Kradzież lexusa Tuska. Nowe nieoficjalne informacje ws. SOP. "Nic się nie zgadza"

1 tydzień temu
Nikt z kierownictwa Służby Ochrony Państwa nie pożegnał się z posadą po kradzieży samochodu należącego do rodziny Donalda Tuska - podaje Wirtualna Polska. Te ustalenia przeczą poprzednim doniesieniom medialnym.Kradzież lexusa Tuska. Media o "kadrowym trzęsieniu ziemi" w SOPW środę Radio Eska i "Super Express" donosiły o "kadrowym trzęsieniu ziemi w Służbie Ochrony Państwa po kradzieży samochodu premiera". Jak przekazały, stanowiska mieli stracić dyrektor i wicedyrektor zarządu ochrony premiera. Na przymusowy półroczny urlop miał zostać odesłany także komendanta SOP, gen. bryg. Radosława Jaworskiego. - Jest to zaległy urlop, który mu przysługiwał i w tym momencie wykorzystuje zaległy urlop - powiedziała rzeczniczka MSWiA. Jednocześnie podkreśliła, iż nie wyciągnięto jeszcze żadnych konsekwencji wobec poszczególnych funkcjonariuszy SOP. Resort czeka bowiem na szczegółowy raport o zaistniałej sytuacji.
REKLAMA


"Nic się nie zgadza". Oficer SOP komentuje doniesienia medialneTe ustalenia postanowiła zweryfikować Wirtualna Polska. - Z lexusem była wtopa po całości. Dom premiera pilnowany jest 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu z dyżurką na miejscu, pełnym monitoringiem posesji i całego otoczenia, i innymi środkami techniki ochronnej. W teorii nic takiego nie miało prawa się zdarzyć. Tyle iż nikt z ochrony nie zauważył, bo... najprawdopodobniej spali. Wstyd straszny - przekazał portalowi informator z SOP. Jak dodał, auto, którym "jeździ rodzina drugiej, po prezydencie Polski, pod względem zakresu ochrony osoby w Polsce" powinno być "megaszczególnie pilnowane pod kątem pirotechnicznym, przed założeniem lokalizatora czy podsłuchu". - Sprawdzamy wszystkich, wszystko i wszędzie, gdzie będzie premier, a zostawiamy totalną dziurę przy najbliższej mu osobie? Ponury żart - stwierdził wysoko postawiony oficer w rozmowie z WP. - W tych doniesieniach, poza urlopem szefa SOP "Jawora", to nic się nie zgadza. Dyrektor zarządu ochrony premiera i jego zastępca są na stanowiskach, żadnych konsekwencji wobec nich nie wyciągnięto. Zresztą czegoś takiego jak biuro w SOP nie było i nie ma. W SOP funkcjonują zarządy, a jednym z nich jest zarząd ochrony premiera i członków rządu - dodał. Powiedział też, iż - według jego informacji - stanowisko stracili dyrektor i jego zastępca, ale z zarządu transportu. - Kilka dni temu, za tematy niezwiązane z kradzieżą auta, bo ten zarząd nie ma z tym nic wspólnego - zaznaczył.


Zobacz wideo


Tusk zabrał głos w sprawie zatrzymania Flotylli i Sterczewskiego. Jasne stanowisko


Tusk o SOP: Jak jestem z kogoś niezadowolony, to dziękuję mu za współpracęW czwartek Donald Tusk odniósł się do doniesień o swoim rzekomym niezadowoleniu z działania SOP. - Nie zajmuję się oceną działania służb. Ja nie narzekam w żaden sposób na ochronę - oznajmił premier. - Służba Ochrony Państwa staje na głowie choćby czasami. Ja się czuję za bardzo ochroniony, a nie za mało ochroniony - powiedział. Dodał jednocześnie, "zdarzają się czasami takie dziwne sytuacje". - Jak jestem z kogoś niezadowolony, to dziękuję mu za współpracę i proponuję komuś innemu to zajęcie. Więc proszę, nie trzeba spekulować, ja jestem tutaj bardzo konkretny w tych sytuacjach - zaznaczył szef rządu. Czytaj także: Radni wytykają absurdy pomysłu Trzaskowskiego. "To się w pale nie mieści".Źródła: Wirtualna Polska, Radio Eska, "Super Express", wystąpienie Donalda Tuska
Idź do oryginalnego materiału