Krzysztof Stanowski chciałby uchodzić za „ostrego obserwatora rzeczywistości”, ale często przypomina pijanego faceta, który wbił się na wesele, dorwał się do mikrofonu i nie zauważył, iż to jego wszyscy wyśmiewają. Jego żenujące popisy bywają mocno zgodne z linią PiS, ale coraz częściej są po prostu żenująco słabe. Czyżby miliony, które Stanowski zgarnął za czasów PiS nie pomagały w twórczości?
Weźmy jego „recenzję” serialu „Krucjata”. Wielkie odkrycie Stanowskiego: „policjant ma złapać mordercę, ale akurat dzwoni mu telefon”. Eureka! Hollywood i cały świat kina od lat stosują zabieg dramaturgiczny, ale dopiero guru z Kanału Zero odkrył, że… w filmach zdarzają się telefony w złych momentach. Nagromadzenie absurdów? Nie, nagromadzenie ignorancji u Stanowskiego.
Potem Krzysiu bierze się za politykę i pyta „po co sobie coś takiego robić, to samoośmieszenie” mając na myśli Michała Szczerbę. Człowieku, ty jesteś chodzącą definicją samoośmieszenia. Kiedy Stanowski zarzuca innym żenadę, to brzmi jakby Krzysztof Rutkowski wyśmiewał cudze fryzury.
Kulminacją jego „błyskotliwości” jest tekst: „najlepszym rozwiązaniem byłoby usunięcie Roberta Biedronia z polityki”. Krzysiu, serio? To nie jest publicystyka, to poziom pijanej gadki przy barze w remizie. Twoje obsesje na tle polityków mówią więcej o tobie niż o nich.
A potem jeszcze ta infantylna zabawa: „dzień nowy, silniczki się nie zezłościły”. To nie jest ironia, to nie jest humor – to bełkot jak z pamiętnika nastolatka, który myśli, iż odkrył sarkazm.
Niedawno Stanowski wyciągnął też swoje „osiągnięcia” Kanału Zero: Duda, Trump, Rzym. No szok, naprawdę. Może jeszcze zdjęcie z Koloseum jako dowód „światowej kariery”? CNN i BBC na pewno trzęsą portkami ze strachu.
Stanowski myśli, iż wali w system, w polityków, w media. Tymczasem wali tylko w siebie. Każdym wpisem, każdym komentarzem pokazuje, iż jest pisowskim pajacem przebranym za komentatora. I najgorsze dla niego jest to, iż wszyscy mają z tego ubaw – tylko on przez cały czas wierzy, iż mówi coś sensownego.
Stanowski był bardzo intensywnie finansowany przez PiS. Transfery z Orlenu to tylko fragment całej układanki.
5,8 miliona z Orlenu. Czas na rachunek sumienia Krzysztofa Stanowskiego