Karol Nawrocki ponownie sięgnął po liberum veto, a jego decyzja uderzyła tym razem w polskich rolników. Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej i lider PSL, nie kryje oburzenia. Chodzi o rządową ustawę dotyczącą środków ochrony roślin, która miała zabezpieczyć interesy najmniejszych gospodarstw. Dokument przewidywał stopniowe wprowadzenie obowiązku elektronicznej ewidencji stosowanych preparatów. Najmniejsze gospodarstwa, do 2 hektarów, zyskałyby aż 10-letnie odroczenie, aby mogły spokojnie dostosować się do nowych przepisów.
Weto sprawiło, iż ten parasol ochronny dla rolników przestał obowiązywać. Kosiniak-Kamysz podkreśla, iż w efekcie wielu rolników, zwłaszcza osób starszych i narażonych na wykluczenie cyfrowe, zostanie zmuszonych do natychmiastowego prowadzenia elektronicznej dokumentacji – co w praktyce oznacza dodatkowe koszty i biurokratyczne obciążenia.
– Polityka liberum veto prezydenta Nawrockiego tym razem zaszkodziła polskim rolnikom. Jako PSL zrobimy wszystko, by zmniejszać obowiązki dla rolników oraz by były one dla nich jak najmniej uciążliwe – wbrew blokadzie prezydenta – zapowiedział lider ludowców.
Decyzja Nawrockiego już teraz wywołuje gniew i frustrację w środowiskach wiejskich. Rolnicy wskazują, iż zamiast wspierać polską wieś, prezydent dorzuca im kolejne biurokratyczne przeszkody.
W tle pojawia się szersze pytanie: czy polityka weta Nawrockiego to wyraz rzeczywistej troski o standardy prawne, czy raczej polityczna gra Kaczyńskiego, której ofiarą stali się rolnicy? Prezes PiS nienawidzi wsi, co wielokrotnie udowadniał.