Kreml marzył o zamknięciu tej redakcji. Trump chce to marzenie spełnić

10 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Evelyn Hockstein


Donald Trump postanowił uderzyć w wolne media. Finansowanie redakcji Radia Swoboda zostało wstrzymane, a Głos Ameryki prawdopodobnie przekształci się w stację głoszącą poglądy Białego Domu. To decyzja, którą słusznie określa się mianem "prezentu dla wrogów Ameryki". Kolejna butelka szampana otwarta na Kremlu - pisze Władysław Jacenko z Gazeta.pl.
Stany Zjednoczone zdecydowały o radykalnym ograniczeniu finansowania Radia Swoboda i Głosu Ameryki — mediów, które od dekad były symbolem wolnego słowa w krajach autorytarnych. Decyzja ta zapadła w ramach dekretu prezydenta Donalda Trumpa, który nakazuje reorganizację Agencji ds. Mediów Globalnych, instytucji nadzorującej pięć kluczowych amerykańskich korporacji medialnych nadających w niemal 50 językach. Administracja Białego Domu tłumaczy cięcia koniecznością "minimalizacji zakresu działań i liczebności personelu", jednak wielu publicystów i ekspertów alarmuje — to cios w niezależne dziennikarstwo i prezent dla autorytarnych reżimów.


REKLAMA


Radio Swoboda to dla wielu Ukraińców coś więcej niż tylko media — to głos prawdy, który sowiecka władza próbowała zagłuszyć przez dziesięciolecia. Dziś, gdy demokracja na świecie przechodzi ciężką próbę, decyzja o jego likwidacji może mieć katastrofalne skutki. W Moskwie już otwierają szampana, nazywając decyzję Trumpa "świętem". Kreml dobrze wie, iż tam, gdzie nie ma wolnej prasy, niepotrzebne jest też krytyczne myślenie. Autorytarne reżimy zawsze zadbają o to, by same ustalać zasady gry.


Zobacz wideo Czy europejski śpiący gigant właśnie się budzi?


Oto dlaczego Radia Swoboda jest tak ważna dla Ukraińców
Pracowałem w kijowskiej redakcji Radia Swoboda przez kilka lat, od 2016 roku. Zaczynałem od stażu, będąc jeszcze studentem, głodnym doświadczenia i gotowym do nauki profesjonalnej dziennikarskiej sztuki. To było najlepsze miejsce, by zdobywać takie umiejętności. Już od czasów szkoły Radio Swoboda było dla mnie wzorem prawdziwego, uczciwego, profesjonalnego dziennikarstwa, walki o prawdę. W redakcji otaczali mnie profesjonaliści — najlepsi dziennikarze, publicyści, których słuchali i których teksty czytali Ukraińcy. Każdy artykuł był starannie przygotowywany, każdy szczegół miał znaczenie. Z czasem zostałem tam na stałe, stając się najmłodszym pracownikiem tej redakcji.
Pracowałem w dziale multimediów, zajmowałem się mediami społecznościowymi, pisałem krótkie teksty, tłumaczyłem trudne tematy prostym językiem, dostosowanym do młodszej publiczności. Ale przede wszystkim byłem w samym sercu zespołu najlepszych dziennikarzy, którzy nie byli zależni od żadnej władzy, interesów politycznych czy biznesowych. Choć Radio Swoboda finansowane było przez Kongres USA, nigdy nie odczuliśmy żadnego wpływu na naszą politykę informacyjną. Wśród ukraińskich polityków i elit nikt nie mógł decydować o tym, co powinno trafić na antenę. Redakcja działała zgodnie z dziennikarskimi standardami, które gwarantowały, iż nasze informacje były zawsze rzetelne i obiektywne.
Jestem dumny, iż mogłem być małą częścią tej wielkiej historii rozwoju demokratycznych mediów w Ukrainie. Od czasu Rewolucji Godności kraj ten przeszedł ogromną przemianę, a choćby w czasie pełnoskalowej wojny przez cały czas się rozwija. Ale wyobraźcie sobie czas, gdy niemal wszystkie media w Ukrainie były w rękach oligarchów. W takim kontekście redakcja Radia Swoboda była szczególnie cennym głosem.


