Granica polsko-niemiecka "stała się symbolem wzajemnych napięć w sferze migracyjnej" - opisuje sytuację migracyjną w naszym kraju francuski dziennik "Le Figaro". Komentatorzy oceniają, iż poprzez wznawianie kontroli Polska idzie w ślady 10 innych państw unijnych, co stwarza zagrożenie dla integracji europejskiej. Z kolei komentatorzy z Niemiec winą za decyzje Polski obarczają rząd w Berlinie.
"Kto chce, prześlizgnie się lasem obok". Światowe media krytyczne wobec kontroli na granicy
Dziennikarze "Le Figaro" skomentowali także kwestię wizyt polskich polityków na polsko-niemieckiej granicy. Chodzi m.in. o niedawną zapowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat tego, iż parlamentarzyści zaczną jeździć w te tereny. Zdaniem korespondentów polsko-niemiecka granica stała się "prawdziwym teatrem politycznym".
ZOBACZ: "Państwo z dykty zawiodło". Jarosław Kaczyński o sytuacji na granicy
"Rywalizacja idzie pełną parą, pomiędzy propozycjami czasowego zakazania wszelkiego wjazdu osobom z państw trzecich do wezwań o przeprowadzenie referendum w sprawie imigracji" - dodaje dziennik.
Wróciły kontrole na granicy z Niemcami. Media: Polska reakcja zaostrza problem
Przed negatywnym wpływem kontroli granicznych na gospodarkę ostrzegają z kolei komentatorzy z Niemiec i Austrii. Na łamach niemieckiej gazety "Tageszeitung" można przeczytać, iż rosną korki na moście łączącym Frankfurt nad Odrą ze Słubicami oraz na autostradzie A12. Ma to "utrudniać życie" osobom dojeżdżającym do pracy, a także kierowcom ciężarówek.
ZOBACZ: Kulisy decyzji o kontroli na granicach. "Niemcy zmieniły praktykę"
"Granica między Polską a Brandenburgią jest zieloną granicą - kto chce, ten prześlizgnie się lasem obok punktów kontrolnych. Polska reakcja jest z jej punktu widzenia zrozumiała, ale zaostrza tylko dodatkowo problem" - pisze Simone Schmollac na łamach "TAZ".
Zdaniem Schmollac za sytuację na granicy odpowiedzialny jest niemiecki rząd, który ma robić błędy "wszędzie tam, gdzie można je popełnić". W ocenie dziennikarki Berlin jest uzależniony od fachowców z zagranicy, a wprowadzenie kontroli granicznych "obciąża dotychczas przyjacielskie relacje z Polską".
Ruch Bąkiewicza "patroluje" pogranicze. Niemiecka prasa o "teoriach spiskowych"
Na łamach niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" przeczytać można z kolei o "samozwańczych" grupach ochrony granic, kierowanych przez szefa Straży Narodowej i prezesa Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Zdaniem dziennikarki Viktorii Grossmann rozpowszechnia on "teorie spiskowe o tysiącach migrantów przerzucanych z premedytacją z Niemiec do Polski".
Powołując się na dane niemieckiej policji, Grossmann przekazała, iż od września 2024 r. do końca kwietnia 2025 r. doszło do 3777 przypadków zawrócenia migrantów na polsko-niemieckiej granicy. Zdaniem dziennikarki zanim wprowadzono kontrole graniczne Polska robiła niewiele, aby powstrzymać nielegalną migrację.
ZOBACZ: Polacy dostali alert RCB. Od poniedziałku kontrole na granicach
Na początku lipca Donald Tusk poinformował o tymczasowym przywróceniu kontroli na granicach z Litwą i Niemcami. Akcja potrwa do 5 sierpnia. Zdaniem premiera jest to niezbędny krok, aby zredukować niekontrolowany przepływ migrantów. Wskutek tej decyzji funkcjonariusze Straży Granicznej we współpracy z policją i żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej mogą zatrzymywać do wyrywkowej kontroli wytypowane pojazdy.
