Kryptowaluty – nowa era pieniądza symbolicznego

2 godzin temu

W czwartej i ostatniej części cyklu o wartości i historii pieniądza przyglądamy się kryptowalutom – nowemu, zdecentralizowanemu rodzajowi pieniądza elektronicznego, który budzi zarówno fascynację, jak i kontrowersje. Ich pojawienie się stanowi odpowiedź na rosnące obawy o nadmierną kontrolę państwa nad finansami i transfer bogactwa do systemu bankowego.

Pogląd ten szczególnie nasilił się podczas kryzysu finansowego, kiedy banki centralne wykreowały bezprecedensową ilość pieniądza, by mogły się uratować. Na ile krytyczne oceny podejścia do tego kryzysu są trafne zależy od miejsca i czasu i nie będziemy się nimi tutaj zajmować. Zajmować się będziemy natomiast efektem – nowym rodzajem pieniądza, czyli kryptowalutami. To pieniądze ściśle elektroniczne, zwykle zdecentralizowane i niemal niemożliwe do kontroli przez państwo.

Niewątpliwie mamy do czynienia z kolejną odsłoną pieniądza symbolicznego – tym razem o doskonale zerowej wartości użytkowej. Banknotami zawsze można podpalić cygaro albo wytapetować ściany, zaś monety sprawdzą się jako podkładki – Bitcoin nie przyda się zupełnie do niczego.

Co do reszty parametrów, wszystko zależy od ustalonych parametrów konkretnej kryptowaluty.

Podaż kryptowalut może być ściśle ograniczona, jak w przypadku Bitcoina, albo nieograniczona jak w przypadku Dogecoina. Czasem jest zdecentralizowany jak Ethereum, innym razem zależy, choćby częściowo, od centralnych instytucji takich jak Ripple. Możliwych opcji i wariantów jest masa, łącznie z tworzeniem unikalnych aktywów cyfrowych (NFT) czy automatycznie realizujących się i nieodwołalnych umów (smart contracts). Limitem jest wyobraźnia – no i oczywiście przekonanie innych do korzystania z nowego pieniądza – co jest warunkiem koniecznym sukcesu. A nie jest to łatwe – powszechnie stosowany jest Bitcoin (55% całkowitej wartości kryptowalut), Ethereum (ok. 14% całkowitej wartości) i stablecoin Tether (ok 5%), które stanowią ¾ całego rynku. Na pozostałą ¼ składają się tysiące innych kryptowalut w przytłaczającej części skazanych na zapomnienie.

Status kryptowalut jako pieniądza budzi u wielu wątpliwości z szeregu przyczyn. Poza największymi, nie da się nimi adekwatnie nigdzie zapłacić wprost (co najwyżej sprzedać i wtedy użyć uzyskanych z transakcji pieniędzy), a i te największe używane są niszowo. Nisze te są zaś zwykle dość nieprzyjemne: narkotyki, broń, niewolnicy. Większość płatności dzięki Bitcoina dotyczy działań nielegalnych. Innym problemem jest za to szybkość zawierania transakcji – zwłaszcza w przypadku Bitcoina, co zajmuje godziny. Wszystko to powoduje, iż kryptowaluty adaptowane są przez dość wąskie grupy ludzi i często w bardzo określonych (i nielegalnych) celach. Kryptowaluty póki co sprawdzają się lepiej jako spekulacyjne aktywa inwestycyjne niż pieniądz – choć tego miana odmówić im nie sposób.

Zmiany technologiczne nie uszły też uwadze państw – wiele państw prowadziło lub prowadzi prace nad zaimplementowaniem elektronicznej wersji swojej waluty (CDBC). Technologia blockchain, na której bazują kryptowaluty daje sporo możliwości, w tym: szybkość rozliczeń poza systemem finansowym, pełną kontrolę nad pieniądzem i pełną historię transakcji. To źródło obaw przed daleko idącą inwigilacją. Jednocześnie takie podejście do pieniądza ogranicza banki centralne w zakresie pewnych narzędzi sterowania podażą pieniądza. Pomimo początkowego zainteresowania CDBC, prace nad nim mocno zwolniły. Zasadniczo wszystkie implementacje w krajach tak zróżnicowanych jak Finlandia, Nigeria, Bahamy czy Ekwador upadły – i to z tego samego powodu. CDBC nie dają żadnych namacalnych przewag nad istniejącymi szybkimi systemami płatności – a co za tym idzie, ich popularność zarówno wśród obywateli jak i firm jest niska. To zaś powoduje, iż po kilku latach stagnacji ich utrzymywanie staje się bezpodstawne. Jednocześnie pełna kontrola państwa nad transakcjami, ale także innymi cechami pieniądza – jak jego terminem ważności – jest pełna. Tam gdzie zaufanie do państwa jest niskie (czyli prawie wszędzie) powoduje to dalszą niechęć użytkowników. Stąd jedyny wciąż działający system e-juana również nie potrafi nabrać masy krytycznej, zaś Chińczycy trzymają się systemów dostarczanych przez firmy prywatne.

Foto:. Зеркало Stake, Bitcoin on fanned bills, cropped by the RPN team, CC-BY-4.0.

Idź do oryginalnego materiału