To tu pracowali dziennikarze śledczy, którzy realizowali programy o ujawnianiu korupcji wśród ukraińskich elit. Po emisjach tych materiałów stawało się jawne, jak niezwykle bogate życie prowadzą ukraińscy urzędnicy i parlamentarzyści, którzy za łapówki zbudowali sobie prawdziwe pałace. Ukazywano nielegalnie przejęte ziemie, niezgodne z prawem budowy i inne przestępstwa. Często po ich publikacjach zapadały decyzje o zwolnieniach lub ukaraniu winnych.
Jednym z najważniejszych i najbardziej unikalnych projektów Radia Swoboda było stworzenie dwóch redakcji nadających dla mieszkańców okupowanych przez Rosję terytoriów - Krymu i Donbasu. Te redakcje zdobyły ogromną publiczność zarówno na terenach pod rosyjską kontrolą, jak i poza nimi. Były one bezcennym źródłem informacji o życiu pod okupacją, rosyjskich zbrodniach wojennych, więzieniach i torturach. Do redakcji regularnie napływały listy od ludzi z tych regionów, dzięki którym świat mógł dowiedzieć się o brutalnej rzeczywistości codzienności pod rosyjską okupacją.
Czarny dzień dla wolności słowa
Kiedy przeczytałem, iż Radio Swoboda może zostać zamknięte, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Pracowałem w tej redakcji podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa. Już wtedy pojawiały się obawy, iż mogą nadejść trudne czasy, ale nic takiego się nie wydarzyło. Teraz jednak decyzja o wstrzymaniu finansowania wielu wydaje się ciosem w samo serce wolnych mediów. Oburzenie wyrazili dziennikarze, obrońcy praw człowieka i tysiące Ukraińców, którzy na co dzień czytali, oglądali i słuchali materiałów redakcji. Według ostatnich badań niemal 25 proc. Ukraińców regularnie korzystało z jej treści.
Warto pamiętać, iż wciąż żyją ci, którzy przez lata traktowali Radio Swoboda jak swojego największego wroga i walczyli z nim wszystkimi dostępnymi metodami. W wielu krajach redakcje tej stacji przez cały czas pozostają najbardziej wiarygodnymi, a czasem niemal jedynymi rzetelnymi źródłami informacji. Przez dziesięciolecia Związek Radziecki próbował zagłuszyć audycje Radia Swoboda, traktując je jako zagrożenie dla reżimu. Stacja, założona w czasach zimnej wojny, odegrała ogromną rolę w upadku sowieckiego imperium. Dlatego dziś byli funkcjonariusze radzieckich służb specjalnych prawdopodobnie otwierają szampana, świętując decyzję amerykańskiego prezydenta.


Kremlowska propaganda świętuje
Kreml oficjalnie twierdzi, iż cięcia finansowania Radia Swoboda to wewnętrzna sprawa USA, która nie dotyczy Rosji. - Te media trudno nazwać popularnymi i pożądanymi w Federacji Rosyjskiej, dlatego nie ma to dla nas większego znaczenia, ale to decyzja amerykańskiej administracji - stwierdził rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow.
To jednak nieprawda. Radio Swoboda miało swoją publiczność w Rosji, ale w lutym 2024 roku tamtejsze Ministerstwo Sprawiedliwości wpisało korporację "Radio Wolna Europa/Radio Swoboda" na listę zagranicznych organizacji, których działalność uznano za "niepożądaną" na terenie Federacji Rosyjskiej. Oznaczało to de facto zakaz funkcjonowania redakcji i stworzyło zagrożenie dla wszystkich, którzy z nią współpracowali.
Znaczenie tej redakcji najlepiej pokazują reakcje rosyjskiej propagandy, pełne nienawiści i groźby śmierci. Margarita Simonjan ogłosiła zamknięcie redakcji "świętem" i stwierdziła, iż ich jedynym celem było "prowokowanie do protestów i dążenie do rabunku Rosji". Jeszcze dalej poszedł czołowy kremlowski propagandysta, Władimir Sołowjow, który w swoim programie emitowanym w państwowej telewizji życzył śmierci dziennikarzom "Swobody" i nazywał ich "zdrajcami ojczyzny".


"Swoboda" musi przetrwać
To jednak nie koniec działalności Radia Swoboda. W Ukrainie redakcja wciąż pracuje - główna strona oraz serwisy "Krym.Realia" i "Donbas.Realia" są aktualizowane. Problemem są jednak pieniądze. Według ukraińskich mediów funduszy wystarczy na wynagrodzenia i bieżącą działalność jedynie do końca marca 2025 roku.


Jak informuje portal Detektor Media, kierownictwo redakcji szuka różnych rozwiązań - w tym możliwości finansowania z prywatnych źródeł lub dochodzenia swoich praw na drodze sądowej. - Co będzie po 1 kwietnia? Nie wiadomo. Będziemy walczyć. Na razie nie możemy powiedzieć nic więcej — sami często dowiadujemy się o sytuacji z wiadomości i X - przyznają dziennikarze redakcji.
Wielu ekspertów uważa, iż ukraińskie władze powinny wesprzeć finansowo redakcję, aby utrzymać jeden z kluczowych niezależnych mediów. Temat ten podjęto już na arenie międzynarodowej - 17 marca został omówiony podczas posiedzenia Rady UE ds. Zagranicznych. Wysoka przedstawicielka UE do spraw zagranicznych Kaja Kallas potwierdziła, iż dyplomaci europejscy szukają sposobów na dalsze finansowanie Radia Swoboda. Wcześniej także szef czeskiego MSZ, Jan Lipavský, zaproponował omówienie tego tematu wśród państw Unii. - W interesie Europy jest, by te media kontynuowały swoją misję — podkreślił.
Być może to właśnie Europa uratuje redakcję, która przez dziesięciolecia dostarczała ludziom prawdziwych informacji - mimo opresyjnych reżimów i politycznych nacisków.
Idź do oryginalnego materiału