Nawet wstrzemięźliwa w swoich sądach „Rzeczpospolita” zwraca uwagę, iż machina partyjna PiS zaczyna gonić w piętkę. Czego wymownym dowodem są fatalne projekty ustaw, nazwane już „koryto +” i „bezkarność +”.
– Przywództwo Kaczyńskiego wyraźnie szwankuje. W zeszłym tygodniu pokazała to sprawa z ustawą „koryto+”, które gwarantowało nieodwoływalność władzom najważniejszych spółek Skarbu Państwa. Teorii tłumaczących, kto stał za tym pomysłem, kto był jego zwolennikiem, a kto uznał to za atak na siebie jest sporo. […] Nie da się tego zrobić w systemie władzy, jaki stworzył PiS, bez zgody prezesa. Trzy dni później PiS ogłosiło, iż się z tej ustawy wycofuje. Tego też nie dałoby się zrobić bez zgody prezesa – zauważa Michał Szułdrzyński na łamach „Rzepy”.
– Mamy więc tu następującą alternatywę: albo prezes podjął decyzję, ale potem zrozumiał, iż popełnił błąd i się z niej kazał wycofać, albo też ktoś zrobił wrzutkę – powołał się na ustalenia z prezesem, zdobył w klubie PiS karty z podpisami 30 posłów, złożył ustawę i przeforsował w gabinecie marszałka nadanie biegu projektowi, a prezes, gdy się o wszystkim dowiedział, nakazał rejteradę – dodaje dziennikarz.
Sęk w tym, iż zastanawianie się, w jaki sposób te skandaliczne projekty ustaw trafiły do Sejmu nie ma większego sensu. Ich los pokazuje jednak, iż z jednej strony Kaczyński stracił kontrolę nad Zjednoczoną Prawicą. Z drugiej zaś widać, iż jej działacze już nie wierzą w obietnice, iż PiS po raz kolejny sięgnie po władzę. I próbują uwłaszczyć się na państwowym mieniu. Przy okazji zapewniając sobie bezkarność.