15 lutego pierwszy raz w historii prezydent Torunia rozwiązał tak zwany publiczny różaniec. Zdaniem Pawła Gulewskiego proliferzy posunęli się zbyt daleko, prezentując w centrum miasta tak zwane krwawe banery, na których zostały przedstawione dzieci usunięte w wyniku aborcji.
- Decyzja o rozwiązaniu tego zgromadzenia była podyktowana troską o standardy przestrzeni publicznej, które muszą gwarantować każdemu mieszkańcowi i gościowi miasta poczucie bezpieczeństwa i komfortu - uzasadniał Paweł Gulewski, prezydent Torunia. - W przestrzeni miejskiej Torunia nie ma miejsca na treści, które mogą być uznane za drastyczne, szokujące lub naruszające poczucie godności innych osób.
Odwołanie od decyzji prezydenta
Organizatorzy "Różańca" złożyli do Sądu Okręgowego w Toruniu odwołanie od decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia publicznego. Kilka tygodni później