Kontrowersyjna lista rad dla kobiet od ministerstwa. "Nie bądź sama"

1 godzina temu
Zdjęcie: Athitat Shinagowin//shutterstock


Wpis, który został opublikowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie spodobał się wielu kobietom. - Na ogół czuję się w mieście pewnie i bezpiecznie. Dlatego trochę się zdziwiłam, widząc ten post - komentuje Ewa.
Z okazji Dnia Bezpieczeństwa Kobiet na oficjalny fanpage'u Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zostały opublikowane wskazówki dla pań. "Bądź bezpieczna. W ramach akcji #WarszawaChroni Straż Miejska w Warszawie i policjanci z Wydziału Doskonalenia Zawodowego Komenda Stołeczna Policji organizują pokazy i instruktaże samoobrony dla kobiet" - możemy przeczytać pod postem na Facebooku.

REKLAMA







Zobacz wideo Co oznacza FWB?



Co kobiety sądzą o tych wskazówkach? "Ani słowa o sprawcach, ani do sprawców"
Wskazówki jednak nie wszystkim przypadły do gustu. "Jak zwykle, ani słowa o sprawcach, ani do sprawców", "A gdzie instrukcja dla mężczyzn, czego nie robić kobietom, żeby nie musiały mieć takich instrukcji?" - czytamy w sekcji komentarzy pod postem na Facebooku.




Zapytałam kilku kobiet, co sądzą na ten temat. Moje rozmówczynie zwróciły uwagę przede wszystkim na wskazówkę, by "nie być samą". Zdaniem Alicji, 26-latki z Warszawy, jest ona bardzo niefortunna. - Jestem singielką i nie zawsze mam okazję, by wieczorem wracać do domu w towarzystwie. Gdybym miała słuchać tego typu zaleceń, bardzo ograniczałoby to moje codzienne funkcjonowanie. Poza tym jest wiele kobiet, które kończą pracę w późnych godzinach. Nie sądzę, by każda z nich miała możliwość, by wracać do domu z inną osobą - mówi Alicja.
Z drugiej strony moja rozmówczyni przyznaje, iż zdaje sobie sprawę z faktu, iż tak niestety byłoby lepiej. - Niestety na świecie jest wiele niebezpiecznych osób i żadne państwo raczej nigdy nie zapanuje całościowo nad tym problemem. Znam też historie kobiet, które zostały zaatakowane nocą. Były wtedy same. I co istotne, były to nie tylko ataki ze strony mężczyzn. Moja znajoma w czasach studenckich została napadnięta na przystanku autobusowym na Pradze Północ w Warszawie przez grupę młodych kobiet. Pomógł jej taksówkarz - opowiada Alicja.
Efekt jest odwrotny
Ewa, 32-latka z Warszawy, przyznaje, iż porady ją zaskoczyły. - Na ogół czuję się w mieście pewnie i bezpiecznie. Dlatego trochę się zdziwiłam, widząc ten post. Szczególnie zaskoczyła mnie długa lista zakazów i nakazów. Mam nie chodzić sama, mam unikać pewnych miejsc, mam opowiadać się przed wyjściem dokąd i z kim idę... A, i jeszcze wciąż ściskać telefon z aplikacją bezpieczeństwa. Czyli moje miasto, w którym się czuję dobrze, zostało przedstawione tak naprawdę jako groźne i niebezpieczne miejsce - komentuje Ewa.



I jak dodaje, jeżeli ten post miał mnie uspokoić, to efekt jest odwrotny. - I skoro rzeczywiście jest tak niebezpiecznie, iż kobieta ma "nie chodzić sama", to wolałabym, żeby energia państwa szła na rozwiązanie tego problemu i realne zwiększenie bezpieczeństwa, niż na straszenie i przerzucanie na kobiety odpowiedzialności za to, iż coś im zagraża. Bo chodzą same - podsumowuje.
Idź do oryginalnego materiału