Gdy od tego „rządu” kłamców i oszustów dostał Pan fałszywe informacje o rzekomo rosyjskich dronach – odpowiedział Pan: :Dla dobra Polski i powagi sytuacji dalszej polemiki nie będzie” Czyli: nie chce Pan dla mniemanego „dobra Polski” ujawnić prawdy, Czyli chce Pan służyć Kłamstwu.
Dodał Pan: „Tak, winna jest Rosja, ale w walce z nią naszym orężem jest prawda”. To właśnie mówili komuniści po 1956 roku. „Tak, winni są imperialiści amerykańscy, ale w walce z nimi naszym orężem jest prawda”… Po czym kłamali. Bo inaczej musieliby przyznać, iż to jednak nie imperialiści amerykańscy zrzucili tę stonkę ziemniaczaną.
A ja, widzi Pan, przeczytałem i wydałem broszurkę wielkiego pisarza rosyjskiego, zawziętego opozycjonisty Związku Sowieckiego, śp.Aleksandra Sołżenicyna: „Żyć bez kłamstwa”. I staram się mówić prawdę – nawet, jeżeli mi to politycznie szkodzi.
Czytał Pan książkę śp.Teresy Torańskiej „ONI” – i dziwił się Pan, jak ONI mogli tak postępować ? A ONI, widzi Pan, dowiadywali się od swoich służb, iż opozycjoniści dobrowolnie przyznawali się, iż brali pieniądze od wywiadu amerykańskiego – więc trzeba ich było rozstrzelać. ONI byli bez winy. Sami z nimi nie rozmawiali przecież.
A Pan: czy widział takiego drona „Gerbera”? Czy w ogóle wyraził Pan chęć zobaczenia go na własne oczy? Czyli broni Pan Imperium Kłamstwa z dziecięcej naiwności? Uwierzył Pan funkcjonariuszom III Rzeczypospolitej?
Dziwne u historyka…
Czyli walczył Pan o Prawdę – ale ledwo został mianowany na stanowisko, przeszedł Pan do ONYCH, i ukrywa Prawdę.
A Prawda wydawała się prosta.
Otóż są to drony wymyślone w ojczyźnie latawców, czyli w Chinach. Składają się głównie z dykty i pianki poliuretanowej, więc spadając nie robią wielkiej krzywdy. Nie rozwaliły choćby klatki z królikami, nie mówiąc już o poszyciu dachu w Wyrykach. Produkowane są, jak dowiedziałem się z rzeczowego tekstu w „Business Insider”, przez „Skywalker Technology” i przerabiane w Rosji przez firmę „Gastello Design Bureau” na drony-wabiki albo rozpoznawcze. Mają zasięg 300 ÷ 600 km, w/g niektórych źródeł 700 km, w/g jednego 900. Ponieważ Białorusini i Ukraińcy zgodnie twierdzą, iż wyleciały z Ukrainy, musiałyby z Rosji nad samą Ukrainą przelecieć 900 km – a potem nad Polską… Jeden przeleciał 400 km, aż pod Elbląg. Absolutnie niemożliwe. Po ich trasach widać, iż zostały wypuszczone w okolicach Lwowa.
Wykoncypowałem więc jedyne rozwiązanie: Rosjanie wypuszczają te wabiki masowo nad Ukrainę. Ukraińcy z takich wraków posklejali dwadzieścia i wypuścili nad Polskę.
A te drony byty rzeczywiście dziwnie posklejane taśmą! Eureka!
Natychmiast w Sieci jakiś dyżurny „demagog” napisał: ”Jednym z fałszywych przekazów po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej jest ten, iż znalezione drony były klejone taśmą i to ma być dowód, iż zrobiono je chałupniczo na Ukrainie. Przestrzegamy: to rosyjska dezinformacja”, Po czym zostało wyjaśnione przez kogoś, niby z rosyjskiej wytwórni, iż okleja się je fabrycznie.
To, oczywiście, żaden kontr-dowód – ale… zrobiłem dziś, przed chwilą, coś, co powinienem był zrobić od razu: wpisałem do GOOGLE: „Skywalker Technology” Gerbera.
I usłużna AI wyjaśniła, iż „Skywalker Technology” robi drony, ale akurat nie „Gerbery”. Za to: „istnieje ukraiński dron Gerbera, ale nie jest on powiązany z firmą „Skywalker” ani nie jest odmianą tej rośliny, a służy jako tania i skuteczna broń.”!!
Czyli niepotrzebne te łamańce. Prawda pozostało prostsza. To po prostu Ukraińcy!
Ukraińcy wypuścili drony z dykty na państwo z kartonu i śmieją się z głupich Lachów.
Zdemaskowałem już parę kłamstw sowieckiej propagandy w wydaniu ukraińskim, od „afery z Wyspą Węży” poczynając… Aha: i niech Pan pamięta, iż Ukraina jest dokładnie tak samo państwem postsowieckim, jak Rosja. RFN uznała się za prawną następczynię III Rzeszy, ale Austria jest tak samo odpowiedzialna za ekscesy narodowego socjalizmu, jak Niemcy; Hitler był Austriakiem. Rosja uznała się za prawną następczynię ZSRS – ale Ukraina jest dokładnie tak samo odpowiedzialna za ekscesy bolszewizmu, jak Rosja. Lenin był Kałmukiem, Stalin Gruzinem, Beria Mingrelem, a Chruszczow… Ukraińcem; Rosjan tam było mało…
Jak Pan pamięta, b.Prezydent, p.Andrzej Duda, przyznał, iż JE Włodzimierz Zełenśky namawiał Go, by wciągnął Polskę w tę wojnę. Nie wierzę, by obecny „polski rząd” kłamców i złodziei nie był do tego też namawiany. Nie wierzę, by nie wiedział, iż te „Gerbery” i ich nalot to sprawka ukraińska. A celem jest wciągnięcie Polski do wojny, bo ukraińskie mięso armatnie się już kończy – i przy okazji przeforsowanie pro-ukraińskich ustaw.
Już raz składałem na JE Radosława Sikorskiego donos za namawianie do wojny napastniczej. Jestem przy tym przekonany, iż reprezentuje On interes rządu brytyjskiego, a nie III Rzeczypospolitej. Dziś składam następny – już nie o namawianie, ale o konkretne czyny.
Zdaje Pan sobie sprawę, Panie Profesorze, iż w tej sytuacji Pańskie milczenie może oznaczać wojnę, prawdopodobnie światową, być może atomową? Podobno „nasz rząd” już gromadzi czołgi i inny sprzęt? Czyżby uważał Pan, iż „dobro Polski” wymaga, by nie ujawnić ukraińskich matactw, bo wtedy trudniej byłoby nałożyć na Rosję sankcje lub najechać ją zbrojnie? Czyżby zaliczał się Pan do tych Polaków, którzy – jak mówił Dmowski, bardziej nienawidzą Rosji, niż kochają Polskę?
Potrzeba niewiele, by uratować świat. Po prostu powiedzieć Prawdę.
Veritas nos liberabit.
Janusz Korwin-Mikke
Za FB Autora