Kosiniak-Kamysz kontra Błaszczak. Pisowski były minister się zbłaźnił atakiem na MON

8 miesięcy temu
[Counter-Box id="1"]

Władysław Kosiniak-Kamysz zadziałał błyskawicznie. Krótko po tym, jak rosyjska rakieta wleciała w przestrzeń Polski, poinformował opinię publiczną, współpracował z generałami i wykonał wszystkie działania, które trzeba było wykonać. Możemy czuć się bezpiecznie. Błaszczak, z drugiej strony, zwlekał pół roku, aby poinformować Polaków, iż zgubił rakietę a wczoraj nieudolnie próbował Kosiniaka-Kamysza atakować.

Wicepremier Kosiniak-Kamysz działa skutecznie i profesjonalnie. A przede wszystkim transparentnie, abyśmy od razu wiedzieli co się w Polsce dzieje. Tego nie może przeżyć Błaszczak, nieudolny pisowski minister obrony, który na koncie ma miedzy innymi takie afery jak komisja Macierewicza, bawiąca się parówkami i tunelami z folii czy właśnie zgubioną rakietę. Błaszczak wczoraj atakował Kosiniaka-Kamysza, ale błyskawicznie został sprowadzony do parteru.

Dobrze, iż mamy nowy rząd demokratyczny i dobrze, iż na ważnych stanowiskach są ludzie odpowiedzialni.

Idź do oryginalnego materiału