
Spotkanie koalicji chętnych z Wołodymyrem Zełenskim i Donaldem Trumpem bez przedstawiciela Polski było zaskoczeniem. Rząd winę za nieobecność przerzucał na prezydenta, a z kolei otoczenie prezydenta obarczało rząd. Jaka była prawda?
Organizowanie pałacu
Prawda jak zwykle leży pośrodku. Z jednej strony, tak jak mówiła była ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher w Polsat News, winę za nieobecność na spotkaniu ponosi administracja Nawrockiego, która dopiero organizuje swoją pracę w pałacu i nie zdołała jeszcze ułożyć sobie relacji z Donaldem Trumpem. Z drugiej strony, rząd nie ułożył ich przez półtora roku i raczej tego nie zrobi, bo prezydent USA nie lubi i Donalda Tuska za nazwanie go rosyjskim agentem i Radosława Sikorskiego, za słowa jego żony, która porównywała Donalda Trumpa do Hitlera – mówi nam polityk PiS. Jego zdaniem Karol Nawrocki nie potrafi jeszcze, tak jak inni liderzy koalicji chętnych wkupić się w łaski prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Nawrocki nie umie jeszcze podejść prezydenta USA. Donald Trump lubi, jak mu się słodzi, a nie mówi, co ma robić. Być może zdecydowana postawa Karola Nawrockiego wobec Władimira Putina zniechęciła do niego prezydenta USA, który nie zachowuje się twardo wobec Putina
– mówi.
Czytaj też:
Radosław Sikorski już myśli o Pałacu Prezydenckim. W tle nowa inicjatywa młodzieżowa
Nawrocki nie przekonał liderów
Podobną tezę ma Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych, który w „Rzeczpospolitej” napisał, iż Karol Nawrocki podczas telekonferencji z Donaldem Trumpem nie przekonał europejskich liderów do tego, by włączyć go do delegacji do Waszyngtonu.
„Zapewne nie pomogły deklaracje Karola Nawrockiego, iż nie wpuścimy Ukrainy do NATO, a naszym priorytetem są „pełnoskalowe ekshumacje” na Wołyniu, ani też oświadczenia rządu, iż w żadnym wypadku nie wyślemy polskich żołnierzy do misji stabilizacyjnej w Ukrainie. Mogliśmy zostać zaproszeni jedynie na drodze wstawiennictwa jakiegoś potężnego państwa. I rzeczywiście, prezydent Nawrocki został przez Donalda Trumpa zaproszony na spotkanie liderów głównych państw koalicji chętnych, nie przekonał jednak uczestników do tego, by włączyć go także do delegacji do Waszyngtonu” – pisze w „Rzeczpospolitej” Czaputowicz.
Czy rzeczywiście telekonferencja, na której wystąpił Karol Nawrocki z liderami głównych państw koalicji chętnych i prezydentem USA miała tak duże znaczenie i przekreśliła jego udział w spotkaniu w Waszyngtonie? Być może. A może nikomu nie zależało, jak pisze Jacek Czaputowicz, żeby prezydent Polski brał w nim udział. Karol Nawrocki 3 września ma udać się z oficjalną wizytą do Białego Domu. Wtedy prawdopodobnie zacznie w nim dopiero przecierać szlaki.
Czytaj też:
Rozmowy w USA bez udziału Polski. Sikorski i Nawrocki wskazują winnychCzytaj też:
Nawrocki ujawnił nietypowy cel. Kibice będą zadowoleni?