Władysław Kosiniak-Kamysz starł się z reporterem TV Republika. Szef MON nie miał litości dla wysłannika prawicowej stacji. Kosiniak-Kamysz ma długi lont, ale i on nie wytrzymał Chyba trudno wyobrazić sobie spokojniejszego polityka niż Władysław Kosiniak-Kamysz, ale i on już nie wytrzymał! We wtorek 8 kwietnia zorganizowano konferencję prasową, na której miał omawiać ustawę dotyczącą strategicznych inwestycji, które mają zwiększyć bezpieczeństwo Polski. W praktyce ma chodzić o większą produkcję amunicji i szerzej: częściowe przestawienie gospodarki na potrzeby wojska. Choć tematem spotkania był konkretny projekt ustawy, wysłannik TV Republika postanowił zaatakować rząd i zapytał, z jakiego powodu do
Wojska Polskiego przyjęto tylko 10 tys. ochotników. Przecież chętnych było 40 tys.! gwałtownie skorygowano pierwszą nieprawdę: zgłoszeń było 16 tys., a 40 tys. to liczba osób, które skorzystały z dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Na tym pracownik stacji nie poprzestał: okazało się, iż wyciągnął kapiszon, więc szukał w torbie kolejnych granatów i zapytał (powołując się na niemieckie media) o renegocjację kontraktów na koreańskie czołgi i amerykańskie HIMARS-y. Ponoć realizacja umów jest zagrożona przez przyjęcie przez Unię Europejską Białej Księgi, co w praktyce ma oznaczać kupowanie broni w Europie. Kosiniak-Kamysz miał już dość i gwałtownie odbił piłeczkę. — Fascynacja niemieckimi mediami u polityków PiS-u budziła moje