
Zgadzam się z Nawrockim w jednym: konstytucję trzeba zmienić. Choć moja propozycja prawdopodobnie politycznie by go „uśmierciła”.
Najbardziej niefunkcjonalne zapisy Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku dotyczą urzędu prezydenta:
-
wybór w wyborach powszechnych,
-
możliwość blokowania prac rządu,
-
mianowanie i awansowanie sędziów,
-
prawo łaski bez żadnych warunków,
-
dowolne nadawanie odznaczeń.
Jeden z uczestników prac nad konstytucją powiedział mi kiedyś, iż od początku było jasne, iż prezydentem zostanie Aleksander Kwaśniewski, a pod koniec prac — już nim był — i to pod niego dostosowano kompetencje głowy państwa. Miał „trzymać w ryzach solidaruchów”. Krótkowzroczność w czystej postaci.
Efekt? System jest niefunkcjonalny:
-
Prezydent z tego samego obozu co rząd staje się przysłowiowym „długopisem”.
-
Prezydent z obozu opozycyjnego staje się hamulcowym państwa — wetuje, blokuje, prowadzi politykę swojej partii przeciw rządowi. Tak było za Andrzeja Dudy. Nawrocki w swoim orędziu wręcz zapowiedział, iż będzie paraliżował rząd. Nieważne, iż ten rząd, tak jak i on, został wybrany przez naród — tę część, która głosowała na demokrację, czyli 11 624 868 obywateli, Nawrocki już „wynaradawia”.
Ach, gdzie te czasy „falandyzacji prawa” za Wałęsy? Dziś mamy polityczny import stylu Donalda Trumpa — i tak właśnie będzie działał Nawrocki: bez oporów. PiS już podeptał konstytucję, teraz czas na rozmontowanie traktatu akcesyjnego do UE, ratyfikowanego przecież przez śp. Lecha Kaczyńskiego. -
W obu wariantach prezydent i tak prowadzi kampanię polityczną swojego obozu: rozdaje odznaczenia „swoim”, ułaskawia „swoich”, mianuje sędziów wiernych swojej partii — niszcząc trójpodział władzy i praworządność.
Po co nam taki prezydent?
W 2024 roku budżet jego kancelarii wynosił 859 mln zł — czyli 2,3 mln zł dziennie. Na co?
Może lepiej, jak we Włoszech czy Niemczech?
Prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe kwalifikowaną większością i pełniący wyłącznie funkcje reprezentacyjne.
Niech rząd wybrany przez obywateli rządzi, a kontroluje go niezależny sąd i niezawiśli sędziowie.