
Krzysztof Skiba
„Porzucić to można idiotyczne towarzystwo, ale flagę?” – pyta Krzysztof Skiba, opisując skandal, gdy Karol Nawrocki zostawił flagę narodową po debacie w Końskich, traktując ją jak „zużyty rekwizyt”. Dla PiS, jak pisze Skiba, symbole narodowe to tylko narzędzia w walce o władzę, a Nawrocki, „oflagowany barwami narodowymi jak trybuna na 1 maja za komuny”, ma służyć Kaczyńskiemu do ułaskawiania partyjnych kolegów. Gdy Rafał Trzaskowski zaopiekował się porzuconą flagą, zadał cios kampanii rywala, ujawniając, iż „skoro zostawił flagę, zostawi też Polskę” i wszystkie swoje obietnice
Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, porzucił flagę narodową po debacie w Końskich, traktując ją jak zużyty rekwizyt w wyborczym spektaklu – pisze Krzysztof Skiba w tekście „Porzucona flaga”. Flaga, przyniesiona dla efektu, została zapomniana w ferworze powtarzania partyjnych sloganów, co obnaża prawdziwe oblicze populistów. Jak zauważa Skiba, dla PiS symbole narodowe nie mają wartości – liczy się tylko władza, a Nawrocki, „oflagowany barwami narodowymi jak trybuna na 1 maja za komuny”, ma służyć Kaczyńskiemu do ułaskawiania partyjnych kolegów oskarżanych o korupcję. Gest Rafała Trzaskowskiego, który zaopiekował się porzuconą flagą i przyniósł ją na debatę w Superekspressie, to „majstersztyk kampanii”, symbolizujący różnicę między autentycznością a cynizmem. Skiba podkreśla, iż Nawrocki, porzucając flagę, pokazuje, iż zostawi też Polskę i swoje obietnice, służąc jedynie „Prezesowi z Nowogrodzkiej”.

Fot. screenshot / youtube, se.pl
PORZUCONA FLAGA
Porzucić to można niezdrowy styl życia, nierealne marzenia, idiotyczne towarzystwo, ale flagę?
Porzucona przez Karola Nawrockiego na debacie w Końskich flaga narodowa znalazła się wczoraj podczas debaty w studiu Superekspressu. Flagą zaopiekował się Rafał Trzaskowski i przyniósł ją do studia.
To nie pierwszy przypadek, gdy flagi narodowe wykorzystuje się jako coś w rodzaju rekwizytu. W 2014 roku lokalni działacze PiS, odsłaniając pomnik smoleński w Sejnach, potraktowali flagę jako płótno do przykrywania obelisku. Po otwarciu pomnika flagę rzucono niczym niepotrzebną szmatę z tyłu za pomnik, razem z innymi „śmieciami”.
Po latach podobnie postąpił Karol Nawrocki, który w ferworze powtarzania napisanych mu sloganów zapomniał zupełnie o fladze, którą sam przyniósł do studia w Końskich. Flaga była mu potrzebna tylko na użytek wyborczego show. Gdy już odegrała swoją rolę, została porzucona niczym zużyty rekwizyt lub dwie pucie z Grand Hotelu w Sopocie.
Oto prawdziwe oblicze populistów, którzy na jękach i stękach narodowych budują swoją narrację, czują się lepszymi i jedynymi prawdziwymi Polakami, ale dla nich ani flaga, ani to, co naprawdę polskie, nie ma większego znaczenia, bo chodzi tylko o dorwanie się do władzy. Kaczyńskiemu Nawrocki na fotelu Pierwszego Obywatela potrzebny jest przecież nie do prowadzenia jakiejś polityki zagranicznej (której Kaczor i tak do końca nie rozumie), tylko do seryjnych ułaskawień jego ludzi, którym stawiane będą niebawem zarzuty o korupcję i złodziejstwa na masową skalę. A żeby ten kumpel kryminalistów mógł wygrać wybory, oflagowano go barwami narodowymi jak trybunę na 1 maja za komuny. W tamtych czasach sługusy Moskwy także udawały czasem patriotów.
Przejęcie porzuconej flagi przez jego konkurenta to majstersztyk tej kampanii. To wpadka większa niż gdyby specjaliście od robienia pompek spadły gacie w trakcie debaty z Senyszyn.
Trudno o lepszy symbol. Skoro zostawił flagę, zostawi też wszystkie swoje obietnice, zostawi Polskę, o której tak dużo mówi, i będzie służył tylko Prezesowi z Nowogrodzkiej, który jest autorem jego tymczasowej homologacji jako wyborczego robota.
Piję zdrowie tego, który zaopiekował się flagą zostawioną w studiu.
Krzysztof Skiba
opr. Dariusz Frach, thefad.pl