Kłopoty z rzeczywistością ma już chyba nie tylko sam Jarosław Kaczyński, który opowiada np. iż za czasów Tuska ludzie podbierali ziemniaki… dzikom. Oczywiście z biedy i głodu.
Teraz poseł PiS, Radosław Fogiel zabrał się za przekonywanie, iż nie ma w rządzie Morawieckiego żadnego „kryzysu”. A panowie nie robią nic innego, tylko się „motywują”.
– Wystrzegałbym się słowa „kryzys”. Kryzys w rządzie był w dużej mierze medialną wydmuszką. To normalne, iż w obozie władzy są czasami spięcia i różnice zdań, a choćby pewna konkurencja. To „plus”, jeżeli członkowie rządu nawzajem się motywują. Przed nami wyzwania związane z wojną, kryzysem energetycznym, cenami nośników energii. I na tym się skupiamy – stwierdził Fogiel.
Faktycznie, to musiała być niewielka różnica zdań, skoro sam Morawiecki z trudem obronił swoje stanowisko. Musiał za to poświęcić swojego najbliższego współpracownika, Michała Dworczyka. I zgodzić się na to, iż jego miejsce zajmie Marek Kuchciński, człowiek całkowicie oddany Kaczyńskiemu. Którego jedynym zadaniem będzie patrzenie szefowi rządu na ręce.