Krótka historia wicewojewody śląskiego

niepoprawni.pl 1 tydzień temu

Był człowiek a adekwatnie członek partii – i już go nie ma! I to zaledwie po trzech miesiącach „urzędowania” jako wicewojewoda śląski! Chodzi tu o członka, który rozochocony stanowiskiem wysuniętym z ramienia PSL-u opublikował serię wulgarnych wpisów, atakując znienawidzonych pisowców i chwaląc się swym nowym nabytkiem po rozwodzie – czyli młodą działaczką Trzeciej Drogi Darią Brzezicką. Pani Daria zasłynęła z donoszenia do władz Uniwersytetu Warszawskiego na kolegę ze studiów, Oskara Szafarowicza z PIS-u…

Historia końca członka rozpoczęła się niedzielnego ranka, gdy Jacek Protasiewicz zwany „Protasem” poinformował społeczeństwo na platformie X, iż Daria „leży jeszcze w łóżeczku, a ja przygotowuję Jej kanapki i kawusię”: Daria Brzezicka dostanie to do łóżeczka, wraz z “Tyle słońca w całym mieście” Jantarki – napisał Jacek Protasiewicz, publikując zdjęcie kawusi i kanapeczek, które członek sam przygotował dla leżącego w łóżeczku aktywiszcza Trzeciej Drogi.

Ażeby pognębić do końca zazdrośników, którzy z wysuniętego ramienia PSL-u nie otrzymali intratnego stanowiska wicewojewody w komplecie z młodą działaczką Trzeciej Drogi – wicewojewoda śląski Jacek Protasiewicz – zwany Protasem opublikował kolejny wpis z groźnym ostrzeżeniem: A teraz, z @DBrzezicka, przystępujemy do niedzielnego obiadu, więc - trolle! - nie przeszkadzać!

Ale jak mówi nowe przysłowie: „Co wolno gauleiterowi, to nie zwykłemu smrodowi”, który to smród w dodatku zdążył zdradzić Platformę Obywatelską, przechodząc na łono Tygrysa i przewielebnego Szymona - zaś przedtem na łono UED, czyli na łono Unii Europejskich Darmozjadów. Wyjście Protasa przed szereg gauleitera nie spodobało się bowiem Tygrysowi, gdyż PSL oświadczyło, iż odcięło się od „niestosownych wpisów” Protasiewicza i zapowiedziało podjęcie kroków wobec członka, którego desygnowało na wicewojewodę śląskiego.

W tej sytuacji, po upojnym śniadanku i niedzielnym obiadku z donosicielką z Trzeciej Drogi - Protasiewicz nie stawił się w poniedziałek w pracy…

Cała sprawa wywołała lawinę komentarzy w sieci, włącznie z wpisami osób zatroskanych nagłym wzmożeniem Protasa i jego równie nagłą niemocą - po upojnej niedzieli z panią Darią: Jacku, bardzo się martwię, czytając Twoje wpisy. Obrażasz ludzi, wykazujesz ogromną nadaktywność. Nie odbierasz telefonu… Co się z Tobą dzieje? - napisał na platformie X wierny druh Protasa Sławomir Huskowski. niedługo pkazało się, iż Protas – niczym Koń nawiedzony przez CBA – nagle zaniemógł, choć przez cały czas zachował zdolność do internetowej komunikacji: Staszku, każdy ma swoje problemy, także zdrowotne. Ja też. Moja aktywność w ostatnich dniach w internecie była tego przejawem. Przepraszam wszystkich, którzy moimi wpisami poczuli się obrażeni lub dotknięci - odpowiedział nieobecny w pracy Protas. Wpis Protasa podała dalej Daria Brzezicka, co potwierdza, iż donosicielka Trzeciej Drogi, starała się jak mogła ożywić członka PSL-u, który zaniemógł.

Tego jednak było za wiele dla gauleitera na Polskę, który w poniedziałkowe popołudnie ogłosił, iż podjął decyzję o odwołaniu Jacka Protasiewicza ze stanowiska II wicewojewody dolnośląskiego – o czym poinformowało Centrum Informacyjne Rządu. Z kolei wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń potwierdził podczas spotkania z dziennikarzami, iż złożył wniosek o odwołanie Protasiewicza z funkcji II wicewojewody już w poniedziałek rano: „Wszystkie wpisy na platformie X były tylko i wyłącznie prywatnymi wpisami Jacka Protasiewicza, z którymi urząd się nie utożsamia” – podkreślił wojewoda, odcinając się wyraźnie od przygotowanych przez Protasa kanapek i kawusi do łóżeczka pani Darii…

Jacek Protasiewicz – jak przystało na starego komunistę a nie na jurnego kochanka – natychmiast zareagował na decyzję gauleitera o odwołaniu go ze stanowiska wicewojewody, pisząc na platformie X - mimo ewidentnej niemocy: „Chyba lepiej, bo… Polska jest najważniejsza!”.

Tym samym ( o dziwo!) także Protas odciął się od leżącej w łóżeczku Darii Brzezickiej, choć jest oczywiste, iż w tej sytuacji społeczeństwu należały się słowa samokrytyki ze strony Protasa. I to choćby mimo tego, iż Protas – choć jeszcze w niedzielę był zdrowy jak Koń przed wizytą CBA - nagle zaniemógł… A przecież wystarczyło napisać na platformie X parę zdań, by znów odzyskać zaufanie partii i być może samego gauleitera i co oczywiste całego społeczeństwa, po słowach: „Dzisiaj w pełni zdaję sobie sprawę z moich politycznych błędów i z ich potencjalnej szkodliwości. Tym silniejsza jest moja wola zrehabilitowania się przed partią i polskimi masami pracującymi. Głęboko przekonany, iż wódz zjednoczonej Junty 13 Grudnia nie odmówi mojej prośbie, proszę Was osobiście o poparcie sprawy mojego i mojej asystentki Darii powrotu do życia społecznego Polski…”

Niemoc i ewidentną utratę bolszewickiej czujności Protasiewicza natychmiast wykorzystał „kapciowy” Borys Budka, który oznajmił społeczeństwu definitywny koniec członka sojuszniczej partii partii: „Liczę, iż honorowo zniknie z polityki, liczę iż zajmie się swoim zdrowiem tak, jak deklarował” – oznajmił Borys Budka i stwierdził, iż wypowiedziami byłego członka Platformy Obywatelskiej był zażenowany.

W ten właśnie prosty sposób Jacek Protasiewicz stał się po Gomułce, Gierku i innych członkach partii ofiarą strasznej choroby, która atakuje starszawego już członka w najmniej spodziewanym momencie…

Idź do oryginalnego materiału