Konstytucja do naprawy

4 dni temu

O potrzebie zmian w konstytucji politycy mówią chętnie. Jedni, żeby postraszyć wyborców, inni, żeby zdobyć tani poklask. Ale co, gdy potrzeba nowej konstytucji albo radykalnych poprawek do tej obowiązującej nie wynika z politycznej gry, a zwyczajnie – ze zdrowego rozsądku?

Weźmy proste pytanie: czy gdy czytasz tytuł ustawy, masz pewność, czego ona dotyczy? Albo inaczej: czy możesz być pewny, iż w ustawie zabraniającej trzymania psów na smyczy, nie znajdziesz też nagle przepisów o zakazie fajerwerków, obostrzeniach covidowych, czy ułatwień dla frankowiczów?

Dziś odpowiedź brzmi: nie masz tej pewności. To, co wydaje się absurdem, w Polsce jest niestety legislacyjną codziennością.

Z pozoru niewinny chaos

Wyobraźmy sobie ustawę o zakazie trzymania psów na smyczy – przykład, który brzmi śmiesznie, ale dobrze ilustruje problem. jeżeli posłowie, urzędnicy czy choćby lobbyści chcieliby wprowadzić do niej zakaz używania fajerwerków – na przykład ze względu na dobro psów – dziś mogliby to zrobić. Ba, prawdopodobnie nikt by się temu choćby nie dziwił. Przecież przepisy w Polsce już dawno przestały dotyczyć jednego tematu.

W efekcie obywatel, choćby jeżeli chce przestrzegać prawa, często po prostu go nie rozumie. Tytuł ustawy staje się pułapką – sugeruje jedno, a w treści kryje się coś zupełnie innego. W ten sposób przepisy stają się narzędziem chaosu, a chaos – jak wiadomo – służy zawsze najsilniejszym.

Gdzie kończy się logika, a zaczyna polityka?

Na świecie nie brakuje dobrych wzorców. W krajach o wysokiej kulturze prawnej, takich jak Szwecja czy Niemcy, trudno sobie wyobrazić sytuację, w której ustawa o ograniczeniu hałasu nagle reguluje kwestię wędkarstwa lub ogródków działkowych. Każdy temat jest precyzyjnie opisany, co chroni obywateli przed manipulacjami.

W Polsce? „Zupa legislacyjna” jest na porządku dziennym. Im więcej chaosu, tym mniej kontroli społecznej nad władzą. Im mniej kontroli, tym łatwiej forsować polityczne pomysły. Czyli im gorzej dla obywatela, tym wygodniej dla władzy.

Czas na zmiany

Dlatego potrzebujemy pilnych zmian w Konstytucji RP. Albo zupełnie nowego dokumentu, który powie jasno: żadna ustawa, ani tym bardziej akt niższego rzędu, nie może wprowadzać zakazów, nakazów, ograniczeń czy restrykcji wykraczających poza tytuł tej ustawy.

Proste? Bardzo. Logiczne? Niezwykle. A jednak do dziś nieoczywiste dla wielu polityków.

Wyobraźmy sobie to w praktyce. jeżeli rządzący chcą zakazać fajerwerków – proszę bardzo, niech przygotują ustawę „o zakazie fajerwerków”. Jasno, przejrzyście, bez miejsca na interpretacje. Nie można pozwolić, by „dodatkowe” przepisy pojawiały się w ustawie, która z fajerwerkami nie ma nic wspólnego. A jeżeli taki przepis jednak się pojawi? Z mocy prawa powinien być nieważny, bez konieczności angażowania Trybunału Konstytucyjnego.

Prawdziwa reforma – test dla polityków

Nowa konstytucja czy reforma obecnej to prawdziwy test dla polityków. To szansa na odzyskanie wiary obywateli w państwo, które jest logiczne, przewidywalne i przejrzyste. Czy politycy zdołają się wznieść ponad partyjne interesy i jasno powiedzieć wyborcom: „nie chodzi o politykę, chodzi o państwo”? Czy raczej będą dalej gubić się w legislacyjnym labiryncie, w którym oni sami zbudowali pułapki?

Dobra legislacja to nie fanaberia

Konstytucyjne zmiany są konieczne nie tylko dla ekspertów czy prawników. Są ważne dla wszystkich obywatela, który chce wiedzieć, jakie prawa i obowiązki ma wobec państwa. Bo dobra legislacja to nie fanaberia elit – to warunek konieczny, byśmy żyli w demokratycznym, świadomym społeczeństwie.

Jeśli mamy naprawdę zmienić Polskę, zacznijmy od zmiany przepisów. Niech w końcu tytuł ustawy znaczy dokładnie to, co mówi. A politycy? Niech po prostu zaczną pisać prawo dla ludzi, a nie dla samych siebie.

Idź do oryginalnego materiału