Kto otworzył puszkę Pandory na Wschodzie?

myslpolska.info 1 dzień temu

„Ukraina oderwana od Rosji zrobi niewątpliwie wielką karierę. Ale czy skorzystają na tym Ukraińcy ?”

Roman Dmowski, 1930 rok

Sformułowana odległym czasie myśl nietuzinkowego polityka doczekała się potwierdzenia po blisko stu latach. I chociaż to nie naród ukraiński ponosi winę za nieszczęście własne, jakim jest zaplątanie w absurdalną wojnę z rosyjskim sąsiadem, należy mieć wiarę i nadzieję, iż i w Kijowie przyjdzie czas na rozumną refleksję – na zrozumienie, kto jest rzeczywistym sprawcą jatki wzajemnej dwóch bliskich sobie etnicznie i kulturowo państw i narodów.

Żeby była jasność, konsekwentnie twierdzę, iż sprawcą nie jest Rosja, ale wiadome mocarstwo za oceanem. Ściślej, elity tego mocarstwa. Mógłbym przytaczać całą litanię argumentów świadczących o trafności mojej (nie tylko mojej) diagnozy. Powtórką ich przywoływania nie zamierzam zanudzać. Wiem, należę w mojej nieszczęsnej ojczyźnie do mniejszości. Trudno! nie wyrzeknę się rozumu. Nie dam się wodzić za nos, zwieść przez wojenne zacietrzewienie i mocarstwową megalomanię polskich elit, uprawiane pod twardym naciskiem Stanów Zjednoczonych. Wbrew buńczucznej retoryce na miano państwa suwerennego nie zasługujemy.

I tutaj mamy wisienkę na przysłowiowym torcie: prezydent Duda podpisał niedawno poprawkę do Ustawy o Służbie Zagranicznej, wedle której to poprawki dopuszcza się do pracy w polskim MSZ oraz w dyplomacji osoby o… podwójnym obywatelstwie (sic!). Czytaj, zapewne: amerykańskim, brytyjskim, izraelskim i kto wie, czy nie ukraińskim. Wyrychtowano to w taki sposób, iż w poszczególnych zapisach obowiązującej w tej materii ustawy z 2021 roku skasowano słowo „wyłącznie”. Dopuszczało ono do pracy w służbie zagranicznej wyłącznie obywateli polskich. Dwupaństwowiec (wg mnie, podwójny agent) może teraz kierować pracami MSZ-tu (!). To już nie tylko totalny uwiąd suwerenności, która i tak w Polsce jest iluzją, ale wyzbywanie się atrybutów państwowości na rzecz kogoś (czegoś) z zewnątrz. Tusk ostatnio ostrzegł, iż będzie ingerował w wybory jeżeli stwierdzone zostaną obce (czyt. ruskie) naciski (sic!). Tusk kombinuje więc na wzór rumuński.

Nie sposób uwierzyć do jakiego stopnia posunęło się zidiocenie polskiego salonu politycznego i medialnego. Ukraińska odmiana bakcyla polskiej choroby na Rosję wpycha nas teraz w wojnę. W politykę „na Moskala” urabiani jesteśmy od co najmniej czterech dziesiątek lat. Grzęźniemy w wojowniczej paranoi. Kandydat na prezydenta RP, Trzaskowski, gardłuje na przedwyborczym mitingu na Śląsku za pięcioma procentami wydatków na zbrojenia RP. Nie mam nic przeciwko silnej militarnie ojczyźnie. Mierzi argumentacja. Powtórzę coś, co wielu uzna za herezję: Rosja, atakując Ukrainę, działała w obronie fundamentów własnego bezpieczeństwa. Odpowiedziała na instalowanie i panoszenie się na Ukrainie placówek CIA oraz sił natowskich szkolących ukraińską armię.

Przypomnę: Rosji obiecano, iż NATO nie będzie przesuwane na wschód – nie dotyczy to demoludów łącznie z Polską, co Kreml jakoś przełknął. Ukrainy Rosja nie odpuści. Krótko mówiąc, Moskwę cynicznie oszukiwano. Okazując temu państwu i jego obywatelom nienawiści i pogardę, przystąpiono do globalnie zakrojonej kampanii propagandy i dezinformacji. W światowych mediach straszono i straszy się przez cały czas ruską inwazją na Europę. Nie było żadnych dowodów na planowanie przez Kreml inwazji na państwa NATO. Nie dało się znaleźć racjonalnych, wskazujących na to przesłanek politycznych oraz wojskowych. Przede wszystkim: Rosja nie dysponuje potencjałem konwencjonalnym, który byłby zdolny sprostać ewentualnej konfrontacji z natowskim zachodem. Starcie konwencjonalne z NATO gwałtownie by przegrała, i to jest powód, dla którego nie zasługuje na poważne traktowanie przez żadną ze stron. Broń jądrowa to argument ostateczny, obwarowany doktrynami obronnymi państw posiadaczy. Nikomu nie opłaca się po nią sięgać, gdyż oznaczałoby to zgodę na zbiorowe samobójstwo.

Aktualnie sprawy rozwinęły się fatalnie dla Kijowa. Nie można wykluczyć, iż Rosjanie zagarną całą Ukrainę. Są też inne warianty finału wojny. Twierdzę, iż puszkę Pandory na europejskim wschodzie nie otwarł rosyjski prezydent. Kto więc to zrobił? Ten, kto miał w tym interes! Warto wreszcie ruszyć głową i po prostu pomyśleć Wedle mojej opinii media głównego nurtu, łącznie z elektronicznymi, od lat serwują Polakom dezinformację w zakresie polityki zagranicznej. Słowem, ogłupiają ze zdumiewającą skutecznością. Niech to szlag trafi!

Andrzej Wierzbicki, Poznań

fot. RIA Novosti

Myśl Polska, nr 1-2 (5-12.01.2025)

Idź do oryginalnego materiału