Nikt w Polsce nie zmienia zdania równie często, co premier Morawiecki. W środę przekonywał, iż jest zwolennikiem kary śmierci. Dziś zaś twierdzi, nie jest ona „niemożliwa do zastosowania”.
– Ja osobiście jestem zwolennikiem temu, aby dla zwyrodnialców, morderców działających z premedytacją, dla recydywistów, którzy mordują z premedytacją, dla zbrodniarzy po prostu, stosować karę śmierci. Ale ona jest dzisiaj niestety niemożliwa do zastosowania. Dlatego jestem zdecydowanym zwolennikiem zaostrzenia Kk w tym względzie – przekonywał Morawiecki.
Według mnie nie ma górnej granicy kary, która byłaby adekwatna w takim przypadku – dodał szef rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Faktycznie kary śmierci nie można wprowadzić do kodeksu karnego. Ale elektorat PiS lubi o niej słuchać. Więc Morawiecki z chęcią opowiada. A iż te słowa nie mają żadnego znaczenia, to już inna sprawa.