Konsternacja w PiS. Partia traci nadzieję na zwycięstwo

9 godzin temu
Zdjęcie: PiS


Wczorajsze wystąpienie Karola Nawrockiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości (PiS) na prezydenta, zaledwie kilka dni przed pierwszą turą wyborów zaplanowaną na 18 maja, wywołało prawdziwą burzę w szeregach partii.

Zamiast wzmocnić kampanię i zmobilizować elektorat, Nawrocki swoją chaotyczną i nieprzemyślaną przemową wprowadził w PiS atmosferę konsternacji i zwątpienia. W partii, która jeszcze niedawno liczyła na powrót do władzy, coraz głośniej mówi się, iż wybory są już przegrane, a kandydatura Nawrockiego okazała się fatalnym wyborem.

Nawrocki, który miał być nową twarzą PiS i przyciągnąć młodszych wyborców, w swoim wczorajszym wystąpieniu po raz kolejny pokazał, iż brakuje mu charyzmy, spójnej wizji i umiejętności radzenia sobie z presją kampanii. Zamiast skupić się na konkretnych propozycjach, które mogłyby przekonać niezdecydowanych, Nawrocki poświęcił większość czasu w emocjonalne ataki na rząd Donalda Tuska, powtarzając utarte slogany o „zdradzie elit” i „niszczeniu polskiej tożsamości”. Takie podejście, choć mogło działać w czasach największej popularności PiS, dziś brzmi jak echo przeszłości, które nie trafia do wyborców zmęczonych polityką polaryzacji. W partii zaczęto otwarcie mówić, iż Nawrocki nie potrafi dostosować się do zmieniających się nastrojów społecznych, a jego retoryka jest oderwana od rzeczywistości.

Szczególną konsternację w PiS wywołała reakcja Nawrockiego na sprawę koperty, którą otrzymał od Rafała Trzaskowskiego podczas debaty w TVP. Nawrocki, zamiast merytorycznie odnieść się do zarzutów dotyczących jego niejasnych działań związanych z mieszkaniem pana Jerzego, postanowił zaatakować Trzaskowskiego, nazywając go „trzęsącym się” i sugerując, iż ten próbował wręczyć mu „łapówkę”. Tego rodzaju teatralne zagrania, choć być może miały przyciągnąć uwagę mediów, w rzeczywistości tylko pogłębiły wrażenie, iż Nawrocki nie jest poważnym kandydatem na prezydenta. W PiS zaczęto obawiać się, iż jego brak powagi i nieumiejętność prowadzenia merytorycznej dyskusji odstraszą choćby wierny elektorat partii.

W partii panuje również coraz większa frustracja związana z brakiem spójnego programu Nawrockiego. Jego obietnice, takie jak zniesienie podatku od nadgodzin czy walka z unijną polityką klimatyczną, są powtarzane od tygodni, ale kandydat nie potrafi ich rozwinąć ani wskazać, jak zamierza je sfinansować. Wczorajsze wystąpienie tylko podkreśliło ten problem – Nawrocki nie zaproponował żadnych nowych pomysłów, które mogłyby zmobilizować wyborców, a jego przemówienie było chaotyczne i pełne pustych haseł. W PiS zaczęto zdawać sobie sprawę, iż taki kandydat nie ma szans w starciu z bardziej doświadczonymi rywalami, takimi jak Rafał Trzaskowski, który konsekwentnie buduje wizerunek pragmatycznego lidera.

Atmosfera w partii jest coraz bardziej napięta, a działacze otwarcie przyznają, iż nadzieje na zwycięstwo w wyborach prezydenckich zaczynają się rozwiewać. Jeszcze kilka tygodni temu PiS liczyło, iż Nawrocki, jako stosunkowo nowa twarz, będzie w stanie przyciągnąć niezdecydowanych wyborców i zmobilizować elektorat partii. Jednak jego kolejne wpadki, brak przygotowania i nieumiejętność radzenia sobie z krytyką sprawiły, iż choćby najbardziej zagorzali zwolennicy PiS tracą wiarę w sukces. W kuluarach mówi się, iż wybór Nawrockiego na kandydata był błędem Jarosława Kaczyńskiego, który zbyt późno zorientował się, iż prezes IPN nie ma predyspozycji do prowadzenia ogólnokrajowej kampanii.

Co więcej, wczorajsze wystąpienie Nawrockiego ujawniło głębokie podziały w samym PiS. Część działaczy, zwłaszcza tych związanych z bardziej umiarkowanym skrzydłem partii, zaczęła otwarcie krytykować strategię kampanii, wskazując, iż Nawrocki nie jest w stanie przekonać do siebie wyborców spoza twardego elektoratu PiS. Inni, lojalni wobec Kaczyńskiego, próbują jeszcze ratować sytuację, ale ich działania wydają się coraz bardziej desperackie. W partii panuje powszechne przekonanie, iż choćby jeżeli Nawrocki przejdzie do drugiej tury, nie będzie w stanie wygrać z Trzaskowskim, który konsekwentnie buduje szeroką koalicję poparcia.

Sytuacja w PiS jest tym bardziej dramatyczna, iż partia wciąż nie otrząsnęła się po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Wybory prezydenckie miały być dla PiS szansą na powrót do władzy, ale kandydatura Nawrockiego tylko pogłębiła kryzys. Wczorajsze wystąpienie było kroplą, która przelała czarę goryczy – w partii nie ma już złudzeń, iż wybory są przegrane, a Nawrocki, zamiast być atutem, stał się obciążeniem. jeżeli PiS nie wyciągnie wniosków z tej porażki, może to oznaczać początek końca partii jako znaczącej siły politycznej w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału