Krzysztof Karoń: Człowiek niewychowany do kultury musi być pasożytem [WYWIAD]

4 lat temu
Zdjęcie: Krzysztof Karoń


Krzysztof Karoń: Człowiek niewychowany do kultury, czyli niezdolny do dobrowolnej, twórczej, pożytecznej pracy, musi być pasożytem

Moim rozmówcą jest Krzysztof Karoń – myśliciel, publicysta i autor bestsellerowej książki „Historia antykultury”. Temat przewodni wywiadu dotyczy systemu wychowania i edukacji, który w obecnej formie ma charakter antykulturowy.

Jest Pan autorem książki „Historia antykultury”. Jak można scharakteryzować to zjawisko, czym jest opisywana antykultura?

Antykultura to ideologia władzy zdobywanej dzięki poparciu pasożytów, czyli ludzi, którzy chcą kraść.

Z lektury tej pozycji wynika, iż antykultura to zjawisko szersze niż marksizm. Dlaczego akurat marksizm, czy w tej chwili dominują jego jakieś wersje albo mutacje?

Pojęcie antykultury jest szersze niż marksizm, ponieważ marksizm, czy nam się podoba, czy nie, kojarzy się z komunizmem sowieckim, w tej wersji sowieckiej. Natomiast antykultura jest zjawiskiem szerszym w tym znaczeniu, iż obejmuje ona również tę ideologię, której źródłem jest marksizm, a która jest stosowana również przez zwolenników kapitalizmu. Ta różnica zarysowała się w sposób istotny dopiero wtedy, gdy kapitalizm zmienił swój charakter. Skończył się kapitalizm przemysłowy tworzący dobra i rozpoczęła się era kapitalizmu finansowego produkującego pieniądze z niczego. Natomiast istotą antykultury pozostaje marksizm z tego względu, iż marksizm jako pierwszy i w gruncie rzeczy jako jedyny przedstawił taktykę zdobywania władzy dzięki poparciu społeczeństwa pasożytniczego, czyli takiego, które nie może zrezygnować z władzy, którą wybrała. Musi ją popierać, bo jest ona gwarantem jej dalszego pasożytowania. I wszystkie kolejne mutacje marksizmu łącznie z lewicowym libertarianizmem, ale i prawicowym libertarianizmem, posługują się wszystkie bez wyjątku narzędziami, które wypracowali marksiści, dokonując tej rewizji polegającej na odejściu od problematyki ekonomicznej, gdzie związki z rzeczywistością łatwiej wykazać, na rzecz sfery ogólnoludzkiej, antropologicznej, gdzie kryteria w gruncie rzeczy ustala się na bieżąco, bez ograniczeń wynikających z zasad logicznego myślenia.

Proszę rozwinąć myśl, czym była szkoła frankfurcka i dlaczego akurat ona dokonała tej wspomnianej rewizji. Czy rewizja oznacza, iż odeszli od prawdziwego marksizmu, czy po prostu zmienili pewne metody, pozostając przy podstawowych tezach Marksa?

W 1985 roku wyjaśnił to Jurgen Habermas, mówiąc, iż szkoła frankfurcka dokonała przemyślenia marksowskich intuicji bez rezygnacji z marksowskich intencji. Napisał to w książce „Dyskurs modernizmu”. O tym, czy jakaś ideologia jest marksizmem, decyduje definicja, na którą początku podałem. To ideologia władzy, którą zdobywa się przy poparciu społeczeństwa pasożytniczego. I wszystkie inne kryteria są nieistotne, ponieważ ta definicja obejmuje zarówno marksizm marksowsko-engelsowski, marksizm-leninizm, jak i marksizm frankfurcki, jak i kolejne mutacje do czasów współczesnych, z jednym wyjątkiem: z wyjątkiem stalinizmu, ponieważ Stalin był komunistą, ale przestał być marksistą, odszedł od tego. Stalin i jego kontynuatorzy.

Czy w takim razie materializm dialektyczny, tezy o walce klas, nieuchronność rewolucji, przewrót zbrojny itd. to jedynie pewne prognozy Marksa z konkretnego czasu, wypracowane w konkretnej sytuacji społeczno-politycznej, ale tak naprawdę można je było zmienić, bo sens ideologii jest inny. Chodzi o zdobycie władzy przy poparciu mas, czy dobrze rozumiem?

Przy poparciu społeczeństwa pasożytniczego. Co istotne, marksizm nie jest filozofią, jest ideologią. Tego nie rozróżniają filozofowie i dlatego nie mogą zrozumieć marksizmu. Próbują zrozumieć marksizm, posługując się kategoriami filozoficznymi. W ten sposób ogłupiają społeczeństwo. To straszliwy błąd. Marks, jeżeli traktować Marksa w kategoriach filozoficznych, to był on „filozofem” przed napisaniem „Manifestu Partii Komunistycznej”. Jedyny sensowny wkład Marksa do filozofii to materializm dialektyczny. A do historiozofii – materializm historyczny. I one z marksizmem jako ideologią nie mają nic wspólnego. W 1845 roku Marks rozstał się z filozofią (11 teza o Feuerbachu), a w 1848 roku opublikował „Manifest Partii Komunistycznej”, czyli ideologiczny plan zdobycia władzy przy zastosowaniu terroru. Traktowanie serio bajań Marksa o wyzwoleniu robotników czy proletariatu z nędzy to są bajki opowiadane głupiemu motłochowi i jeżeli ktoś chce w to wierzyć, to jego sprawa.

Materializm dialektyczny jest filozoficznym uzasadnieniem marksizmu, a więc czy w takim razie marksizm bez tego materializmu przez cały czas jest marksizmem? Bo wiele osób po prostu łączy to, czyli iż jedno zawiera się w drugim.

Nie zawiera się. To, co można nazwać materializmem dialektycznym, jest znaczenie późniejszym produktem i nie ma nic wspólnego z jego ideologią. Dwa najważniejsze elementy w marksizmie to taktyka zdobycia władzy oraz obietnica, pewna wizja przyszłości po zdobyciu władzy. Wyzwolenie może nastąpić przez grabież. Należy zwrócić to, co było zagrabione. Materializm dialektyczny to filozoficzna nadbudowa, którą stworzyli następcy Marksa. Wyinterpretowali pewne wnioski z tego, co Marks pisał. Zostało to nazwane materializmem dialektycznym i materializmem historycznym.

Esencja dorobku Marksa w zakresie filozofii to wizja powrotu od kultury do nowoczesnej wspólnoty pierwotnej. To faza przedkulturowa tak w zasadzie. To się pomija. Istotna jest pewna kolejność rzeczy. Rozmowa o marksizmie jako filozofii mnie nie interesuje. Filozofia i ideologia Marksa to dwie różne sprawy. Filozofia Marksa to po fakcie dodane uzasadnienie bandyckiej ideologii. Marksizm jest przed zdobyciem władzy i po zdobyciu władzy. Pasożyty pozwalają zdobyć władzę, ale potem trzeba ich wziąć za mordę, gdy sytuacja ekonomiczna nie pozwala trwać. Filozofowie nie rozumieją, iż w marksizmie fundamentalny jest terror. Gdy się go uwzględni, wszystkie bajania o tym, iż należy proletariat wyzwolić, tracą znaczenie.

Na czym polegała zatem praca intelektualna frankfurtczyków? Co zmienili w marksizmie? Czy raczej tylko dostosowali się do ówczesnych warunków?

Oni niczego nie zmienili w marksizmie co do istoty. Jedyne, co zrobili, to zmienili pole konfliktu. Marksizm we wszystkich swoich kolejnych wersjach był ideologią wyzwalania bezbronnej ofiary. Proletariat wyzwolił się sam i podziękował marksistom. Wtedy nastąpił rozkład kapitalizmu zatrzymany później przez zmianę formuły: zmianę w kapitalizm finansowy. Frankfurtczycy wobec odmowy proletariatu musieli wskazać nową ofiarę, która uzasadniałaby rozbicie systemu. Ofiarę i ciemiężcę. I tą ofiarą była instynktowa dusza ludzka, której podstawową potrzebą jest seks.

Ale w sumie nie jest to jakieś odrębne podejście, tylko inne rozłożenie akcentów albo głębsze skupienie się na konkretnym aspekcie.

To tylko wymiana elementów w podstawowym schemacie wyzwolenia marksizmu.

Ale w marksizmie wyzwalanie, np. kobiet z rodzin czy tam dzieci zniewalanych seksualnie już było od początku, iż tak powiem, tylko frankfurtczycy trochę jak lupą przybliżyli tę akurat sferę, skoncentrowali się na tym, prawda?

My nie jesteśmy w stanie w sposób taki prowadzący do niewątpliwych wniosków interpretować intencji Engelsa. Jest tu bezpośredni związek. Istotne jest to, iż Engels napisał swoją książkę po I tomie Kapitału, kiedy już było wiadomo, iż marksizm splajtował, socjaldemokracja powstała i zaczęła się rozwijać. Dopiero frankfurtczycy po oswojeniu Reicha, a przez Reicha Freuda stworzyli pseudonaukową teorię, podbudowę do schematu wyzwoleńczego. Frankfurtczycy stworzyli kompletną wizję rewolucji seksualnej.

Czy w takim razie uważa Pan, iż marksizm należy odczytywać jako ideologię, która jest w fazie rozwojowej i tworzyło ją wiele osób, a nie czytać jak Pismo Święte same książki Marksa, tak jakby jego słowo było tu objawione?

Nazwałbym to przepoczwarzaniem się, dostosowywaniem się do sytuacji. Układanka jest taka sama – władza jest zdobywana przy poparciu pasożytów, a system, który powstanie, musi zbankrutować. A żeby nie upadł, konieczny jest terror. A czy będzie to terror psychiczny czy fizyczny, to już nie ma żadnego znaczenia. Schemat jest zupełnie taki sam. Pierwszy w historii ludzkości projekt popierany przez pasożytów nastawionych na grabież. Protestanci rozkradli majątki kościelne, ale potem pracowali. A tutaj chodzi o grabież i sielankę. Oczywiście potem wchodzi terror, przymus, eksploatacja.

W takim razie na czym polega w tej chwili produkcja pasożytów, jak to się odbywa?

Ich się wychowuje, a adekwatnie tworzy. Wyłącza się, likwiduje system wychowania kulturowego. Człowiek niewychowany do kultury, czyli niezdolny do dobrowolnej, twórczej, pożytecznej pracy musi być pasożytem.

Czy człowiek, który realizuje się seksualnie bez ograniczeń kulturowych, jednocześnie nie może być dobrym pracownikiem?

Pyta Pan o człowieka dorosłego czy dziecko?

Dorosłego

Właśnie chodzi o to, iż wychowanie antykulturowe prowadzi do tego, iż nie będzie dorosłego człowieka. W istocie to wychowanie antykulturowe skutkuje infantylizmem. Czyli takim stanem dorosłego człowieka, w którym on myśli jak 9-letnie, najwyżej 12-letnie dziecko. W taki sposób jest zdolny rozumieć świat. Zatrzymywanie rozwoju człowieka. Debilizm w sensie medycznym.

Bo chodzi o to, iż takim człowiekiem upośledzonym społecznie i umysłowo można łatwo sterować?

Człowiek, który nie przejdzie prawidłowo pewnych etapów rozwoju, nie jest w stanie rozumieć rzeczywistości. Nie jest w stanie być odpowiedzialnym. Pozbawienie wychowania to niemożliwość opanowania kwalifikacji, które są potrzebne, aby człowiek nie musiał kraść. To do tego się sprowadza. jeżeli tak się ukształtuje człowieka, iż on nie będzie w stanie produkować dóbr pożytecznych innym ludziom, to on będzie musiał kraść. Nie ma trzeciego wyjścia. A nie, jest wyjście. Może dostać od Pana Sorosa pieniążki. Od różnych fundacji. Ale sam nie zarobi. I właśnie tak się kupuje pasożytnicze elity.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Idź do oryginalnego materiału