lat temu.

Szymon Hołownia w 2020 roku startował jako obywatelski kandydat spoza układu partyjnego i w Krakowie zdobył imponujące 15,21%. W 2025 roku, już jako współlider rządzącej Trzeciej Drogi, uzyskał tylko 6,26%. To jeden z największych spadków wśród kandydatów ogólnopolskich – blisko 9 punktów procentowych.

Zmienił się nie tylko szyld, ale też postrzeganie. Krakowianie, którzy wcześniej widzieli w nim „człowieka z ludu”, teraz widzą rasowego polityka. A to już inna historia. W dodatku jego elektorat w dużej mierze przesunął się ku kandydatom bardziej wyrazistym – Mentzenowi, Zandbergowi czy choćby Trzaskowskiemu, co osłabiło jego pozycję.

W 2020 roku kandydatem Konfederacji był Krzysztof Bosak, który zdobył w Krakowie 7,25%. W 2025 roku partia postawiła na Sławomira Mentzena – i to był dla niej strzał w dziesiątkę. Mentzen osiągnął w Krakowie 12,2%, czyli wzrost o prawie 5 punktów względem poprzedniego kandydata.

Dodatkowo w 2025 roku osobno startował Grzegorz Braun, również z Konfederacji – uzyskał 4,12%. Łącznie daje to ponad 16% poparcia dla tej formacji. To więcej niż Lewica i Trzecia Droga razem. Konfederacja wyraźnie rośnie wśród młodszych krakowian, głównie mężczyzn – mieszkańców Nowej Huty, Ruczaju i Prądnika. To elektorat, który wcześniej nie głosował lub szukał „trzeciej drogi” – teraz znalazł ją po prawej stronie.

W 2020 roku Robert Biedroń, startujący z poparciem Lewicy, zdobył w Krakowie 5,29%. W 2025 roku scena lewicowa została podzielona – wystartowali Adrian Zandberg (Razem) oraz Magdalena Biejat (Nowa Lewica). I oboje odnieśli sukces: Zandberg – 10,64%, Biejat – 6,07%. Łącznie daje to 16,71%, czyli trzykrotnie więcej niż pięć lat wcześniej.

To pierwszy raz od wielu lat, gdy Lewica w Krakowie przekroczyła 15%. Jej tematy – transport publiczny, tanie mieszkania, świeckie państwo – trafiły do młodych mieszkańców Śródmieścia, Krowodrzy i Podgórza. Głosowała na nich część studentów, inteligencji, aktywistów miejskich. Zandberg wyraźnie zbudował własny elektorat, niezależnie od szyldu partii.

W 2020 roku frekwencja w Krakowie wyniosła 71,54%, a w 2025 roku wzrosła do 75,14%. To oznacza, iż do urn poszło więcej osób niż pięć lat wcześniej – mimo iż kampania była mniej emocjonująca i nie toczyła się w cieniu pandemii.

Ten wzrost może świadczyć o większym zaangażowaniu krakowian w sprawy publiczne – mimo zmęczenia polityką. Albo o tym, iż nawet mniej wyrazista kampania może zmobilizować, jeżeli w grze są silne alternatywy ideowe.

Choć układ sił się przesuwa, jedno pozostaje bez zmian: Kraków głosuje inaczej niż Małopolska. Kandydaci liberalni i lewicowi notują tu znacznie lepsze wyniki niż w regionie, a konserwatywna prawica – znacznie gorsze.

Zmiana najbardziej widoczna jest w przypadku Konfederacji i Lewicy, które odnotowały wyraźne wzrosty. Trzaskowski wciąż prowadzi, ale musi uważać – za jego plecami rośnie nowe pokolenie wyborców i polityków. A wyborcze preferencje w Krakowie stają się coraz bardziej zróżnicowane.

W drugiej turze zmierzą się Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Kraków z dużym prawdopodobieństwem poprze Trzaskowskiego, ale pytanie brzmi: czy wyborcy Zandberga, Biejat, Mentzena i Hołowni w ogóle wrócą do urn? Część z nich może uznać, iż to nie ich walka. Inni poprą „mniejsze zło”. Walka o ich głosy właśnie się zaczęła.

Jarek Strzeboński

Idź do oryginalnego materiału