KPO: instrukcja obsługi korupcji

niepoprawni.pl 3 dni temu

Patrzę na listę wydatków z KPO i zastanawiam się, czy ktoś tu jeszcze udaje, iż wierzy w tę bajkę o „innowacjach” i „rozwoju”. Bo ja nie. Nigdy nie wierzyłem. Nie dlatego, iż mam wrodzony deficyt optymizmu, tylko dlatego, iż widziałem już zbyt wiele, by łudzić się, iż władza — jakakolwiek — myśli o nas, obywatelach. Widziałem ludzi, którzy obiecywali odbudowę gospodarki, a odbudowali sobie tylko portfele. Widziałem, jak w imię „europejskiej solidarności” kroi się kraj na kawałki, a potem sprzedaje te kawałki za grosze.

Kiedy słyszę, iż z naszych pieniędzy — bo to są nasze pieniądze, choćby jeżeli najpierw przeszły przez brukselskie ręce — finansuje się mobilne ekspresy do kawy, szafy, kursy sztuk walki, a choćby łodzie w miejscach, gdzie nie ma jeziora, to nie mam wątpliwości: to nie jest przepalanie kasy. To jest korupcja. Tak, korupcja. Nie bójmy się tego słowa, bo ono tu pasuje jak klucz do zamka.

Płacimy na Unię Europejską, która bajecznymi sumami przekupuje europarlamentarzystów, gotowych dać się pociąć na plasterki, byle tylko dalej zgarniać ciężki hajs. A teraz mamy tysiące firm, które będą gardłować za UE do ostatniego oddechu, bo dostały od niej kasę, którą spłacimy wszyscy. Serio ktoś myślał, iż te miliardy pójdą na ogólnopolskie inwestycje budujące potęgę Polski? Że powstanie nowa fabryka, nowe elektrownie, infrastruktura zdolna unieść nas w XXI wiek? Naiwniacy. Po co komu silna i bogata Polska? Silny i bogaty klient jest niebezpieczny — zaczyna mieć własne zdanie.

526 tysięcy na zdalne treningi personalne. Pół miliona na ośmioosobową łódź dla branży gastronomicznej. 261 tysięcy na solarium w pizzerii. I mój ulubiony numer: 2,5 miliona dotacji na żaglówki w Lesznie. W Lesznie! Gdzie jedyne fale to te na asfalcie po zimie. A wszystko to opakowane w słodkie hasła o „ratowaniu gospodarki w kryzysie”. Ratowaniu? Raczej trzymaniu jej głowy pod wodą, żeby przypadkiem nie zaczęła oddychać samodzielnie.

Ale wiecie, co jest najgorsze? Że za kilka godzin temat KPO przestanie wzbudzać emocje. Zostanie nam tylko rachunek do spłacenia. Miliardy za jachty, stoliki do brydża, kursy paralotniarskie. Miliardy, za które można by postawić elektrownię jądrową albo dwa Centralne Porty Komunikacyjne. Miliardy, które mogłyby stać się kręgosłupem naszej niezależności energetycznej, gospodarczej, politycznej.

Tyle iż niezależność nie jest w modzie. W modzie jest cwaniactwo, klientelizm i kupowanie sobie głosów lojalnych idiotów. Tak wygląda dzisiejsza Polska pod rządami Tuska. Drogi, patologiczny, antypolski rząd Tuska. W normalnym, cywilizowanym kraju premier po takim skandalu podałby się do dymisji następnego dnia. Ale nie on. On się uśmiechnie. Poklepie po ramieniu. Rzuci sloganem o „europejskiej rodzinie”. I będzie dalej robił to, co umie najlepiej — obrzydły cynik, cwaniaczek w garniturze, sprzedający nas po kawałku, aż nie zostanie nic poza rachunkiem do spłacenia i wspomnieniem, iż kiedyś chcieliśmy być wolni.

Idź do oryginalnego materiału