Korupcja w MSZ. Ponad 350 tys. nielegalnie wydanych wiz

1 rok temu

Kilkaset tysięcy imigrantów z Afryki przedostało się do Polski dzięki nielegalnie wydanym wizom. Obcokrajowcy kupowali u polskich konsulów podrobione dokumenty, w zamian urzędnicy mieli nie sprawdzać ich przeszłości. W proceder uwikłany jest zdymisjonowany już wiceminister MSZ — Piotr Wawrzyk, członek Prawa i Sprawiedliwości, partii deklarującej się jako rzekomo antyimigracyjna.

31 sierpnia Piotr Wawrzyk, były wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe, został odwołany ze swojej funkcji przez premiera Mateusza Morawieckiego. Wówczas nie podano publicznie do wiadomości prawdziwej przyczyny dymisji; powodem miała być „niesatysfakcjonująca współpraca”. Piotr Wawrzyk stracił również miejsce na liście wyborczej PiS.

Gdyby nie zainteresowanie mediów i kontrola poselska w MSZ, która ujawniła skalę korupcji, sprawa zdecydowanie nie wyszłaby na jaw.

Na początku września „Gazeta Wyborcza” poinformowała, iż do siedziby ministerstwa przy al. Szucha w Warszawie weszli agenci Centralnego Biura Śledczego. Przyczyną interwencji miała być działalność Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi, instytucji odpowiedzialnej za wydawanie wiz zezwalających na pracę cudzoziemcom.

CZYTAJ TAKŻE: Masowa imigracja za rządów PiS stała się faktem

Posłowie Marcin Kierwiński i Jan Grabiec przeprowadzili kontrolę poselską w Ministerstwie Spraw Zagranicznych po dymisji wiceszefa tego resortu. Parlamentarzyści chcieli zweryfikować, co doprowadziło do niespodziewanej dymisji polityka. Okazało się, iż ministerstwo wydało aż 350 tys. wiz dla obywateli państw Afryki i Bliskiego Wschodu za gotówkę. Mowa tu tylko o wstępnych wyliczeniach, gdyż w ciągu 3 lat ministerstwo wydało 2 mln zezwoleń dla obcokrajowców na przybycie do Polski. Po ujawnieniu afery ze stanowiskiem pożegnał się także dyrektor departamentu konsularnego Michał Jakubowski.

W rozmowie z „Radiem ZET” anonimowy wysoko postawiony urzędnik MSZ wytłumaczył, na czym polegał proceder wydawania wiz. Do nieprawidłowości dochodziło już w konsulatach. Opisał przypadek załatwiania wiz w jednym z państw afrykańskich.

Przed naszą ambasadą stały stoiska, gdzie można było kupić już podstemplowane dokumenty, wystarczyło wpisać nazwisko. Wysłaliśmy tam kontrolę i zdecydowaliśmy o wstrzymaniu wydawania wiz – powiedział urzędnik.

Ominięcie kolejki i zakup nielegalnej wizy kosztowało choćby 20 tys. zł. Jeszcze więcej mieli płacić obywatele Bangladeszu i Pakistanu.

Przypominamy, iż Piotr Wawrzyk był autorem projektu mającego ułatwić migrację do Polski obywatelom 20 państw, głównie z Azji. Ustawa zakładała możliwość ubiegania się o wizę bezpośrednio w polskim MSZ, a nie w konsulacie. Znacznie ułatwiłoby to czynności urzędowe, skutkiem czego do Polski przyjeżdżałoby choćby 400 tys. osób rocznie. Dodatkowo Wawrzyk odpowiadał się za przygotowaniem wyborów parlamentarnych za granicą.

Interwencja Ruchu Narodowego

Poseł Michał Urbaniak i Witold Tumanowicz przeprowadzili interwencję w siedzibie MSZ.

MSZ stworzył korupcjogenny system do zarabiania przez pośredników na ściąganiu imigrantów z różnych państw do Polski. Niedawno odwołany Piotr Wawrzyk ze stanowiska departamentu konsularnego MSZ miał naciskać na placówki dyplomatyczne, by zwiększały liczby wydanych wiz dla imigrantów, choć nie było takiego zapotrzebowania ze strony polskich firm. Był on autorem rozporządzenia, które rozszerzało katalog obywateli o 20 państw i ułatwiało dostęp do systemu wizowego między innymi takim państwom jak Pakistan czy Bangladesz. Ten system wiza-konsul stworzył ogromne możliwości korupcji. Cudzoziemcy mogli zaklepywać sobie terminy, w których mieliby ustawiać się w kolejce informował Michał Urbaniak.

Poseł stwierdził także, iż niemożliwym jest, żeby najwyższe władze nie wiedziały o tym procederze.

Dlatego jesteśmy dzisiaj pod MSZ i składamy interwencję, w której znajduje się 17 pytań dotyczących tego procederu, co wiedział rząd Mateusza Morawieckiego, co wiedziały polskie służby dyplomatyczne, bo my nie wierzymy w to, iż premier Mateusz Morawiecki czy wicepremier Jarosław Kaczyński nie mieli informacji o tym, co działo się w MSZ. Pozwolili na niekontrolowaną migrację do Polski z państw innych kultur powiedział poseł Ubraniak.

Pseudonarodowy PiS

Należy zadać sobie pytanie, czy władze Prawa i Sprawiedliwości utraciły kontrolę nad członkami swojej partii, dla których bardziej liczy się indywidualny zysk niż ochrona własnego państwa, czy tak naprawdę nie mają nic przeciwko masowej imigracji.

Prawdą jest, iż pod rządami PiS Polska stała się liderem w ściąganiu imigrantów. Według Eurostatu, w ubiegłym roku do Polski przyjechało 200 tys. migrantów zarobkowych spoza Unii, w tym 130 tys. z państw muzułmańskich, a 700 tys. obcokrajowców ze 148 państw dostało pozwolenie na tymczasowy pobyt. Prześcignęliśmy w tym rankingu takie państwa jak Niemcy (niecałe 540 tys. pozwoleń), Hiszpania (ponad 450 tys.) i Włochy (niemal 340 tysięcy dokumentów). Możemy spodziewać się powiększenia tej liczby w przyszłości, gdyż MSZ planuje ułatwić obcokrajowcom z Azji i Bliskiego Wschodu ubieganie się o pracę w Polsce. Ma temu służyć stworzenie polskiego konsulatu w Bangladeszu i rozbudowa istniejącego już konsulatu w Indiach.

Większość Polaków nie popiera pobytu obcokrajowców w naszym kraju, dlatego PiS przybrał antyimigracyjną narrację w celu uzyskania politycznych korzyści. Pytanie referendalne o „zgodę” na przyjęcie tysięcy nachodźców zgodnie z przymusową relokacją Unii jest manipulacyjne, nie tylko z uwagi na to, iż unijne rozporządzenie jeszcze nie powstało i nie ma w nim mowy o przymusie; takie pytanie należało zadać w 2015 roku, kiedy Prawo i Sprawiedliwość obejmowało rządy i wbrew obietnicom wyborczym, zdecydowało się na przyjęcie setek tysięcy nachodźców. Porządnie przygotowane referendum powinno zawierać pytania, co zrobić z przybyłymi już do Polski obcokrajowcami, gdyż oni z nami zostaną i będą powolnie, ale stale zmieniać naszą kulturę.

Narodowcy.net

Idź do oryginalnego materiału