Zjednoczona Prawica od dawna zjednoczona jest tylko w nazwie. Wewnątrz tej formacji trwa bowiem bezpardonowa walka o wpływy. Tym bardziej zacięta, im wyraźniej widać, iż jesienią partia Kaczyńskiego (wreszcie!) straci władzę.
Tylko w taki sposób można widzieć gwałtowny atak Janusza Kowalskiego na Pawła Kukiza. Polityk Solidarnej Polski przypomniał wszystko to, co Kukiz opowiadał o PiS. Dawny polityk „antysystemowy” oskarżał (słusznie) Prawo i Sprawiedliwość o bolszewizm i autorytarne rządy.
– Paweł Kukiz powinien zastanowić się gdzie chce rzeczywiście być. Nie bronił ministra Przemysława Czarnka, ani Zbigniewa Ziobry – głosował w stu procentach w interesie PO. o ile chce być wiarygodny, to powinien oddać 4 miliony złotych, które dostała związana z nim fundacja (Potrafisz Polsko! – W24.) – przekonuje Kowalski.
– Teraz szuka szalupy ratunkowej, żeby zostać w Sejmie, ponieważ jego poparcie oscyluje w graniach zera. Uważam, iż na listach PiS i Solidarnej Polski powinny być osoby, które głosują lojalnie przeciwko PO i za rządem Zjednoczonej Prawicy. Nie można głosować raz tak, raz tak i jednocześnie przyjmować 4 miliony złotych – dodał polityk SP.
No cóż, Kowalski nie tyle martwi się o publiczną kasę, ile o to, iż jeżeli Kukiz znajdzie się na listach PiS, to prawdopodobnie ktoś straci swoje miejsce. Kto wie, może choćby sam Janusz Kowalski?